Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
polityki narodowościowej nie tylko na kresach wschodnich, czarnych skrzydeł obcego
kapitału. Stąd też uznanie potrzeby bardziej zdecydowanego związania się sztuki
z rzeczywistością, powrotu do służebności w imię tradycyjnie rozumianego społecznego
obowiązku albo w imię awangardowej utopii. Dowartościowywano Berentowy „nurt”
tradycji oświeceniowo-klasycystycznej, nawracano chętnie do „rodzimego” renesansu
przeciwstawianego sarmackiemu „obskurantyzmowi”, podejrzliwie spoglądano na ro-
mantyczny mistycyzm i mesjanizm, odcinano się od kompromitującego nas nacjonalis-
tycznego szowinizmu, lansowano neopozytywistyczny racjonalizm, godzono na jakiś
wciąż bliżej nieokreślony realizm. Wszystko to stwarzało platformę potencjalnego
porozumienia i współpracy z nową władzą, owego obustronnego składania ofert,
wszystkich tych awansów i uników, o których była już tu mowa. Przeforsowanie, teraz
dopiero, nowych form ustrojowych, wejście w stalinowską fazę lat 1950—1953,
zakończyło ten kontredans.

Rzecz jednak w tym, że nie było to zakończenie ani pełne, ani definitywne. Próba
narzucenia socrealizmu „administracyjnego” typu zakończyła się fiaskiem, któremu dała
wyraz wspomniana tu już narada w Radzie Państwa z końcem października 1951, dając
początek polityce nieco bardziej kompromisowej. Wynikła ona zapewne, tak mi się
przynajmniej dziś wydaje, ze świadomości ówczesnych decydentów, że nie pora na
palenie mostów, jakieś możliwości porozumienia ze środowiskami twórczymi muszą być
zachowane, bo są do rozwiązania problemy dużo pilniejsze i dużo trudniejsze. Władza
ludowa chciała mieć przynajmniej część tzw. inteligencji twórczej po swojej stronie,
liczyła na jej lewicowe tradycje, szła na ustępstwa. Wydarzeniom tym towarzyszy tzw.
odwilż w polityce kulturalno-artystycznej, tworzą się niezależne grupy artystyczne,
w 1954 na dyskusji po IV i ostatniej OWP znów mogą zabrać głos publicznie
Jaremianka i Kantor, domagając się pełnej autonomii twórczości plastycznej, w roku
1955 mamy przygotowywaną od zimy 1954— 1955 wystawę młodej plastyki w Arsenale,
zaraz potem wystawę dziewięciu „nieprzejednanych” w krakowskim Domu Plastyków
na Łobzowskiej, żeby wymienić tylko manifestacje artystycznie najbardziej znaczące.
Zestawiam tu raz jeszcze wszystkie te, tak różne skądinąd sytuacje i wydarzenia, dopiero
bowiem wszystkie one razem tłumaczą, jak sądzę, to, co zostało tu nazwane „syn-
dromem październikowym”, warunkując dalsze, jakże złożone i wieloznaczne losy naszej
sztuki aż po początek lat osiemdziesiątych. [...]

M. Porębski, Podsumowanie (fragment), [w:] „Sztuka polska po 1945 roku. Materiały

Sesji Stowarzyszenia Historyków Sztuki. Warszawa, listopad 1984”, Warszawa, PWN,

1987, ss. 391-398.

* *

*

Krystyna Czerni, Ślepa uliczka formalizmu (1989)

Socrealizm zrobił się modny. Nagle, jakby wszyscy uwzięli się na roztrząsanie tych
kilku wstydliwych lat, dotąd skwapliwie ignorowanych, lub omijanych z uczuciem
zażenowania. Wydaje się, że ta swoista moda, wzmożona uwaga poświęcona tamtym
latom i wydarzeniom stała się — paradoksalnie — prócz ostrzeżenia, także niepotrzebną

206
 
Annotationen