Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
16 Jak mówić o sztuce

Trudno wreszcie nie dostrzegać, że pomimo swego relatywizmu, ak-
sjologicznej obojętności czy ideologicznych przewartościowań „normalna”
(według terminologii Thomasa Kuhna) historia sztuki, zdystansowana
wobec parady mód metodologicznych, w swych codziennych prakty-
kach nigdy nie zarzuciła wartościowania, nawet nie zawsze będąc świa-
doma swych funkcji oceniających. Zresztą wymusza to na niej codzien-
na zawodowa praktyka: muzealna, konserwatorska, akademicka. Jest
jednym z jej wewnętrznych pęknięć, że jako nauka historyczna, skazana na
historyczny relatywizm, była zarazem spadkobierczynią normatywnej
estetyki i sprzeczności te wciąż usiłowała godzić. Już dawno wskazywa-
no, że historia sztuki działa, opierając się na nieświadomym systemie
wartości odziedziczonym po renesansowym neoplatonizmie35, a później
Ernst Gombrich ukazywał paradoksy wynikające z faktu zdominowa-
nia zachodniej myśli o sztuce przez tę właśnie tradycję filozoficzną36.
Fundamentalne (pomimo całej krytyki) pojęcie stylu także funkcjonuje
jako instrumentalny „typ idealny”, służący pomocą w pogodzeniu rela-
tywizmu ocen z potrzebą ich obiektywizacji37. Najważniejszym jednak
z nie w pełni świadomych narzędzi wartościowania jest język.
Początek sprawy to samo „wysłowienie” obrazu i charakter związku
między dziełem sztuki a słowem38. Nauka o sztukach obrazowych po-
sługuje się słowem jako „jedynym interpretantem”, ale zawsze towarzy-
szy jej tłumiona niepewność co do zasadności tego z pozoru oczywiste-
go postępowania. Źródła owego niepokoju sięgają bardzo głęboko.
W platońskim Filebie Sokrates w dialogu z Protarchosem rozważa „litery
i obrazki”, które tworzą pisarz i malarz pracujący w naszych duszach39.
Od tego czasu związki słowa i obrazu, ich wzajemna odpowiedniość
bądź nieodpowiedniość, pozostawały jednym z centralnych zagadnień
refleksji nad sztuką. Historia sztuki odziedziczyła ten problem, z płasz-
czyzny artystycznej przenosząc go na naukową. Obawy co do niewy-
starczalności mowy, co do szans tworzenia krytyczno-akademickiego
ekwiwalentu dzieła wcale jej nie opuszczają. To, co ważne w tym miej-
scu, to to, że wysłowienie obrazu - samo w sobie wątpliwe - niesie jego
 
Annotationen