dujemy nazwiska osób należących do ówczesnej elity intelektualnej kraju:
pracowników naukowych, prawników, lekarzy, bankierów - słowem ludzi
zajmujących wysoką pozycję społeczną, to niesprzyjający klimat społecz-
ny i świadome przekłamania sprawiały, że przynależność do wspomnianego
zrzeszenia była faktem w oficjalnych biografiach starannie przemilczanym,
czymś, z czym w środowiskach „profańskich" nadmiernie się nie afiszowano.
Czy można się jednak dziwić, że tak niewielu braci, adeptów „sztuki królew-
skiej" odważyło się na publiczną działalność, jeśli samo podejrzenie o związ-
ki z wolnomularstwem groziło wówczas towarzyskim bojkotem?
Na tym tle ciekawego przykładu przenikania się sfery życia lożowego
ze światem sztuki dostarcza postać znanego rzeźbiarza dwudziestolecia mię-
dzywojennego, a zarazem wieloletniego i bardzo aktywnego członka Wielkiej
Loży Narodowej Polski - Edwarda Wittiga. Ów mało podnoszony w literatu-
rze przedmiotu masoński aspekt życia artysty zasługuje w moim przekonaniu
na bliższą uwagę. Wiele wskazuje na to, iż przynależność Wittiga do „sztuki
królewskiej" nie była snobistycznym, ekstrawaganckim kaprysem, ale decy-
zją, konsekwentnie wynikającą z określonego światopoglądu i wyznawanych
przekonań. Warto zastanowić się więc, jakie idee, jaki system wartości mógł
przyswajać sobie nasz artysta w organizacji wolnomularskiej i czy owa dzia-
łalność miała realny wpływ na kształt podejmowanych realizacji plastycz-
nych? Nawet jeśli szczątkowe dane archiwalne nie pozwolą udzielić wyczer-
pującej odpowiedzi na tak postawione pytania, niewątpliwie dopełnimy jego
biografię o fakty bardzo istotne.
Znawca problemu Ludwik Hass przy nazwisku Wittiga odnotowuje la-
konicznie: „członek jednej z warszawskich lóż, przynależność do masonerii
prawdopodobnie datuje się od początku lat dwudziestych"3. Ale czy na pew-
no? Wiele wskazuje na to, iż pierwsze kontakty rzeźbiarza z placówkami wol-
nomularskimi mogły nastąpić jeszcze u progu XX wieku, w środowisku pa-
ryskiej emigracji. Wspomniany warszawski historyk w innym miejscu stwier-
airy dotyczącej dziejów polskiej masonerii warto polecić uwadze: L. Hass, Masoneria polska
XX wieku: losy, ludzie, loże, Warszawa 1996; tenże, Wolnomularze polscy w kraju i na świe-
cie, 1821-1990. Słownik biograficzny, Warszawa 1999; tenże, Skład osobowy wolnomularstwa
polskiego IIRzeczypospolitej (Wielka Loża Narodowa), „Przegląd Historyczny" 83, 1992, z. 3.
s. 527-541; tenże, Portret zbiorowy międzywojennego wolnomularza polskiego (losy pewnej
formacji inteligenckiej), „Kwartalnik Historyczny" 8, 1994, nr 1, s. 91; tenże, Ambicje, ra-
chuby, rzeczywistość. Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej w latach 1905-1928,
Warszawa 1984; E. Kipa, Rzut oka na dzieje masonerii, w: tenże, Studia i szkice historyczne,
Wrocław 1959; P. Waingertner, Wolnomularstwo II Rzeczypospolitej w oczach współczesnych,
Warszawa 1999.
3 L. Hass, Historia polskiej masonerii, Warszawa 1984, s. 54.
136
pracowników naukowych, prawników, lekarzy, bankierów - słowem ludzi
zajmujących wysoką pozycję społeczną, to niesprzyjający klimat społecz-
ny i świadome przekłamania sprawiały, że przynależność do wspomnianego
zrzeszenia była faktem w oficjalnych biografiach starannie przemilczanym,
czymś, z czym w środowiskach „profańskich" nadmiernie się nie afiszowano.
Czy można się jednak dziwić, że tak niewielu braci, adeptów „sztuki królew-
skiej" odważyło się na publiczną działalność, jeśli samo podejrzenie o związ-
ki z wolnomularstwem groziło wówczas towarzyskim bojkotem?
Na tym tle ciekawego przykładu przenikania się sfery życia lożowego
ze światem sztuki dostarcza postać znanego rzeźbiarza dwudziestolecia mię-
dzywojennego, a zarazem wieloletniego i bardzo aktywnego członka Wielkiej
Loży Narodowej Polski - Edwarda Wittiga. Ów mało podnoszony w literatu-
rze przedmiotu masoński aspekt życia artysty zasługuje w moim przekonaniu
na bliższą uwagę. Wiele wskazuje na to, iż przynależność Wittiga do „sztuki
królewskiej" nie była snobistycznym, ekstrawaganckim kaprysem, ale decy-
zją, konsekwentnie wynikającą z określonego światopoglądu i wyznawanych
przekonań. Warto zastanowić się więc, jakie idee, jaki system wartości mógł
przyswajać sobie nasz artysta w organizacji wolnomularskiej i czy owa dzia-
łalność miała realny wpływ na kształt podejmowanych realizacji plastycz-
nych? Nawet jeśli szczątkowe dane archiwalne nie pozwolą udzielić wyczer-
pującej odpowiedzi na tak postawione pytania, niewątpliwie dopełnimy jego
biografię o fakty bardzo istotne.
Znawca problemu Ludwik Hass przy nazwisku Wittiga odnotowuje la-
konicznie: „członek jednej z warszawskich lóż, przynależność do masonerii
prawdopodobnie datuje się od początku lat dwudziestych"3. Ale czy na pew-
no? Wiele wskazuje na to, iż pierwsze kontakty rzeźbiarza z placówkami wol-
nomularskimi mogły nastąpić jeszcze u progu XX wieku, w środowisku pa-
ryskiej emigracji. Wspomniany warszawski historyk w innym miejscu stwier-
airy dotyczącej dziejów polskiej masonerii warto polecić uwadze: L. Hass, Masoneria polska
XX wieku: losy, ludzie, loże, Warszawa 1996; tenże, Wolnomularze polscy w kraju i na świe-
cie, 1821-1990. Słownik biograficzny, Warszawa 1999; tenże, Skład osobowy wolnomularstwa
polskiego IIRzeczypospolitej (Wielka Loża Narodowa), „Przegląd Historyczny" 83, 1992, z. 3.
s. 527-541; tenże, Portret zbiorowy międzywojennego wolnomularza polskiego (losy pewnej
formacji inteligenckiej), „Kwartalnik Historyczny" 8, 1994, nr 1, s. 91; tenże, Ambicje, ra-
chuby, rzeczywistość. Wolnomularstwo w Europie Środkowo-Wschodniej w latach 1905-1928,
Warszawa 1984; E. Kipa, Rzut oka na dzieje masonerii, w: tenże, Studia i szkice historyczne,
Wrocław 1959; P. Waingertner, Wolnomularstwo II Rzeczypospolitej w oczach współczesnych,
Warszawa 1999.
3 L. Hass, Historia polskiej masonerii, Warszawa 1984, s. 54.
136