264
XXV MIĘDZYNARODOWY KONGRES HISTORII SZTUKI W WIEDNIU
jest właściwe nawet wówczas, gdy ów proces nawarstwiania został zatrzymany i spetryfikowany.
Przeciwko dziełu całościowemu buntowali się od dawna, co najmniej od przełomu renesansu,
artyści, czyniąc to w imię kanonów i „dobrego smaku", co pozwalało bez wyrzutów sumienia
niszczyć dzieła dawne i zastępować nowymi. To na tej drodze dzieła zamknięte przeobrażały się
częstokroć w otwarte. Z kolei przeciw tym drugim zaczęli się jeszcze w ubiegłym stuleciu bunto-
wać konserwatorzy. W imię czystości stylowej i fikcyjnego (bowiem nie dającego się nigdy zreali-
zować) „stanu pierwotnego" niszczyli bezwzględnie historyczne nawarstwienia. Z dwojga tych późnych
przykładów „obrazobórstwa" wolę już to pierwsze, które w miejsce wartości artystycznych niszczo-
nych wprowadzało przynajmniej wartości nowe.
Należy zwrócić uwagę na jeszcze jeden element różnicujący całościowe dzieło sztuki, na jego
związek z architekturą. W przypadku kościoła architektura, nawet najskromniejsza, nawet nieudana,
jest elementem nadrzędnym, jest nie tylko rusztem nośnym całości, ale często sama przez się
nosicielką przekazu symbolicznego. W muzealnictwie natomiast, po przezwyciężeniu akademickiego
symbolizmu w początkach naszego wieku, architektura odsunięta została do roli scenografii czy
w ogóle jedynie oprawy i tła, maksymalnie przy tym neutralnych. Zachodzi pytanie, czy redukcja
architektury z rusztu nośnego do ramy i tła nie unicestwiła w ogóle idei dzieła całościowego?
Czy sztuki zwane plastycznymi samoistnie — bez koordynującego i ograniczającego je elementu —
mogą stanowić ową jedność w wielości? Sądzę, że tak, ale wówczas całościowe dzieło sztuki
różnicowałoby się na takie, które wyrasta jako konsekwencja i dopełnienie architektury, oraz takie,
które powstaje immanentnie.
Ograniczając się już wyłącznie do kościołów, dalsze wyraźne zróżnicowanie występować będzie
w zależności od tego, co określiłbym jako „funkcje specjalne", oraz od stopnia wypełniania funkcji
sakralnej. W dziedzinie „funkcji specjalnych" wyróżniłbym trzy podstawowe, nie dające się jednak
wyraźnie rozdzielić i niejako zachodzące na siebie.
ł. Typ sanktuaryjny występuje wówczas, gdy ośrodkiem kultu permanentnego lub okresowego
(np. tzw. kościoły odpustowe) staje się przedmiot pośredniczący: wizerunek osoby świętej, relikwie,
a czasem naturalne elementy otoczone czcią i legandami, np. cudowne źródełka lub drzewa, jak
choćby w słynnej Świętej Lipce. Osobną jakby podgrupę stanowić będą budowle czy całe ich
zespoły — odwzorowania miejsc świętych: Groby Chrystusa, Kalwarie, Domki Loretańskie.
2. Typ gloryfikacyjny może występować w charakterze czysto religijnym (programy ikonogra-
ficzne dotyczące jednego świętego, jednego dogmatu czy działalności — np. misjonarstwa), ale także
wprowadza nieraz do wnętrz sakralnych problematykę świecką. Przede wszystkim znamienne są
zabytki sepulkralne, które całość czy część świątyni przeobrazić mogą w nekropolę osoby (Kaplica
Zygmuntowska), rodu (często dynastii) lub stanu (epitafia mieszczańskie w wielkich farach bogatych
miast lub obituaria dostojników kościelnych w katedrach). Czasem zespoły takie zestrajają się
w rodzaj panteonu narodowego, co obserwujemy w ciasnym, ale jakże treściowo pełnym wnętrzu
katedry na Wawelu.
3. Typ wotywno-kommemoratywny wiązać się będzie z upamiętnieniem nie tyle osób, ile wyda-
rzeń, najczęściej zwycięskich bitew, ale — i to właśnie w Polsce jest charakterystyczne — także
ofiar, a więc świeckich, ale narodowo usakralizowanych martyriów. Charakterystyczne, że pierwsza
w Europie demokratyczna i demokratycznie uchwalona konstytucja z 3 maja 1791 r. zawierała
postanowienie uczczenia tej narodowej odnowy budową kościoła Opatrzności Bożej. Tego narodo-
wego wotum nie zrealizowano nigdy ze względu na dramat rozbiorów i unicestwienia państwa.
Wotywne manifestacje indywidualne, np. tak bardzo charakterystyczne w Polsce zamiłowanie do
srebrnych plakiet, przybierają nieraz w sanktuariach niezwykłe formy spontanicznych i nieustannie
narastających „collage'ów".
Z punktu widzenia czysto już liturgicznej funkcji można obserwować przy niezmiennej aktywności
czy nawet nasileniu (u nas fenomen Częstochowy) także zjawiska regresywne, zarówno w przypadku
wielkich świątyń zagęszczonych w wyludniających się wskutek pseudorewaloryzacji zespołach staro-
miejskich, jak też na prowincji w przypadku małych świątyń pomocniczych (np. kościoły cmentarne
w Lipnicy Murowanej czy Iwkowej). Ciekawym przykładem są tu dwie wielkie gotyckie świątynie
Wrocławia: Św. Krzyża i Panny Marii na Piasku, w których odprawia się nabożeństwa, ale gdzie
dominować zaczyna wyraźnie funkcja muzealna.
XXV MIĘDZYNARODOWY KONGRES HISTORII SZTUKI W WIEDNIU
jest właściwe nawet wówczas, gdy ów proces nawarstwiania został zatrzymany i spetryfikowany.
Przeciwko dziełu całościowemu buntowali się od dawna, co najmniej od przełomu renesansu,
artyści, czyniąc to w imię kanonów i „dobrego smaku", co pozwalało bez wyrzutów sumienia
niszczyć dzieła dawne i zastępować nowymi. To na tej drodze dzieła zamknięte przeobrażały się
częstokroć w otwarte. Z kolei przeciw tym drugim zaczęli się jeszcze w ubiegłym stuleciu bunto-
wać konserwatorzy. W imię czystości stylowej i fikcyjnego (bowiem nie dającego się nigdy zreali-
zować) „stanu pierwotnego" niszczyli bezwzględnie historyczne nawarstwienia. Z dwojga tych późnych
przykładów „obrazobórstwa" wolę już to pierwsze, które w miejsce wartości artystycznych niszczo-
nych wprowadzało przynajmniej wartości nowe.
Należy zwrócić uwagę na jeszcze jeden element różnicujący całościowe dzieło sztuki, na jego
związek z architekturą. W przypadku kościoła architektura, nawet najskromniejsza, nawet nieudana,
jest elementem nadrzędnym, jest nie tylko rusztem nośnym całości, ale często sama przez się
nosicielką przekazu symbolicznego. W muzealnictwie natomiast, po przezwyciężeniu akademickiego
symbolizmu w początkach naszego wieku, architektura odsunięta została do roli scenografii czy
w ogóle jedynie oprawy i tła, maksymalnie przy tym neutralnych. Zachodzi pytanie, czy redukcja
architektury z rusztu nośnego do ramy i tła nie unicestwiła w ogóle idei dzieła całościowego?
Czy sztuki zwane plastycznymi samoistnie — bez koordynującego i ograniczającego je elementu —
mogą stanowić ową jedność w wielości? Sądzę, że tak, ale wówczas całościowe dzieło sztuki
różnicowałoby się na takie, które wyrasta jako konsekwencja i dopełnienie architektury, oraz takie,
które powstaje immanentnie.
Ograniczając się już wyłącznie do kościołów, dalsze wyraźne zróżnicowanie występować będzie
w zależności od tego, co określiłbym jako „funkcje specjalne", oraz od stopnia wypełniania funkcji
sakralnej. W dziedzinie „funkcji specjalnych" wyróżniłbym trzy podstawowe, nie dające się jednak
wyraźnie rozdzielić i niejako zachodzące na siebie.
ł. Typ sanktuaryjny występuje wówczas, gdy ośrodkiem kultu permanentnego lub okresowego
(np. tzw. kościoły odpustowe) staje się przedmiot pośredniczący: wizerunek osoby świętej, relikwie,
a czasem naturalne elementy otoczone czcią i legandami, np. cudowne źródełka lub drzewa, jak
choćby w słynnej Świętej Lipce. Osobną jakby podgrupę stanowić będą budowle czy całe ich
zespoły — odwzorowania miejsc świętych: Groby Chrystusa, Kalwarie, Domki Loretańskie.
2. Typ gloryfikacyjny może występować w charakterze czysto religijnym (programy ikonogra-
ficzne dotyczące jednego świętego, jednego dogmatu czy działalności — np. misjonarstwa), ale także
wprowadza nieraz do wnętrz sakralnych problematykę świecką. Przede wszystkim znamienne są
zabytki sepulkralne, które całość czy część świątyni przeobrazić mogą w nekropolę osoby (Kaplica
Zygmuntowska), rodu (często dynastii) lub stanu (epitafia mieszczańskie w wielkich farach bogatych
miast lub obituaria dostojników kościelnych w katedrach). Czasem zespoły takie zestrajają się
w rodzaj panteonu narodowego, co obserwujemy w ciasnym, ale jakże treściowo pełnym wnętrzu
katedry na Wawelu.
3. Typ wotywno-kommemoratywny wiązać się będzie z upamiętnieniem nie tyle osób, ile wyda-
rzeń, najczęściej zwycięskich bitew, ale — i to właśnie w Polsce jest charakterystyczne — także
ofiar, a więc świeckich, ale narodowo usakralizowanych martyriów. Charakterystyczne, że pierwsza
w Europie demokratyczna i demokratycznie uchwalona konstytucja z 3 maja 1791 r. zawierała
postanowienie uczczenia tej narodowej odnowy budową kościoła Opatrzności Bożej. Tego narodo-
wego wotum nie zrealizowano nigdy ze względu na dramat rozbiorów i unicestwienia państwa.
Wotywne manifestacje indywidualne, np. tak bardzo charakterystyczne w Polsce zamiłowanie do
srebrnych plakiet, przybierają nieraz w sanktuariach niezwykłe formy spontanicznych i nieustannie
narastających „collage'ów".
Z punktu widzenia czysto już liturgicznej funkcji można obserwować przy niezmiennej aktywności
czy nawet nasileniu (u nas fenomen Częstochowy) także zjawiska regresywne, zarówno w przypadku
wielkich świątyń zagęszczonych w wyludniających się wskutek pseudorewaloryzacji zespołach staro-
miejskich, jak też na prowincji w przypadku małych świątyń pomocniczych (np. kościoły cmentarne
w Lipnicy Murowanej czy Iwkowej). Ciekawym przykładem są tu dwie wielkie gotyckie świątynie
Wrocławia: Św. Krzyża i Panny Marii na Piasku, w których odprawia się nabożeństwa, ale gdzie
dominować zaczyna wyraźnie funkcja muzealna.