Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Rocznik Historii Sztuki — 14.1984

DOI Heft:
Sympozjum naukowe pt. "Muzeum w epoce kultury masowej" zorganizowane przez Komitet Nauk o Sztuce w Gołuchowie w dniach 28-29 września1979 r.
DOI Artikel:
Rottermund, Andrzej: Muzeum w epoce kultury masowej
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.14265#0313
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
310

SYMPOZJUM NAUKOWE: MUZEUM W EPOCE KULTURY MASOWEJ

Chciałbym być dobrze zrozumiany, uważam, że współczesne muzeum musi wykorzystywać wszy-
stkie potrzebne mu wynalazki techniczne. Chodzi tylko o to, aby nie kierowano je między zwiedza-
jącego a dzieło sztuki, lecz odwrotnie, aby stworzyły one dla człowieka warunki, w których kon-
takt ten staje się w ogóle możliwy.

Dlatego więc zmniejszanie ryzyka transportu, wynalezienie najlepszych typów zabezpieczeń, przeciw-
działanie destrukcjom, które powodowane są warunkami zewnętrznymi to główne zadania stojące
przed muzealną techniką. Kiedy uda się je rozwiązać, pozwoli to w pełni wykorzystać możliwości
jakie daje tworzywo złożone z dzieł sztuki dawnej i nowej. „Z ich materii [pisał J. Białostocki]
tworzy bowiem muzeolog nowe układy, które zależnie od talentu i wyobraźni tworzącego -
mogą ujawnić ukryte nurty rozwoju, naświetlić — przez kontrast lub współbrzmienie — szczególne,
inaczej niedostrzegalne jakości, ukazywać serie i ciągi rozwiązań jednego problemu artystycznego,
funkcjonalnego czy ikonograficznego".10

Najważniejszymi, jeśli nie jedynymi polami na jakich powstaje ekspozycja muzealna jest czas
i przestrzeń. Lecz należy mieć świadomość o zasadniczo nowym ujęciu pojęcia czasu przez współczesne
nauki przyrodnicze, o gruntownym podważeniu idei progresu czy o zmieniającym się ujęciu ka-
tegorii przestrzeni. Muzealnictwo, jak rzadko która dziedzina działalności humanistycznej ma okazję
do podróży „wehikułem do przenoszenia w czasie i przestrzeni". Poprzez dobór tematów samych
ekspozycji, może współczesnemu społeczeństwu z jego bierną postawą do życia, przedstawiać wzory
osobowe, wywodzące się z tradycji kultury społeczeństw dynamicznych, które były zawsze zwiastunami
nadziei i optymizmu.

Dlatego też opowiadam się raczej za konceptualną niż klasyfikacyjną funkcją muzeum sztuki,
i mimo wszystkich obaw, że muzealna kreacja odebrana zostać może przez nieprzygotowanego
widza jako stereotyp, to lepiej ją ostatecznie tworzyć, niż powielać. Jestem też przeciwny jakiemuś
jednemu, niezmiennemu modelowi muzeum. Muzeum nie może zamienić się w dom towarowy, nie
powinno też być sanktuarium, w którym tylko przechowuje się i czci relikwie przeszłości, nie powinno
zmienić się ani w klub, ani w kawiarnię, ani też być szkołą czy uniwersytetem. Powinno na-
tomiast stać się miejscem, które człowiek odwiedza z głębokiej potrzeby psychiki. Miejscem, o którym
tak wzruszająco mówił bohater „Buszującego w zbożu" Salingera: „Mieliśmy nauczycielkę, pannę
Aigletinger, która ciągała nas do muzeum prawie co sobotę. Czasem oglądaliśmy zwierzaki, a czasem
rozmaite rzeczy wyrabiane przez Indian w dawnych wiekach. Garnki gliniane, wyplatane koszyki
i tym podobne. Tak tam pachniało, jakby na dworze deszcz lał — chociaż naprawdę była pogoda —
a tyś się znalazł w jednym suchym, ciepłym, przytulnym miejscu na świecie. Cholernie lubiłem
to muzeum. [...] Ale największą zaletą muzeum było to, że wszystko tam stało zawsze na tym
samym miejscu. Nic nigdy nie przesuwano [...]. Tylko ty byłeś inny niż za poprzednią wizytą."11
Sądzę, że tylko dla takiego człowieka pokazana w muzeach przeszłość pozwoli na refleksję o przyszłości
i pomoże wybrać właściwą drogę, kiedy stanie na rozstajach teraźniejszości.

111 Białostocki, op. cit.

11 J. D. Salinger. Buszujący w zbożu. Warszawa 1967, s. 111-112 (tłum. M. Skibniewska).
 
Annotationen