Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Bałus, Wojciech
Efekt widzialności: o swoistości widzenia obrazów, granicach ich odczytywania i antropologicznych aspektach sztuki — Kraków: Universitas, 2013

DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.66227#0084
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
SPOSOBY PATRZENIA

formę labiryntu, do którego należało wejść. Poruszając się wąskimi kory-
tarzami, widz napotykał brzęczące muszki, nad jego głową rozpościerała
się gęstwina gałęzi, na ekranie monitora mrówki usiłowały poradzić so-
bie ze zgubioną w zaroślach biżuterią, w lustrzanej sali na podłodze po-
jawiały się obrazy twarzy, a następnie włosów, wśród których chodził pa-
jąk, dalej zaś na filmie wilczur bawił się domkiem dla lalek. W labiryncie
należało się nie zgubić, pozostawić fant w drewnianej beczce, odnaleźć
kluczyk i na końcu otworzyć nim właściwe drzwi, by wydostać się z po-
wrotem na zewnątrz. Kolejne dzieła były artystyczną grą z zabawami i za-
bawkami. Wojciech Kosma poustawiał stoły, przy których dzieci mogły
rysować {Sztuki dla dzieci), Hubert Czerepok przygotował model bom-
by atomowej do składania {Little boy), zaś Aleksandra Polisiewicz - kolo-
rowe sześciany różnych wielkości, zajmujące całą dużą salę i dające dzie-
ciom możliwość tworzenia z nich własnych kompozycji (ił. 12). Wystawę
zamykała instalacja Olafa Brzeskiego, będąca próbą odniesienia się do fi-
gurki szympansa i samochodziku - zabawek, jakie artysta posiadał w dzie-
ciństwie (ił. 13). Niebieska barwa małpy i autka oraz „przepływanie” obu
przedmiotów przez niebieską półkę dematerializowało owe obiekty, czy-
niąc z nich niejasny obraz wspomnień. Zajrzawszy do okna samochodu,
w oddali, na końcu długiego, niebieskiego tunelu, dostrzegało się koloro-
wy fragment egzotycznej puszczy.
Można by sobie bez kłopotu wyobrazić nieufność i sprzeciw ogląda-
jących wobec zaprezentowanych prac: że nie są sztuką, tylko zbiorem po-
rozrzucanych klocków (Polisiewicz), kiczem służącym do „nabijania się”
z odbiorców (Kurant i Wasilkowska), mieszaniem poważnych zagrożeń
z bajkowym dziecięcym światem (Czerepok). Jednak w salach Bunkra
Sztuki pełno było dzieci z opiekunami. I nie dało się słyszeć głosów kry-
tyki, choć inne wystawy budzą w pełnoletnich widzach opór. A przecież
wszystkie wyeksponowane prace pozbawiono znamion infantylizmu i każ-
da z nich spokojnie mogłaby się znaleźć na wystawie dla dorosłych. Bom-
ba Czerepoka wykorzystywała zabawki dziecięce nie mniej poważnie niż
klocki Lego Zbigniewa Libery, labirynt Zorki Woliny - dzięki wprowa-
dzeniu luster - miał w sobie wiele z cudowności i tajemniczości instalacji
Koji Kamoji, a Wypadek Justyny Koeke - choć „zmiękczony” przez rodzaj
użytych materiałów - bynajmniej nie był kraksą w wersji „soft”, stawia-
jąc oglądającego wobec niezdrowych fascynacji gwałtownymi zdarzenia-
mi, ale i tragedii, cierpienia, śmierci, problemu winy, przypadku, losu. Nie-
bieski szympans Brzeskiego budził skojarzenia z niebieskimi postaciami

82
 
Annotationen