17. Jacek Malczewski, Każdy przy pracy (od prawej: Karol Lanckoroński, Ignacy Chotyniecki i Jacek Malczewski
w pokoju fotograficznym pałacu w Rozdole), rysunek piórkiem, 1900. Kraków, Zamek Królewski na Wawelu
(wg Paszkiewicza)
możniejszymi rodami Rzeczypospolitej. Lanckorońscy chlu-
bili się zatem w równym stopniu przodkami po mieczu,
jak i po kądzieli55. Nie należy się więc dziwić, że obok
Wodzisławia darzyli swoistym kultem miasto i rezydencję,
związane z tradycją wielkiego rodu Rzewuskich.
Szczególnym wyrazem tego kultu była aranżacja wiel-
kiego hallu pałacu (ryc. 12-14) ukształtowanego w czasie
przebudowy gmachu przez Zachariewicza. Na jego ścia-
nach rozwieszono portrety przodków Karola Lanckoroń-
skiego; znaczną część wśród nich stanowiły konterfekty
Rzewuskich56. Tworząc tę galerię Lanckoroński nie zado-
wolił się obrazami zachowanymi w pałacu, ale pozyskał
także liczne portrety znajdujące się w dawnym klasztorze
Karmelitów, zajmowanym wówczas przez Siostry Miłosier-
dzia, „dając w zamian siostrom nowoczesne i bardzo słod-
kie obrazy religijne”57. We wspomnieniach Karoliny Lanc-
korońskiej znajdujemy sugestywny opis rozdolskiego zbio-
ru portretów Rzewuskich: „Szereg ich tam groźnie stal w
pełnej postaci, innych były tylko popiersia. Wisiało tam
kilka dobrych portretów, ale większość - trzeba przyznać
Cyn ars ki, o. c., s. 229-231.
1(1 M. Gębarowicz, Portret XVI-XVTII wieku we Lwowie, Wro-
cław 1969, s. 12, 112-113.
1 Lanckorońska, o. c., s. 8.
- to były po prostu straszne bohomazy. Miały na samych
malowidłach imiona, nazwiska i godność wypisane współ-
cześnie białymi literami”58. Nie ulega więc wątpliwości, że
o ekspozycji tych dzieł nie decydowały względy estetycz-
ne, tylko chęć zaprezentowania możnych i zasłużonych
przodków Karola Lanckorońskiego. Arystokrata ten stwo-
rzył zatem okazałą galerię przodków uważaną w czasach
staropolskich za konieczny element wystroju rezydencji -
„gniazda rodowego”59.
Osobliwym elementem wystroju hallu był namiot tu-
recki Ciyc. 14) zawieszony przy górnej platformie scho-
dów. Według tradycji podtrzymywanej w rodzinie Lanc-
korońskich owa orientalna tkanina była łupem wojennym
zdobytym przez Floriana Michała Rzewuskiego w bitwie
pod Chocimiem lub pod Wiedniem60. Portret wyekspono-
wany na tle namiotu przedstawia! najprawdopodobniej
tego walecznego rycerza. Na ścianach klatki schodowej
wisiały także elementy uzbrojenia i kompozycje pano-
pliów. Owa ekspozycja armatury i cennego trofeum wpi-
sywała się znakomicie w pomnikowy program wystroju
>s Tamże.
w Gębarowicz, Portret..., passim.
60 Koperski, o. c., s. 16; Aftanazy, o. c., s. 504, ił. 607;
M. P i w o c k a, Namiot z kolekcji Lanckorońskich w Zamku Królew-
skim na Wawelu (Studia Waweliana, 5, 1996), s. 59, 62-63-
29
w pokoju fotograficznym pałacu w Rozdole), rysunek piórkiem, 1900. Kraków, Zamek Królewski na Wawelu
(wg Paszkiewicza)
możniejszymi rodami Rzeczypospolitej. Lanckorońscy chlu-
bili się zatem w równym stopniu przodkami po mieczu,
jak i po kądzieli55. Nie należy się więc dziwić, że obok
Wodzisławia darzyli swoistym kultem miasto i rezydencję,
związane z tradycją wielkiego rodu Rzewuskich.
Szczególnym wyrazem tego kultu była aranżacja wiel-
kiego hallu pałacu (ryc. 12-14) ukształtowanego w czasie
przebudowy gmachu przez Zachariewicza. Na jego ścia-
nach rozwieszono portrety przodków Karola Lanckoroń-
skiego; znaczną część wśród nich stanowiły konterfekty
Rzewuskich56. Tworząc tę galerię Lanckoroński nie zado-
wolił się obrazami zachowanymi w pałacu, ale pozyskał
także liczne portrety znajdujące się w dawnym klasztorze
Karmelitów, zajmowanym wówczas przez Siostry Miłosier-
dzia, „dając w zamian siostrom nowoczesne i bardzo słod-
kie obrazy religijne”57. We wspomnieniach Karoliny Lanc-
korońskiej znajdujemy sugestywny opis rozdolskiego zbio-
ru portretów Rzewuskich: „Szereg ich tam groźnie stal w
pełnej postaci, innych były tylko popiersia. Wisiało tam
kilka dobrych portretów, ale większość - trzeba przyznać
Cyn ars ki, o. c., s. 229-231.
1(1 M. Gębarowicz, Portret XVI-XVTII wieku we Lwowie, Wro-
cław 1969, s. 12, 112-113.
1 Lanckorońska, o. c., s. 8.
- to były po prostu straszne bohomazy. Miały na samych
malowidłach imiona, nazwiska i godność wypisane współ-
cześnie białymi literami”58. Nie ulega więc wątpliwości, że
o ekspozycji tych dzieł nie decydowały względy estetycz-
ne, tylko chęć zaprezentowania możnych i zasłużonych
przodków Karola Lanckorońskiego. Arystokrata ten stwo-
rzył zatem okazałą galerię przodków uważaną w czasach
staropolskich za konieczny element wystroju rezydencji -
„gniazda rodowego”59.
Osobliwym elementem wystroju hallu był namiot tu-
recki Ciyc. 14) zawieszony przy górnej platformie scho-
dów. Według tradycji podtrzymywanej w rodzinie Lanc-
korońskich owa orientalna tkanina była łupem wojennym
zdobytym przez Floriana Michała Rzewuskiego w bitwie
pod Chocimiem lub pod Wiedniem60. Portret wyekspono-
wany na tle namiotu przedstawia! najprawdopodobniej
tego walecznego rycerza. Na ścianach klatki schodowej
wisiały także elementy uzbrojenia i kompozycje pano-
pliów. Owa ekspozycja armatury i cennego trofeum wpi-
sywała się znakomicie w pomnikowy program wystroju
>s Tamże.
w Gębarowicz, Portret..., passim.
60 Koperski, o. c., s. 16; Aftanazy, o. c., s. 504, ił. 607;
M. P i w o c k a, Namiot z kolekcji Lanckorońskich w Zamku Królew-
skim na Wawelu (Studia Waweliana, 5, 1996), s. 59, 62-63-
29