Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Rocznik Muzeum Narodowego w Warszawie — 21.1977

DOI issue:
Sztuka nowożytna
DOI article:
Korniłow, Piotr; Hoppen, Jerzy [Ill.]: Jerzy Hoppen w Kazaniu: (ze wspomnień)
DOI Page / Citation link: 
https://doi.org/10.11588/diglit.19583#0298
Overview
loading ...
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
Dalszy los pierwszego portretu Marksa nie jest mi znany. Przez dłuższy czas byliśmy odcięci
od Kazania w związku z wydarzeniami wojny domowej.

Wtedy straciłem kontakt z Hoppenem. Dopiero będąc w Leningradzie spotkałem nazwisko
artysty w katalogu wystawy sztuki polskiej, eksponowanej po II wojnie światowej w naszym
mieście. Naturalnie odżyły wtedy wspomnienia naszych dawnych spotkań i krótkotrwałego kon-
taktu z nim na polu sztuki.

Napisałem do Hoppena, który w tym czasie mieszkał w Toruniu. Dość szybko nadeszła od-
powiedź, artysta też przypomniał sobie naszą znajomość. Zawiązała się korespondencja. Hoppen
dowiedział się o moich zainteresowaniach sztuką graficzną, o mej pracy kustosza w Dziale Gra-
fiki w Państwowym Muzeum Rosyjskim w Leningradzie. Niejednokrotnie przysyłał mi swoje
ryciny i ryciny swych kolegów z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jego prace wy-
konane w technikach metalowych zwracały uwagę wysokim kunsztem technicznym, finezją
i smakiem; znać w nich było echa sztuki kręgu Piranesiego. W swych dziełach dał się poznać jako
mistrz krajobrazu architektonicznego, mający świetne wyczucie stylu epoki. Jego ulubionym sty-
lem był barok, tak bardzo rozwinięty w polskiej architekturze. Prace jego kolegów były wykonane
w technice drzeworytniczej na bardzo wysokim poziomie.

Hoppen korespondencyjnie poznał mnie ze swym uczniem — doskonałym rytownikiem
Wojciechem Jakubowskim, który idąc widocznie za radą swego profesora wykonał dla mnie
w 1956 r. piękny exlibris w rzadkiej technice graficznej — stalorycie. Był to przykład niezwykłej
życzliwości ze strony profesora i jego ucznia. Co do mnie, to mogłem wysyłać Hoppenowi tylko
niektóre publikacje z dziedziny sztuki. Od niego zaś otrzymałem niezwykle cenne dla mnie wy-
dawnictwo ze zbiorem rysunków Stanisława Noakowskiego, prace którego są wysoko cenione
zarówno w polskiej, jak i rosyjskiej sztuce. Noakowski był przez długie lata nauczycielem wielu
artystów rosyjskich, którzy studiowali przed rewolucją w Moskiewskiej Szkole Stroganowskiej.
Dumny jestem z posiadania kilku jego akwarel i rysunków w moim prywatnym zbiorze. Moje
kontakty z Hoppenem nie ustawały, mimo że stan zdrowia artysty już wtedy nie był dobry.
Wiadomość o jego śmierci dotarła do mnie bolesnym i gorzkim echem ...

Krótkotrwały kontakt z Hoppenem w 1918 r. w Kazaniu miał dla mnie duże znaczenie. To
właśnie on namalował pierwszy po rewolucji portret Marksa. Drugi z kolei portret Marksa pędzla
N.I. Fieszyna powstał dopiero w latach dwudziestych.

Prócz tego po raz pierwszy zetknąłem się u Hoppena z techniką drzeworytu na dykcie. Innego
materiału wtedy nie było pod ręką. Linoleum pojawiło się później.

Pamiętam tylko cztery jego ryciny, które mi wówczas podarował. Są to dwa Autoportrety,
Portret żony i Portret brata (na ostatnim data 1917). Wszystkie one, jak wspomniałem, były cięte
w dykcie prymitywnymi narzędziami. Fakturę materiału można dostrzec na odbitkach. Ryciny są
barwne; w trzech — wyraźny jest wpływ włoskiej grafiki XVI w., zaś w czwartej — zaznacza się
oddziaływanie drzeworytu japońskiego. W pierwszych trzech pracach artysta postawił przed sobą
zadanie wydobycia subtelnych gradacji barwnych na sposób zbliżony do kamei. Efekt ten uzyskał

294
 
Annotationen