Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Malinowski, Jerzy [Bearb.]
Polsky i rosyjscy artyści i architekci w koloniach artystycznych zagranicą i na emigracji politycznej 1815 - 1990 — Sztuka Europy Wschodniej /​ The Art of Eastern Europe, Band 3: Warszawa: Polski Instytut Studiów nad Sztuką Świata [u.a.], 2015

DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.55687#0390

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
386

Joanna Stacewicz-Podlipska


II. 3. Teresa Roszkowska w Cagnes-sur-Mer, 1930, Archiwum
Teresy Roszkowskiej, Zbiory Specjalne Instytutu Sztuki PAN,
Nr inw. 1933

wania twórczości poszczególnych artystów w ob-
rębie grup i prądów, które budowały, nieistniejące
jej zdaniem, podziały i opozycje. Jej credo w tym
względzie najlepiej oddają słowa Pruszkowskiego,
który napisał kiedyś: „Nikt nie ma prawa na chwilę
narzucać się ludziom, czyniącym rzecz swoją umie-
jętnie, z radością i miłością zawodu. Uprawiają oni
jedyny słuszny i swobodny kierunek, nazywany
kiedyś przekornie przez podpisanego satysfakcjo-
nizmem - to znaczy, jak kto chce, byle nie nudnie
i nie banalnie”.8
Roszkowska, wyrastająca w wielopokoleniowej
rodzinie, o korzeniach polsko-rosyjsko-szwajcar-
skich, w wielokulturowym mieście, które stało się
na długo areną starć wojsk i poglądów, sama wy-
dawała się wielobarwną mozaiką, o spójnym, a jed-
nak wewnętrznie podzielonym i rozczłonkowanym
rysunku. Długo nie umiała też ostatecznie określić
swojej tożsamości narodowej, a z okresu jej burz-

8 Pruszkowski (1932: 4).

liwych poszukiwań zachowała się ciekawa pamiąt-
ka, odnaleziona wśród jej studenckich zeszytów
z notatkami. W jednym z nich, wśród drobnych
rysunków i zapisków, jak tropy utrwalone przez
przypadek w skamielinie, znajdują się zajmujące
wprawki do jej osobistego podpisu. Kilkanaście
jego wariantów różni się od siebie jedynie niuansa-
mi w wykroju poszczególnych liter, jednak zasadni-
cza koncepcja graficzna wydaje się już ukształtowa-
na. Co ciekawe, swój podpis ćwiczyła Roszkowska
po rosyjsku, co w zestawieniu z prowadzonymi po
polsku notatkami z wykładów daje zastanawiający
efekt. Ten młodzieńczy warsztat prywatnej parafki,
niczym wczesny „stan” graficznej odbitki, zareje-
strował konkretny moment w rozwoju osobowości
Roszkowskiej. Osobowość ta identyfikowała się
jeszcze z obszarem rosyjskojęzycznym, emanacją
jej były formy mocne, zdecydowane i zamaszyste,
a optymalnym sposobem ekspresji był obraz. Z tego
samego mniej więcej okresu pochodzi tryptyk, ilu-
strujący starą baśń o głupim Iwanie i Koniku Garbu-
sku, który stał się dla Roszkowskiej sentymentalną
podróżą w świat dzieciństwa. Cel i szczególny na-
strój, towarzyszący tej „podróży”, szczegółowo obja-
śniają dziś słowa samej autorki. Na odwrocie skrzy-
deł ukryta jest bowiem „inskrypcja” o następującej
treści: „Nie dziw się Polaku rdzenny, że wewnątrz
ujrzysz rosyjską bajkę. Autorka sentymentem wie-
dziona wspomina w ten sposób swoje błogosmutne
dzieciństwo. Koniok Garbuniek [Konik Garbusek}.
Bajka bardzo miła dla dzieci i dorosłych temperą
na drzewozlocie Teresa Roszkowska jak umiała tak
wyimaginowała”.
Okres poszukiwania siebie w odniesieniu do
konkretnego miejsca na mapie świata był jed-
nocześnie etapem kształtowania się artystycznej
tożsamości, dla której obrazy owego „błogosmut-
nego” dzieciństwa okazały się konstytutywne. Ich
echa powracać miały jeszcze wielokrotnie w ma-
larskiej i scenograficznej twórczości Roszkowskiej,
by z czasem zasymilować się w efektowny sposób
z odkrywaną już świadomie polskością. W efekcie
ukształtował się artystyczny świat o unikatowym
charakterze, w którym zgodnie koegzystowały od-
ległe treści i rozmaite formy. Wydawać się może,
że proces spajania się światów utrwaliła nie tylko
sztuka Roszkowskiej, ale także jej charakterystycz-
ny sposób mówienia - ów polsko-rosyjski melanż
językowy, który stał się szybko „urzędowym żar-
gonem artystycznym”. Środowiska, w jakich się
obracała, naśladowały ochoczo jej barwny volapiik,
 
Annotationen