152
MARIUSZ KARPOWICZ
18. Chełm. Katedra, Antepedium fundacji Jana Kazimierza
że tak wyglądać musiały srebrne epitafia dawnej Rzeczypospolitej. Dalszych informacji w tym
względzie dostarczają epitafia, wykonane w blasze miedzianej i złocone, jakich jeszcze sporo za-
chowało się do naszych czasów, np. w kaplicy Kołudzkich w Gnieźnie czy kaplicy Batorego
na Wawelu. Wśród nich poczesne miejsce zajmuje wawelski nagrobek — epitafium biskupa Trze-
bickiego, którego klęcząca figura wyklepana jest z tego rodzaju blachy. Jako przykład epitafium
0 części metalowej ograniczonej do popiersia zmarłego w .wyzłoconej blasze miedzianej, może posłużyć
płyta Andrzeja Boboli (zm. 1616) z kościoła Jezuitów w Warszawie, dzieła o wysokim poziomie
artystycznym. Zmarły ukazany został z profilu, znakomicie technicznie wyrepusowany, o wyraźnie
portretowej indywidualnej charakterystyce rysów. Płyta, opatrzona jeszcze krucyfiksem drobnych
rozmiarów, wyklepanym w tle, przytwierdzona została do marmurowej ramy.
Najbardziej znany pomnik królewski w Polsce — Kolumna Zygmunta — miał, jak wiadomo,
figurę władcy całą wyzłoconą. Wiązało się to oczywiście z symboliką złota i było swoistą sakra-
lizacją. Z tej samej zresztą symboliki wywodzi się obyczaj złocenia tła portretów epitafijnych
malowanych na blasze. Największe z zachowanych, o największej też powierzchni wyzłoconej, to
całopostaciowy portret Jakuba Szczawińskiego, naturalnej wielkości, w jego epitafium (zm. 1637)
w kościele parafialnym w Łęczycy oraz Andrzeja Czarnieckiego w epitafium w kościele Św. Piotra
1 Pawła w Krakowie (zm. 1649)47.
Złote i srebrne tła miały także w zdecydowanej większości wypadków nasze portrety trumienne.
Powszechnie stosowana blacha ołowiana lub cynowa, której używano jako podkładu, była starannie
na szklisto polerowana i lśniła z wysokości trumny jak srebro. Blacha miedziana, której używano
rzadziej, była najczęściej srebrzona, choć znamy też wypadki wyzłocenia, jak np. w portretach
trumiennych w kościele Bernardynów we Wschowie. Do niedawna srebrne blachy jako podkład
znaliśmy jedynie z archiwaliów. Dopiero otwarcie muzeum w Arsenale na Jasnej Górze i ekspono-
wanie tamtejszych portretów trumiennych ujawniło ostatnie już zapewne zachowane przykłady uży-
cia srebra także w tym wypadku48.
Władysław Tatarkiewicz na marginesie swoich rozważań o nagrobku Marcina Leśniowolskiego
wyodrębnił całą grupę płaskorzeźb w srebrze — tzw. obrazy, to jest niewielkie plakiety srebrne
o figuralnych kompozycjach, ujęte w proste ramki, a czasem „ukształtowane w rodzaj miniatu-
rowych ołtarzyków,\ Było ich pierwotnie w Rzeczypospolitej bardzo wiele, został, jak zresztą wszelkich
sreber, znikomy procent; podobne produkowała cała Europa, zwłaszcza ośrodek augsburski. W na-
szym kraju były nie tylko tworzywem dla hebanowo-srebrnych ołtarzyków, jakie produkowano
KZSP. t. 2. s. 80. fig. 574. oraz t. 4, cz. 3. s. 84. fig. 843.
Z. Rozanow. E. Smulikowska. Skarby kultury tui Jasnej Górze. Warszawa 1974, s. 152.
MARIUSZ KARPOWICZ
18. Chełm. Katedra, Antepedium fundacji Jana Kazimierza
że tak wyglądać musiały srebrne epitafia dawnej Rzeczypospolitej. Dalszych informacji w tym
względzie dostarczają epitafia, wykonane w blasze miedzianej i złocone, jakich jeszcze sporo za-
chowało się do naszych czasów, np. w kaplicy Kołudzkich w Gnieźnie czy kaplicy Batorego
na Wawelu. Wśród nich poczesne miejsce zajmuje wawelski nagrobek — epitafium biskupa Trze-
bickiego, którego klęcząca figura wyklepana jest z tego rodzaju blachy. Jako przykład epitafium
0 części metalowej ograniczonej do popiersia zmarłego w .wyzłoconej blasze miedzianej, może posłużyć
płyta Andrzeja Boboli (zm. 1616) z kościoła Jezuitów w Warszawie, dzieła o wysokim poziomie
artystycznym. Zmarły ukazany został z profilu, znakomicie technicznie wyrepusowany, o wyraźnie
portretowej indywidualnej charakterystyce rysów. Płyta, opatrzona jeszcze krucyfiksem drobnych
rozmiarów, wyklepanym w tle, przytwierdzona została do marmurowej ramy.
Najbardziej znany pomnik królewski w Polsce — Kolumna Zygmunta — miał, jak wiadomo,
figurę władcy całą wyzłoconą. Wiązało się to oczywiście z symboliką złota i było swoistą sakra-
lizacją. Z tej samej zresztą symboliki wywodzi się obyczaj złocenia tła portretów epitafijnych
malowanych na blasze. Największe z zachowanych, o największej też powierzchni wyzłoconej, to
całopostaciowy portret Jakuba Szczawińskiego, naturalnej wielkości, w jego epitafium (zm. 1637)
w kościele parafialnym w Łęczycy oraz Andrzeja Czarnieckiego w epitafium w kościele Św. Piotra
1 Pawła w Krakowie (zm. 1649)47.
Złote i srebrne tła miały także w zdecydowanej większości wypadków nasze portrety trumienne.
Powszechnie stosowana blacha ołowiana lub cynowa, której używano jako podkładu, była starannie
na szklisto polerowana i lśniła z wysokości trumny jak srebro. Blacha miedziana, której używano
rzadziej, była najczęściej srebrzona, choć znamy też wypadki wyzłocenia, jak np. w portretach
trumiennych w kościele Bernardynów we Wschowie. Do niedawna srebrne blachy jako podkład
znaliśmy jedynie z archiwaliów. Dopiero otwarcie muzeum w Arsenale na Jasnej Górze i ekspono-
wanie tamtejszych portretów trumiennych ujawniło ostatnie już zapewne zachowane przykłady uży-
cia srebra także w tym wypadku48.
Władysław Tatarkiewicz na marginesie swoich rozważań o nagrobku Marcina Leśniowolskiego
wyodrębnił całą grupę płaskorzeźb w srebrze — tzw. obrazy, to jest niewielkie plakiety srebrne
o figuralnych kompozycjach, ujęte w proste ramki, a czasem „ukształtowane w rodzaj miniatu-
rowych ołtarzyków,\ Było ich pierwotnie w Rzeczypospolitej bardzo wiele, został, jak zresztą wszelkich
sreber, znikomy procent; podobne produkowała cała Europa, zwłaszcza ośrodek augsburski. W na-
szym kraju były nie tylko tworzywem dla hebanowo-srebrnych ołtarzyków, jakie produkowano
KZSP. t. 2. s. 80. fig. 574. oraz t. 4, cz. 3. s. 84. fig. 843.
Z. Rozanow. E. Smulikowska. Skarby kultury tui Jasnej Górze. Warszawa 1974, s. 152.