wyższego"". W tym sensie pierwiastek cielesny i duchowy równoważą się,
nie są sobie przeciwstawne. Orfeusz staje się nosicielem wartości duchowych
dźwigających go ponad świat natury reprezentowany przez poskromione
zwierzęta, a równocześnie jako osoba cielesna nie przestaje być częścią
owego zwierzęcego świata. Widać tu wspomnianą już tendencję do har-
monizowania przeciwstawności. W tym kontekście ciekawy jest trop
podsunięty przez Karlę Langedijk, a mówiący o Orfeuszu jako o znanym
homoseksualiście3. Koncepcję starożytną homoseksualizmu, najbardziej
czytelną w Platońskiej Uczcie można bowiem uznać za chęć pogodzenia
pierwiastków cielesnych z duchowymi.
W podobny sposób pozorne sprzeczności zawarte są w muzyce, której
uosobieniem jest wszak Orfeusz. Z jednej strony była ona wcieleniem
matematycznej doskonałości wszechświata, z drugiej zaś traktowano ją jako
dziedzinę zmysłową, służącą poruszaniu afektów i sprawianiu przyjem-
ności 4. Giulio Caccini autor wspomnianej na wstępie opery L'Euredice
stwierdził nawet, że "celem śpiewu i to celem którego słuchacz oczekuje
szczególnie jest sprawianie przyjemności" ". Ten walor muzyki był zapewne
bliższy bywalcom Dworu Artusa, gdzie prócz trunków, których nadmiar
miał prowadzić do piętnowanego przez van Mandera zdziczenia, gości ra-
czono także muzyką płynącą z trybuny śpiewaczej powstałej, nota bene,
w tym samym niemal czasie co Orfeusz, bo w roku 1593.
Wierzę jednak, że zmysłowe doznania nie zagłuszyły do reszty bogatej
zawartości duchowej i intelektualnej (jej część usiłowałem odsłonić
niniejszym tekstem) dzieła Hansa Vredemana. Dzieła, które - powtórzmy to
- znakomicie łączy literacką, moralizatorską treść z formą przekazującą na
wyższym poziomie tę samą ideę harmonii i umiaru - klasycznej "symetrii".
32 Cyt. wg Panofsky, op. cit., s. 193.
Langedijk, op. cit., s. 50; w przypisie badaczka wprowadza ten wątek, nie mając pewności czy
współcześni Bandinellego “byli istotnie świadomi owych implikacji". Sądzę, że na wątpliwość tę można dać
odpowiedź twierdzącą, powołując się choćby na rysunek Dlirera ze zbiorów hamburskiej Kunsthalle,
przedstawiający śmierć boskiego śpiewaka i opatrzony charakterystycznym napisem: "Orfeusz pierwszy
pederasta", "Orfeus der Erst puseran" (rys. piórkiem na papierze; 28,8x22,5 cm). Takie rozumienie mitycznej
postaci Diirer musiał poznać podczas pobytu w północnej Italii. - Wspomniany rysunek stanowi jeden
z przekazów zaginionego pierwowzoru z kręgu Montegni (P. Strieder Diirer Konigstein im Taunus, 1981.
s. 191.W tym miejscu warto dodać, że związane z postacią Orfeusza możliwości interpretacyjne idą jeszcze
dalej. Można ją mianowicie wiązać z ideą Złotego Wieku, co zostało wyrażone w Imngines Filostratesa (por. Lan-
gedijk, op. cit., s. 43), a także z ideą doskonałego czyniącego pokój księcia czy władcy (por. jw., s. 37, 46 i 48).
Jeszcze jedną ścieżkę podsuwa to, że niektórzy (m.in. sam Horacy) łączyli siłę oddziaływania liry Orfeusza
z mocą Amfiona, który swą muzyką poruszał głazy, tak że same ułożyły się w tebańskie mury - dla obrazu
tak bogatego w motywy architektoniczne jak Orfeusz z Dworu Artusa, może to mieć pewne znaczenie.
Z. M. Szweykowski Giulio Caccini wobec teorii Cameraty florenckiej, Muzyka, 1986 nr 1, s. 53.
Cyt. wg Szweykowski, op. cit., s. 53.
O symetrii
w Orfeuszu
Hansa
Vredemana
de Vries
nie są sobie przeciwstawne. Orfeusz staje się nosicielem wartości duchowych
dźwigających go ponad świat natury reprezentowany przez poskromione
zwierzęta, a równocześnie jako osoba cielesna nie przestaje być częścią
owego zwierzęcego świata. Widać tu wspomnianą już tendencję do har-
monizowania przeciwstawności. W tym kontekście ciekawy jest trop
podsunięty przez Karlę Langedijk, a mówiący o Orfeuszu jako o znanym
homoseksualiście3. Koncepcję starożytną homoseksualizmu, najbardziej
czytelną w Platońskiej Uczcie można bowiem uznać za chęć pogodzenia
pierwiastków cielesnych z duchowymi.
W podobny sposób pozorne sprzeczności zawarte są w muzyce, której
uosobieniem jest wszak Orfeusz. Z jednej strony była ona wcieleniem
matematycznej doskonałości wszechświata, z drugiej zaś traktowano ją jako
dziedzinę zmysłową, służącą poruszaniu afektów i sprawianiu przyjem-
ności 4. Giulio Caccini autor wspomnianej na wstępie opery L'Euredice
stwierdził nawet, że "celem śpiewu i to celem którego słuchacz oczekuje
szczególnie jest sprawianie przyjemności" ". Ten walor muzyki był zapewne
bliższy bywalcom Dworu Artusa, gdzie prócz trunków, których nadmiar
miał prowadzić do piętnowanego przez van Mandera zdziczenia, gości ra-
czono także muzyką płynącą z trybuny śpiewaczej powstałej, nota bene,
w tym samym niemal czasie co Orfeusz, bo w roku 1593.
Wierzę jednak, że zmysłowe doznania nie zagłuszyły do reszty bogatej
zawartości duchowej i intelektualnej (jej część usiłowałem odsłonić
niniejszym tekstem) dzieła Hansa Vredemana. Dzieła, które - powtórzmy to
- znakomicie łączy literacką, moralizatorską treść z formą przekazującą na
wyższym poziomie tę samą ideę harmonii i umiaru - klasycznej "symetrii".
32 Cyt. wg Panofsky, op. cit., s. 193.
Langedijk, op. cit., s. 50; w przypisie badaczka wprowadza ten wątek, nie mając pewności czy
współcześni Bandinellego “byli istotnie świadomi owych implikacji". Sądzę, że na wątpliwość tę można dać
odpowiedź twierdzącą, powołując się choćby na rysunek Dlirera ze zbiorów hamburskiej Kunsthalle,
przedstawiający śmierć boskiego śpiewaka i opatrzony charakterystycznym napisem: "Orfeusz pierwszy
pederasta", "Orfeus der Erst puseran" (rys. piórkiem na papierze; 28,8x22,5 cm). Takie rozumienie mitycznej
postaci Diirer musiał poznać podczas pobytu w północnej Italii. - Wspomniany rysunek stanowi jeden
z przekazów zaginionego pierwowzoru z kręgu Montegni (P. Strieder Diirer Konigstein im Taunus, 1981.
s. 191.W tym miejscu warto dodać, że związane z postacią Orfeusza możliwości interpretacyjne idą jeszcze
dalej. Można ją mianowicie wiązać z ideą Złotego Wieku, co zostało wyrażone w Imngines Filostratesa (por. Lan-
gedijk, op. cit., s. 43), a także z ideą doskonałego czyniącego pokój księcia czy władcy (por. jw., s. 37, 46 i 48).
Jeszcze jedną ścieżkę podsuwa to, że niektórzy (m.in. sam Horacy) łączyli siłę oddziaływania liry Orfeusza
z mocą Amfiona, który swą muzyką poruszał głazy, tak że same ułożyły się w tebańskie mury - dla obrazu
tak bogatego w motywy architektoniczne jak Orfeusz z Dworu Artusa, może to mieć pewne znaczenie.
Z. M. Szweykowski Giulio Caccini wobec teorii Cameraty florenckiej, Muzyka, 1986 nr 1, s. 53.
Cyt. wg Szweykowski, op. cit., s. 53.
O symetrii
w Orfeuszu
Hansa
Vredemana
de Vries