Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Danzig> [Hrsg.]; Zakład Historii Sztuki <Danzig> [Hrsg.]
Porta Aurea: Rocznik Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Gdańskiego — 4.1995

DOI Artikel:
Staniszewska, Wiesława: Kapiści wobec awangardy
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.28182#0036
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
Wiesława
Staniszewska

reprezentowali selektywny krytyczny doń stosunek. Cybis tak wspomina
ów moment poróżnienia z formistami: „Byłem w przyjaźni z formistami,
nawet wystawiałem razem z nimi, szybko się jednak sprzeniewierzyłem,
właśnie wtedy, kiedy Chwistek propagował strefizm i odwróconą perspek-
tywę i zasiadałem przed sztalugą jak student. Nigdy mi Chwistek nie
darował mojej poprawności, ale Chwistek mylił Corota z Courbetem, czego
ja znowu nie znosiłem (jako niedopuszczalnej nonszalancji) (...)"2. Józef
Czapski wspomina o innej jeszcze różnicy, która oddzielić miała w pew-
nym momencie kapistów od abstrakcjonistów, mianowicie o odmiennym
stosunku do natury. Dla pierwszych stanowiła punkt wyjścia, odniesienia
i głębokiej refleksji, choć powstający na jej kanwie obraz stanowił byt
niezależny i nie miał z założenia ilustracyjnego charakteru. Natura i reflek-
sja nie stanowiły dla racjonalistów spod znaku awangardy istotnych war-
tości. Różnicę tę tak ujął słowami: „Z grupą Strzemińskiego, Stażewskiego,
z abstrakcjonistami od Malewicza i Mondriana, ze stolicą w Łodzi, grupą
o wysokim poziomie intelektualnym, aktywną i ruchliwą, stanowiliśmy fak-
tycznie jeden front i stosunki nasze były przyjazne, choć dzieliła nas prze-
paść stosunku do natury (...)"3.
Powrót do tradycyjnych wartości malarskich w wydaniu kapistów, wy-
dawałoby się oczywisty wobec zagrożenia ze strony abstakcyjnej awangar-
dy, nie został jednak zaakceptowany w kręgach tradycjonalistów polskich.
Gdy kapiści powrócili z Paryża w latach 1930-1931, szybko doszło do zatar-
gów z ówczesnymi luminarzami życia artystycznego: Władysławem Sko-
czylasem, Wojciechem Jastrzębowskim, Mieczysławem Treterem, a zwła-
szcza Tadeuszem Pruszkowskim i grupą młodych pozostających pod jego
wpływem, skupionych w Bractwie św. Łukasza. Nie zaakceptowali ich
również abstrakcjoniści z tzw. drugiej awangardy, wobec których zachowa-
li przyjazną przecież postawę. Pisał o tym J. Czapski, zarzucając krajowemu
środowisku artystycznemu, zwłaszcza w odniesieniu do Warszawy, skraj-
ny prowincjonalizm4. Wypowiadał się również, nie bez rozżalenia mimo
upływu lat, J. Cybis w swych Dziennikach: „Nieprawdą jest, że abstrakcjo-
niści musieli walczyć na dwa fronty, przeciwko tradycjonalistom i przeciw-
ko kapistom. Kapiści zwalczali ich, lecz bronili w życiu artystycznym jako
partnerów mimo woli i siłą rzeczy. Nieprawdą jest także, iż tylko abstrak-
cjoniści uchodzili za bolszewików i żydokomunę (...). Abstrakcjonistom
powodziło się znacznie lepiej niż nam. Nie tak dobrze oczywiście jak łuka-
szowcom. Siedzieli w kraju, mieli szerokie koneksje. Spijali swobodnie ko-
niaki tak samo w towarzystwie Wieniawy-Długoszowskiego, jak w Amba-
sadzie Radzieckiej. Partnerami byli lichymi. Zasklepieni i bez polotu (...)"5.

2 J. Cybis, Notatki malarskie. Dzienniki 1954-1966. Wyboru dokonał i wstępem poprzedził D. Horo-
dyński. Warszawa 1980, s. 252.
3 J. Czapski, Patrząc, Kraków 1983, s. 39.
4 J. Czapski, ibidem, s. 37.
5 J. Cybis, ibidem, s. 269.

34
 
Annotationen