PROBLEMATYKA HISTORYCZNA W TWÓRCZOŚCI J. P. NORBLINA
Rye. 1 y. A. Orłowski, J. P. Norblin, Bitwa pod Maciejowicami. Rys. sepią 1795, 1802.
M. N. w Warsz. Zb. gol. R. r. 1185. (Fot. E. Kozłowska)
w pełnym świetle. Czy jednak o nich tylko tu chodzi? Obraz byłby wów-
czas nie do zniesienia. Ponure, odrażające widowisko ukazuje nam Norblin
nie po to, żeby łamać w nas wszelkie ludzkie uczucia, ale po to, żeby prze-
kazać nam całą sugestywną siłą swej sztuki humanistyczne oskarżenie zła,
które do takich scen prowadzi. W rysunku tym Norblin staje obok swego
wielkiego rodaka sprzed półtora wieku Callota i obok wielkiego swego ró-
wieśnika, Goyi, którego wyprzedza zresztą o lat kilkanaście. Za lat czter-
dzieści podobne oskarżenie podejmie inny wielki rodak Norblina — Dau-
mier. Ziemia francuska czy hiszpańska, praskie przedmieście Warszawy
czy ulica Transnonin — są dla tych wszystkich artystów widownią jednej
wspólnej sprawy — sprawy całej ludzkości. Wielka linia humanizmu znaj-
duje w ten sposób w naszym artyście swego kolejnego orędownika. Po-
dróżnik wieku Oświecenia osiąga granicę swego czasu, którą nie wielu
tylko dane było przestąpić.
Czy to, że osiągnął ją w Polsce, może być zapisane na nasz rachunek?
Przystąpić musimy do podsumowania. Pora odpowiedzieć na pytanie, kim
był właściwie Jan Piotr Norblin.
Na wspomnianym już przedstawieniu bitwy maciejowickiej — wspól-
nym dziele Orłowskiego i jego mistrza — Norblin swoim zwyczajem zano-
tował, że bitwa pod Maciejowicami stanowiła ostatni, stracony wysiłek
Polaków, że Kościuszko, dzielny i szlachetny patriota, który Polakami do-
wodził, został tam ranny i wzięty do niewoli, że odtąd Polacy podzieleni
między trzy mocarstwa, Rosję, Austrię i Prusy, wymazani zostali z poli-
69
Rye. 1 y. A. Orłowski, J. P. Norblin, Bitwa pod Maciejowicami. Rys. sepią 1795, 1802.
M. N. w Warsz. Zb. gol. R. r. 1185. (Fot. E. Kozłowska)
w pełnym świetle. Czy jednak o nich tylko tu chodzi? Obraz byłby wów-
czas nie do zniesienia. Ponure, odrażające widowisko ukazuje nam Norblin
nie po to, żeby łamać w nas wszelkie ludzkie uczucia, ale po to, żeby prze-
kazać nam całą sugestywną siłą swej sztuki humanistyczne oskarżenie zła,
które do takich scen prowadzi. W rysunku tym Norblin staje obok swego
wielkiego rodaka sprzed półtora wieku Callota i obok wielkiego swego ró-
wieśnika, Goyi, którego wyprzedza zresztą o lat kilkanaście. Za lat czter-
dzieści podobne oskarżenie podejmie inny wielki rodak Norblina — Dau-
mier. Ziemia francuska czy hiszpańska, praskie przedmieście Warszawy
czy ulica Transnonin — są dla tych wszystkich artystów widownią jednej
wspólnej sprawy — sprawy całej ludzkości. Wielka linia humanizmu znaj-
duje w ten sposób w naszym artyście swego kolejnego orędownika. Po-
dróżnik wieku Oświecenia osiąga granicę swego czasu, którą nie wielu
tylko dane było przestąpić.
Czy to, że osiągnął ją w Polsce, może być zapisane na nasz rachunek?
Przystąpić musimy do podsumowania. Pora odpowiedzieć na pytanie, kim
był właściwie Jan Piotr Norblin.
Na wspomnianym już przedstawieniu bitwy maciejowickiej — wspól-
nym dziele Orłowskiego i jego mistrza — Norblin swoim zwyczajem zano-
tował, że bitwa pod Maciejowicami stanowiła ostatni, stracony wysiłek
Polaków, że Kościuszko, dzielny i szlachetny patriota, który Polakami do-
wodził, został tam ranny i wzięty do niewoli, że odtąd Polacy podzieleni
między trzy mocarstwa, Rosję, Austrię i Prusy, wymazani zostali z poli-
69