praktycznej realizacji - co jednak jest zjawiskiem częstym nie tylko w od-
niesieniu do młodopolskich krytyków. Jak pisze Wojciech Głowala, działanie
metakrytyczne jest rodzajem marzenia istniejącego nieco obok praktyki, jest
rodzajem uświadomionej mitologii krytyki i literatury88.
W pracach Stanisława Lacka sformułowań dotyczących jego własnej profe-
sji, jej celów i metody, znaleźć można niewiele - wynikało to być może z nie-
chęci badacza wobec racjonalizowania refleksji o krytyce, wobec wszelkiej teo-
rii, która, jak twierdził „zbyt kruchym jest fundamentem". Mimo tych zastrze-
żeń, problemom metakrytycznym poświęcił on kilka tekstów i są to uwagi
znaczące, nierzadko podejmujące dyskurs z popularnymi wówczas opiniami.
Wspólną cechą wystąpień krytyków, zwłaszcza około roku 1900, były gło-
sy podkreślające konieczność oddzielenia krytyki od nauki i uznania jej za od-
rębną dziedzinę twórczości artystycznej. Eksperta miał zastąpić krytyk-arty-
sta. Stąd analizy „fachowców" - obiektywne, powołujące się na dokonania
nauki i od mej czerpiące metody badawcze, Cezary Jellenta uznał wręcz za
scholastykę. Lack me był w tej materii aż tak bezwzględny - docenił bowiem
osiągnięcia Taine'a - co więcej, stawiał je ponad dokonaniami krytyki este-
tycznej jako tej, która pomija twórcę na rzecz szukania w dziełach absolutne-
go piękna89: „Z roztrząsania dzieła sztuki, którym zajmowała się krytyka este-
tyczna, Taine przeszedł do tego, co przez tamte było pomijanym: do indywi-
duum"90. Jednak krytyka naukowa - jak ją Lack nazywa - powołująca się na
teorię ewolucji, rasy i środowiska, nie dokonała zupełnej rehabilitacji jednost-
ki: „Impuls jednostki nie wchodził w rachubę, lecz raczej redukowany był
z ogólnego stanu umysłów danej epoki. Indywidualne źródło artyzmu jeszcze
tkwiło w ogóle, było podporządkowane ogółowemu"91. Lack postuluje więc
model krytyki, której przedmiotem jest nie tyle sam artefakt, co dzieło powią-
zane nierozerwalnym węzłem z jego twórcą. Zadaniem badającego jest więc
dotrzeć do emocji artystycznej, która spłodziła dzieło, do owego wewnętrzne-
go impulsu, „co do tworzenia zniewala, niezależnie od tego, co się na ze-
wnątrz dzieje". Takie nastawienie wobec sztuki zdawało się wykluczać moż-
liwość obiektywnego wywodu, który krytykom kojarzył się właśnie z facho-
wą, przedmiotową analizą. Stąd coraz częściej pojawiały się wówczas głosy
wołające o subiektywizm w krytyce, będące konsekwencją uznania jej za
dziedzinę nie tyle zajmującą się sztuką, co samą sztukę. W batalii o nową kry-
88 Głowala 1985 (przyp. 11), s. 6.
89 Do odrzucenia modelu krytyki, która skupia się jedynie na analizie formy dzieła, dążąc do
wtłoczenia go w „bezdenną formę absolutu", doprowadziło Lacka przekonanie o relatywności
wszelkich wartości estetycznych (Lack, Krytyka - bojkot - impresja, w: Lack [przyp. 13], s. 308).
90 Tamże, s. 308.
91 Tamże, s. 309.
124
niesieniu do młodopolskich krytyków. Jak pisze Wojciech Głowala, działanie
metakrytyczne jest rodzajem marzenia istniejącego nieco obok praktyki, jest
rodzajem uświadomionej mitologii krytyki i literatury88.
W pracach Stanisława Lacka sformułowań dotyczących jego własnej profe-
sji, jej celów i metody, znaleźć można niewiele - wynikało to być może z nie-
chęci badacza wobec racjonalizowania refleksji o krytyce, wobec wszelkiej teo-
rii, która, jak twierdził „zbyt kruchym jest fundamentem". Mimo tych zastrze-
żeń, problemom metakrytycznym poświęcił on kilka tekstów i są to uwagi
znaczące, nierzadko podejmujące dyskurs z popularnymi wówczas opiniami.
Wspólną cechą wystąpień krytyków, zwłaszcza około roku 1900, były gło-
sy podkreślające konieczność oddzielenia krytyki od nauki i uznania jej za od-
rębną dziedzinę twórczości artystycznej. Eksperta miał zastąpić krytyk-arty-
sta. Stąd analizy „fachowców" - obiektywne, powołujące się na dokonania
nauki i od mej czerpiące metody badawcze, Cezary Jellenta uznał wręcz za
scholastykę. Lack me był w tej materii aż tak bezwzględny - docenił bowiem
osiągnięcia Taine'a - co więcej, stawiał je ponad dokonaniami krytyki este-
tycznej jako tej, która pomija twórcę na rzecz szukania w dziełach absolutne-
go piękna89: „Z roztrząsania dzieła sztuki, którym zajmowała się krytyka este-
tyczna, Taine przeszedł do tego, co przez tamte było pomijanym: do indywi-
duum"90. Jednak krytyka naukowa - jak ją Lack nazywa - powołująca się na
teorię ewolucji, rasy i środowiska, nie dokonała zupełnej rehabilitacji jednost-
ki: „Impuls jednostki nie wchodził w rachubę, lecz raczej redukowany był
z ogólnego stanu umysłów danej epoki. Indywidualne źródło artyzmu jeszcze
tkwiło w ogóle, było podporządkowane ogółowemu"91. Lack postuluje więc
model krytyki, której przedmiotem jest nie tyle sam artefakt, co dzieło powią-
zane nierozerwalnym węzłem z jego twórcą. Zadaniem badającego jest więc
dotrzeć do emocji artystycznej, która spłodziła dzieło, do owego wewnętrzne-
go impulsu, „co do tworzenia zniewala, niezależnie od tego, co się na ze-
wnątrz dzieje". Takie nastawienie wobec sztuki zdawało się wykluczać moż-
liwość obiektywnego wywodu, który krytykom kojarzył się właśnie z facho-
wą, przedmiotową analizą. Stąd coraz częściej pojawiały się wówczas głosy
wołające o subiektywizm w krytyce, będące konsekwencją uznania jej za
dziedzinę nie tyle zajmującą się sztuką, co samą sztukę. W batalii o nową kry-
88 Głowala 1985 (przyp. 11), s. 6.
89 Do odrzucenia modelu krytyki, która skupia się jedynie na analizie formy dzieła, dążąc do
wtłoczenia go w „bezdenną formę absolutu", doprowadziło Lacka przekonanie o relatywności
wszelkich wartości estetycznych (Lack, Krytyka - bojkot - impresja, w: Lack [przyp. 13], s. 308).
90 Tamże, s. 308.
91 Tamże, s. 309.
124