PROBLEMATYKA HISTORYCZNA W TWÓRCZOŚCI J. P. NORBLINA
Ryc. 10. J. P. Norblin, Bitwa pod Chocimem. Rys. sepią 1794. M. N. w Warsz. Zb. gol.
R. r. 604. (Fot. E. Kozłowska)
na prowincji.32 Przed oczyma widza przesuwają się zarośnięci, okryci
łachmanami żebracy, chudopacholska, szaraczkowa klientela, opaśli po-
wiatowi potentaci i posesorowie. Nie brak i tarzającego się po ziemi boha-
tera, widzimy jednak wyraźnie, że tym razem przyczyna nie była osobli-
wa. Delikwent za wiele po prostu wypił..
Atmosfera Sejmu Wielkiego nie zatarła w wyobraźni artysty atmo-
sfery sejmikowych zgromadzeń, studiowanych z całym zacięciem realisty-
rodzajowca. Wprowadzając motyw Suchorzewskiego, wprowadzając cha-
rakterystyczne sylwety przedstawicieli stanu szlacheckiego, Norblin
w scenie uchwalenia konstytucji nie myśli już jednak o barwnych rodza-
jowych epizodach. Idea jego, mniej może czytelna w wypracowanej dro-
biazgowo kompozycji, jaśniejsza w zachowanych szkicach, zwłaszcza
w doskonałym szkicu z albumu gołuchowsgiego (ryc. 11), jest ideą innego
zupełnie rzędu. Wnętrze sali zalanej potokami światła wypełnione jest
masą ludzką, którą porusza jedna, wspólna, historycznie określona sprawa.
Ostre kontrasty świateł i cieni, zgrupowań, postaw i gestów prowadzą
widza od rozentuzjazmowanych galerii poprzez ławy sejmowe, poprzez
chwilową pustkę na środku sali ku tronowi, gdzie gromadzą się wybie-
gający ze swych miejsc posłowie. Dla nikogo nie może ulegać wątpliwości,
że znajdujemy się w obliczu ważkiego dziejowego momentu.
32 Album gołuchowski, s. 66. R. r. 734.
59
Ryc. 10. J. P. Norblin, Bitwa pod Chocimem. Rys. sepią 1794. M. N. w Warsz. Zb. gol.
R. r. 604. (Fot. E. Kozłowska)
na prowincji.32 Przed oczyma widza przesuwają się zarośnięci, okryci
łachmanami żebracy, chudopacholska, szaraczkowa klientela, opaśli po-
wiatowi potentaci i posesorowie. Nie brak i tarzającego się po ziemi boha-
tera, widzimy jednak wyraźnie, że tym razem przyczyna nie była osobli-
wa. Delikwent za wiele po prostu wypił..
Atmosfera Sejmu Wielkiego nie zatarła w wyobraźni artysty atmo-
sfery sejmikowych zgromadzeń, studiowanych z całym zacięciem realisty-
rodzajowca. Wprowadzając motyw Suchorzewskiego, wprowadzając cha-
rakterystyczne sylwety przedstawicieli stanu szlacheckiego, Norblin
w scenie uchwalenia konstytucji nie myśli już jednak o barwnych rodza-
jowych epizodach. Idea jego, mniej może czytelna w wypracowanej dro-
biazgowo kompozycji, jaśniejsza w zachowanych szkicach, zwłaszcza
w doskonałym szkicu z albumu gołuchowsgiego (ryc. 11), jest ideą innego
zupełnie rzędu. Wnętrze sali zalanej potokami światła wypełnione jest
masą ludzką, którą porusza jedna, wspólna, historycznie określona sprawa.
Ostre kontrasty świateł i cieni, zgrupowań, postaw i gestów prowadzą
widza od rozentuzjazmowanych galerii poprzez ławy sejmowe, poprzez
chwilową pustkę na środku sali ku tronowi, gdzie gromadzą się wybie-
gający ze swych miejsc posłowie. Dla nikogo nie może ulegać wątpliwości,
że znajdujemy się w obliczu ważkiego dziejowego momentu.
32 Album gołuchowski, s. 66. R. r. 734.
59