Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Studia Waweliana — 19.2021

DOI Artikel:
Rostworowska-Kenig, Weronika: Katedra krakowska w pierwszej połowie XIX wieku - od nekropolii królów do panteonu narodowego
DOI Artikel:
Varia
DOI Artikel:
Hennel-Bernasikowa, Maria: Jak powstała polsko-belgijska książka o arrasach króla Zygmunta Augusta
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.61675#0119

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
Studia Waweliana
Tom xix> 2018
PL ISSN 1230-3275

MARIA HENNEL-BERNASIKOWA

Jak powstała polsko-belgijska
książka o arrasach króla Zygmunta Augusta

Kiedy w roku 1962 rozpoczęłam pracę na Wawelu
w dziale naukowym ówczesnych Państwowych Zbio-
rów Sztuki, głównym moim zamierzeniem było za-
jęcie się najcenniejszą częścią wawelskich zbiorów
tak rzetelnie i wyczerpująco, aby wynik opracowania
umożliwił mi uzyskanie doktoratu. Chodziło oczy-
wiście o arrasy Zygmunta Augusta. Tematem, który
sama ustaliłam, stały się werdiury krajobrazowo-
-zwierzęce. Do pracy nie przystąpiłam od razu, trze-
ba było najpierw przygotować do druku dwa artykuły
z dziedziny historii architektury krakowskiej, z którą
teraz miałam się pożegnać.
Wchodząc w rozpoznanie podjętego tematu, doszłam
do prostego, lecz jakże mylnego wniosku, że skoro ar-
rasy wykonane zostały w Brukseli, trzeba tam jechać
i przeprowadzić gruntowną kwerendę w miejskim ar-
chiwum. W ten sposób, zbadawszy liczne, jak sądziłam,
dokumenty źródłowe, uzyskam odpowiedź na nieznane
dotychczas zagadnienia dotyczące królewskiej kolekcji.
Sprawa wyjazdu za granicę w owych czasach była bar-
dzo trudna. O stypendium lub jakiejkolwiek delegacji
służbowej nie mogłam nawet marzyć, mogłam wyjechać
tylko prywatnie, biorąc urlop bezpłatny. Pomogli mi
moi Rodzice. Moja Matka, wychowanka krakowskich
urszulanek, wraz ze swą kuzynką z rodziny Theodoro-
wiczów (nie pamiętam już jej nazwiska), wychowanką
belgijskich sióstr Sacre Coeur, dzięki utrzymywanym
kontaktom z miejscami swej nauki załatwiły mi miesz-
kanie i częściowo utrzymanie w Brukseli w klasztorze
Sacre Coeur. Ojciec zaś, inż. Witold Hennel, z daw-
nych lat miał zdeponowane za granicą jakieś nieduże
pieniądze i mógł opłacić mój skromny pobyt (przed

wyjazdem można było wykupić za złotówki tylko
10 dolarów!). Oficjalne, potwierdzone przez miejscową
policję zaproszenie konieczne do uzyskania paszportu
otrzymałam od belgijskich zakonnic. Należało wypeł-
nić ogromne formularze i oczekiwać, czy zostanie przy-
znany, a następnie czekać na wizy. Po kilku miesiącach
mogłam wyjechać. Był rok 1966.
Do pobytu w Brukseli przygotowywałam się staran-
nie. Znałam już całą polską literaturę dotyczącą arra-
sów Zygmuntowskich i uważałam, że wiem, czego mam
szukać. Dużo zawdzięczam pani Stanisławie Pańków,
ówczesnej dyrektorce Archiwum Państwowego w Kra-
kowie, którą poznałam, opracowując podkrakowskie
dwory. Dostałam od niej list polecający do dyrektorki
miejskiego archiwum w Brukseli, dr Miny Martens. Pa-
nie poznały się w Polsce na jakimś zjeździe historycz-
no-archiwalnym, zaprzyjaźniły i prowadziły korespon-
dencję. Od razu po przyjeździe udałam się z tym listem
na piękny brukselski rynek, przy którym w ratuszu mie-
ściło się - a może nadal się mieści - archiwum. Okaza-
ło się, że dopuszczenie do spotkania z panią dyrektor
nie jest rzeczą łatwą. Trzeba najpierw zgłosić, w jakiej
sprawie się przychodzi, i po pewnym czasie otrzyma się
zawiadomienie, kiedy i o której godzinie można się sta-
wić. Byłam tym zaskoczona, nie pamiętam, czy długo
czekałam, lecz wreszcie, z bijącym sercem, przyszłam
ponownie na spotkanie. Pani Martens, wbrew temu,
czego się spodziewałam, okazała się miłą, chętną do po-
mocy osobą. Pierwsza informacja, jakiej mi udzieliła,
była porażająca. Otóż w archiwum nie ma żadnych
dokumentów pochodzących sprzed 1695 roku, ponie-
waż cały zasób źródłowy spłonął wówczas w wielkim

117
 
Annotationen