Ryc. 25. O. Boznańska. Portret Wincentego
Lutosławskiego, Muzeum Narodowe, Poznań.
Fot. L. Perz.
zerunek polskiej burżuazji i inteligencji,
ich towarzyskich ideałów, kultu bogactwa
i związanej z tym niejednokrotnie pychy
„dorobkiewiczów", (portret pani H., lub
portret pani z synkiem).
W szeregu portretów kobiecych tworzy
artystka niezapomniane kreacje, z pasją
analizując częstokroć płytkie psychiki,
wygórowane ambicje, pretensjonalność
pozy. Boznańska uwrażliwiona własnymi
przeżyciami i niespokojną atmosferą epo-
ki'" — odkrywa i ukazuje prawdziwe po-
stacie kobiece zarówno sprzed pierwszej
wojny światowej, jak i te charaktery-
styczne dla okresu powojennego, (np.
portret pani w czarnym kapeluszu71).
Przełamuje zdecydowanie konwencję
portretu, który ukazywał kobietę jako
istotę piękną, lecz pozbawioną własnej
indywidualności. Odrzucając idealizację
kobiecych modeli, uwydatnia niejedno-
krotnie cechy negatywne, odnosi się jed-
nak z szacunkiem do ich — czasem nie-
wielkich — lecz indywidualnych umysło-
wości.
Nie do wszystkich jednak modeli odnosi
się Boznańska z równą swobodą artysty
i krytyczną ironią, jak do zamożnych
przedstawicielek burżuazji. Gdy maluje
członków arystokracji lub, uznanych przez
całe społeczeństwo luminarzy sztuki czy
nauki, już w samej formalnej kompozycji
stara ^ię dodać im powagi i godności, co
podkreśla jeszcze z reguły czarny strój
tych osób, (portret hr. Róży Raczyńskiej,
ks. Sapieżyny). Nie pozwala tu sobie Bo-
znańska na zbyt szczere ukazanie psychik
i charakterów. Jej stosunek do modela
cechuje pewien dystans, a przedstawienie
jest pełne szacunku, a czasem podziwu
(portret H. Sienkiewicza). Tu tworzy ar-
tystka swoje najbardziej typowe repre-
zentacje; oddając zewnętrzny wygląd,
stanowisko społeczne — nie wnika zbyt
6*
83