Małgorzata
Kitowska-
-Łysiak
7. Jacek Sempoliński, Uk-
rzyżowanie. Kościół św. An-
ny w Kazimierzu, akryl,
karton, 1994. Repr w: Ja-
cek Sempoliński. Malar-
stwo, rysunek [kat. wyst.].
Galeria Kordegarda, War-
szawa I-n 1995, s. 5
no je, przelano w stop osobliwy i niepowtarzalny"39. Dla tej niepowtarzal-
ności autorka szuka jednak tła, znaną już listę „pobratymców" Nachta
poszerzając o członków grupy Cobra (1948-1951), do której należeli między
innymi Kareł Appel, Constant, Jorn. Cenne są spostrzeżenia Pollakówny
krążące wokół kwestii „poszukiwania (...) pierwotnych szyfrów", „archety-
pów", do których miałaby odwoływać się sztuka Nachta (tak w martwych
naturach, jak w portretach). W piśmiennictwie na interesujący nas temat są
przez nią po raz pierwszy jasno wyłożone: „to wspaniałe malarstwo obja-
wia się nam w swojej dopełnionej, precyzyjnej całości — z właściwą sobie
delikatną, a mocną, architekturą obrazu, z wyobrażeniem skondensowa-
nym, zamkniętym w poetycki hieroglif ukrywający i liryzm, i humor,
i zmysł osobliwości, i jakąś treść pierwotną, a uniwersalną. Ze śmiałością
i oryginalnością barwnych zestawień, rozległą skalą walorów, przeboga-
tą różnorodnością malarskiej tkanki. Przesuwający się przed nami długi
39 Ibidem, s. 97.
156
Kitowska-
-Łysiak
7. Jacek Sempoliński, Uk-
rzyżowanie. Kościół św. An-
ny w Kazimierzu, akryl,
karton, 1994. Repr w: Ja-
cek Sempoliński. Malar-
stwo, rysunek [kat. wyst.].
Galeria Kordegarda, War-
szawa I-n 1995, s. 5
no je, przelano w stop osobliwy i niepowtarzalny"39. Dla tej niepowtarzal-
ności autorka szuka jednak tła, znaną już listę „pobratymców" Nachta
poszerzając o członków grupy Cobra (1948-1951), do której należeli między
innymi Kareł Appel, Constant, Jorn. Cenne są spostrzeżenia Pollakówny
krążące wokół kwestii „poszukiwania (...) pierwotnych szyfrów", „archety-
pów", do których miałaby odwoływać się sztuka Nachta (tak w martwych
naturach, jak w portretach). W piśmiennictwie na interesujący nas temat są
przez nią po raz pierwszy jasno wyłożone: „to wspaniałe malarstwo obja-
wia się nam w swojej dopełnionej, precyzyjnej całości — z właściwą sobie
delikatną, a mocną, architekturą obrazu, z wyobrażeniem skondensowa-
nym, zamkniętym w poetycki hieroglif ukrywający i liryzm, i humor,
i zmysł osobliwości, i jakąś treść pierwotną, a uniwersalną. Ze śmiałością
i oryginalnością barwnych zestawień, rozległą skalą walorów, przeboga-
tą różnorodnością malarskiej tkanki. Przesuwający się przed nami długi
39 Ibidem, s. 97.
156