Ryc. 20. Wojciech Gerson: Cmentarz w Zakopanem. 1894.
Warszarua, Muzeum Narodome.
nych. Praca Gersona, pośmięcona pamięci profesorom i kolegom
drugiej szkoły, jest rómnież bardzo cennym, ale raczej dokumentem
niż opracomaniem. Brak natomiast studjum krytycznego, któreby
zbadało dzieje, metody nauczania, określiło rolę tych uczelni m roz-
moju sztuki środomiska marszamskiego i polskiej mogóle, a rómnież:
objęło całe to pozaszkolne nauczanie, którego podałem przykłady.
Tego rodzaju praca mogłaby osiągnąć nadzmyczajne myniki.
Boć ostatecznie nauka jest przekazymaniem m tej czy innej formie,
pemnych treści kulturalnych z pokolenia na pokolenie. Chodziłoby
o ustalenie czy, m danym mypadku, treści te były omocem pemne-
go, dającego się umiejscomić, ciągłego procesu, czy m ideomem pod-
łożu szkolnictma marszamskiego tkmiły napramdę martości mypra-
comane młasnym trudem. Śledząc pemne przekształcenia tego szkol-
nictma, stmierdzić możemy istnienie takiego procesu, nie przermane-
go przez zaburzenia natury organizacyjnej. Chodzi mi o rozrastające
mciąż poczucie młasnej martości, usamodzielnienie się myśli arty-
stycznej polskiej na gruncie Warszamy. Przytoczę, m zmiązku z tern,
myjątek z mymienionej już pracy Gersona: «Jeden zmłaszcza mynik
tych gorlimych o przyszłość rozmóm notuję, poniemaż pięknie śmiad-
czy o usposobieniu ómczesnej młodzieży. Po mielu a mielu rozpra-
mach streścił się był m tern pobożnem życzeniu: »żebyśmy bodaj
tylko przygotomać mogli drogę tym, którzy po nas przyjdą nimę
3ii