MODUS
Prace z historii sztuki
VI (2005)
Kamila Podniesińska
Edward Wittig a wolnomularstwo
Gdy noc ciemna zapada
i ciemność wszystko przysłoni
wtedy wychodzą masoni ...
I słychać kielni stuk
Ciche wiodą narady
jak poobsadzać posady.
(...) Cicho, tajemnie i skrycie
Rzecz cała jest prowadzona.
Kto zna jakiego masona?
Najwyżej domysły są1.
Tak przed laty zabawiali publiczność członkowie kabaretu Qui pro Quo:
ciemna noc, stuk kielni i nieomal wyczuwalny swąd piekieł, a gdzieś w tle
tajemnicza organizacja podstępnie zmierzająca do obalenia istniejącego po-
rządku społecznego. Czyż trzeba lepszego wprowadzenia dla oddania legen-
dy, jaka towarzyszyła ówczesnym - faktycznym i domniemanym - polskim
masonom? A niewątpliwie w Drugiej Rzeczypospolitej przypisano im wszel-
kie możliwe grzechy i przewinienia. Zwłaszcza kręgi klerykalne i nacjonali-
styczne, codzienna prasa - „Gazeta Warszawska", „Głos Prawdy" - z upodo-
baniem kreśliły obraz diabolicznego spisku, w którym mieli brać udział wła-
śnie owi anonimowi osobnicy w fartuszkach, te - jak to określała skrajna pra-
wica - „cholerne masony", ci „truciciele substancji narodu" i wszystkiego
co rdzennie polskie2. I choć paradoksalnie wśród członków masonerii znaj-
M. Hemar, J. Lechoń, J. Tuwim, Szopka polityczna, Warszawa 1930, s. 239.
L. Chajn, Polskie wolnomularstwo 1920-1938, Warszawa 1984, s. 7. Z obszernej litera-
135
Prace z historii sztuki
VI (2005)
Kamila Podniesińska
Edward Wittig a wolnomularstwo
Gdy noc ciemna zapada
i ciemność wszystko przysłoni
wtedy wychodzą masoni ...
I słychać kielni stuk
Ciche wiodą narady
jak poobsadzać posady.
(...) Cicho, tajemnie i skrycie
Rzecz cała jest prowadzona.
Kto zna jakiego masona?
Najwyżej domysły są1.
Tak przed laty zabawiali publiczność członkowie kabaretu Qui pro Quo:
ciemna noc, stuk kielni i nieomal wyczuwalny swąd piekieł, a gdzieś w tle
tajemnicza organizacja podstępnie zmierzająca do obalenia istniejącego po-
rządku społecznego. Czyż trzeba lepszego wprowadzenia dla oddania legen-
dy, jaka towarzyszyła ówczesnym - faktycznym i domniemanym - polskim
masonom? A niewątpliwie w Drugiej Rzeczypospolitej przypisano im wszel-
kie możliwe grzechy i przewinienia. Zwłaszcza kręgi klerykalne i nacjonali-
styczne, codzienna prasa - „Gazeta Warszawska", „Głos Prawdy" - z upodo-
baniem kreśliły obraz diabolicznego spisku, w którym mieli brać udział wła-
śnie owi anonimowi osobnicy w fartuszkach, te - jak to określała skrajna pra-
wica - „cholerne masony", ci „truciciele substancji narodu" i wszystkiego
co rdzennie polskie2. I choć paradoksalnie wśród członków masonerii znaj-
M. Hemar, J. Lechoń, J. Tuwim, Szopka polityczna, Warszawa 1930, s. 239.
L. Chajn, Polskie wolnomularstwo 1920-1938, Warszawa 1984, s. 7. Z obszernej litera-
135