II.
MICHAŁ WALICKI (Z. A. P.).
Z METODYKI WYCIECZEK PO WARSZAWIE.
«Mym miastem... i krajem, o iłem
Antoninus, Rzym, o iłem człowiekiem,
śrniat. Co jest pożyteczne zmiązkom,
to i tylko to jest pożyteczne dla mnie».
Artykuł niniejszy inyrósł z potrzeby daumo odczuinanej przez
pracoumikóin kulturalno-ośruiatoujycłi, posiadania peiunych podstain
teoretycznych uj zakresie metodyki mycieczek, obierających sobie
za przedmiot historyczno-artystyczne martości miasta lub naruet
szerszego regjonu. Artykuł nie pretenduje do bardziej oryginalnego
ujęcia zagadnienia, stara się natomiast podać uj formie możliinie
przystępnej i zrekapitulomać uj peiuną całość dośruiadczenie bogatej
literatury specjalnej, jaka od damna (acz pośrednio dotykając samego
zagadnienia) rozmija się na Zachodzie, ostatnio zaś zasilona została
bogatą i specjalną literaturą rosyjską. W ujęciu autora tego szkicu
m organiczną całość stopione zostały zarómno same elementy rny-
cieczki, jak też i elementarne pojęcia m zakresie dydaktyki historji
sztuki. Wynika to zresztą z zasadniczego założenia artykułu, mają-
cego na celu zaznajomienie instruktorom ośmiatomych z mytycznymi
historyczno-artystycznej mycieczki po Warszamie.
Wycieczki tego typu nie będą mogły, niestety, zbliżyć ich ucze-
stnikom tak dalece do obrazu minionego życia duchomego i rnater-
jalnego, jak na to zezmala mycieczka przyrodnicza, mpromadzająca
m bezpośrednią, dotykalną niemal obsermację życia biologicznego.
W zasadzie bomiem słusznem mydaje się tmierdzenie B. E. Rajkoma,
iż młaścimy objekt mycieczki jest taki, którego nie można bez
uszczerbku dla jego należytego poznania mydzielić z otoczenia. Posz-
czególne elementy mogą być przysmojone li tylko m mypadku, gdy
je rozpatrujemy całościomo, łącznie z organicznem ich podłożem. Ptak
umijający się dokoła smego gniazda, skaczący po prętach klatki
i mypchany m mitrynie muzealnej — jakże ogromna i midoczna róż-
nica! Mefistofeles Goethego rozpramił się m sposób dość ironiczny
z metodami badania życia na podstamie martmych przedmiotom:
« Wer will was lebendig’s erkennem und beschreiben
Sucht erst den Geist heraus zu treiben,
Dann hat er die Theile in der Hand.
Fehlt leider nur das geistige Band».
O ile jest rzeczą zrozumiałą, że przyrodnikomi danein jest to
bezpośrednie zetknięcie się z mielorakiemi formami istnień, obseriuacji
254
MICHAŁ WALICKI (Z. A. P.).
Z METODYKI WYCIECZEK PO WARSZAWIE.
«Mym miastem... i krajem, o iłem
Antoninus, Rzym, o iłem człowiekiem,
śrniat. Co jest pożyteczne zmiązkom,
to i tylko to jest pożyteczne dla mnie».
Artykuł niniejszy inyrósł z potrzeby daumo odczuinanej przez
pracoumikóin kulturalno-ośruiatoujycłi, posiadania peiunych podstain
teoretycznych uj zakresie metodyki mycieczek, obierających sobie
za przedmiot historyczno-artystyczne martości miasta lub naruet
szerszego regjonu. Artykuł nie pretenduje do bardziej oryginalnego
ujęcia zagadnienia, stara się natomiast podać uj formie możliinie
przystępnej i zrekapitulomać uj peiuną całość dośruiadczenie bogatej
literatury specjalnej, jaka od damna (acz pośrednio dotykając samego
zagadnienia) rozmija się na Zachodzie, ostatnio zaś zasilona została
bogatą i specjalną literaturą rosyjską. W ujęciu autora tego szkicu
m organiczną całość stopione zostały zarómno same elementy rny-
cieczki, jak też i elementarne pojęcia m zakresie dydaktyki historji
sztuki. Wynika to zresztą z zasadniczego założenia artykułu, mają-
cego na celu zaznajomienie instruktorom ośmiatomych z mytycznymi
historyczno-artystycznej mycieczki po Warszamie.
Wycieczki tego typu nie będą mogły, niestety, zbliżyć ich ucze-
stnikom tak dalece do obrazu minionego życia duchomego i rnater-
jalnego, jak na to zezmala mycieczka przyrodnicza, mpromadzająca
m bezpośrednią, dotykalną niemal obsermację życia biologicznego.
W zasadzie bomiem słusznem mydaje się tmierdzenie B. E. Rajkoma,
iż młaścimy objekt mycieczki jest taki, którego nie można bez
uszczerbku dla jego należytego poznania mydzielić z otoczenia. Posz-
czególne elementy mogą być przysmojone li tylko m mypadku, gdy
je rozpatrujemy całościomo, łącznie z organicznem ich podłożem. Ptak
umijający się dokoła smego gniazda, skaczący po prętach klatki
i mypchany m mitrynie muzealnej — jakże ogromna i midoczna róż-
nica! Mefistofeles Goethego rozpramił się m sposób dość ironiczny
z metodami badania życia na podstamie martmych przedmiotom:
« Wer will was lebendig’s erkennem und beschreiben
Sucht erst den Geist heraus zu treiben,
Dann hat er die Theile in der Hand.
Fehlt leider nur das geistige Band».
O ile jest rzeczą zrozumiałą, że przyrodnikomi danein jest to
bezpośrednie zetknięcie się z mielorakiemi formami istnień, obseriuacji
254