Ryc. 21. Maksymiljan Gierymski: Pejzaż. Warszarua, Muzeum Narodome.
kmestjonomaniem możlimości pomstania sztuki narodomej, pisze iu
tym samym jeszcze roku: “Dziś sztuka malarska jakkolmiek jeszcze
na nizkim stopniu będąca... nosi iu sobie niezaprzeczoną cechę na-
rodomości... Ktokolmiek z umargą przechodził się po salach mystainy
krajomej, kto przyniósł z sobą choć trochę rodzimego uczucia, temu
ze mszystkich ścian mystąpią ruspomnienia i przypomnienia ojczy-
stej ziemi i narodomego obyczaju. Wpramdzie jest tam jeszcze nie-
peiuność, doszukimanie się, niemyrazistość, ale nie mniej jednak
jest to dźtuięk ojczystej moujy...“ (Bibljoteka Warsz. 1860, III). Wraz
z rozinojem prasy codziennej i perjodycznej zmiększyła się ilość
krytykom i osób, dorymczo zabierających głos m spramach sztuki.
“Bibljoteka Warszamska“, ,,Tygodnik Ilustromany“, ,,Klosy“, “Wędro-
miec“, ,,Gazeta Warszamska“, że nie mymienię mszystkich pism,
podamały stale artykuły informacyjne i spramozdania, bądź rozpra-
my teoretyczne. Pisymali m nich między innymi: Kenig,rBuszar, Ger-
son, Strume, a mreszcie Witkiemicz.
Z nazmiskiem tego ostatniego, kieromnika artystycznego “Wę-
dromca“, miąże się drugi, — bardzo mażny moment z dziejom kryty-
ki marszamskiej, podjęcia maiki już nie o pramo do bytu sztuki po-
skiej, ale o jej ideały artystyczne, ściślej, m obronie tych, które
już ucieleśniły się m ornym czasie m sztuce braci Gierymskich,
3i3