Teresa Grzybkowska
Gdańska
la jole de la cour*
Legendarny król Artur i jego rycerze okrągłego stołu pokonywali
przeszkody, by po trudach zaznać "radości dworu"(la joie de la cour). O tym,
jak wiara w istnienie króla Artura była ludziom potrzebna, świadczy relacja
żyjącego w początkach wieku XII Hermana z Tournai. Podczas odwiedzin
jednego z kornwalijskich klasztorów widział, jak okoliczna ludność
wymierzała tęgie razy klasztornej służbie za to, że wątpiła w to, czy król Artur
naprawdę jeszcze żyje.
Gdy w połowie wieku XII nadworny poeta Marii, hrabiny Szampanii,
Chretien de Troyes opiewał dwór króla Artura i jego rycerzy zasiadających
przy okrągłym stole, nie rekonstruował dworu króla Celtów walczącego
z Germanami, lecz opisywał życie rycerskie na dworze swej chlebodawczym.
Piękni mężczyźni cały swój czas wypełniali bohaterskimi czynami,
dokonywanymi w imię miłości do wybranej kobiety.
W radosny dzień Wielkanocny-symbolu wiosennego odrodzenia natury
i człowieka - zbierali się na najwspanialszym z zamków, należącym do króla
Artura, najdoskonalszego z władców, jaki kiedykolwiek istniał i istnieć
będzie, męża najczarowniejszej z kobiet Ginewry. Imię króla Artura znał
każdy rycerz chrześcijański i każdy pragnął zasiąść przy okrągłym stole
zapewniającym wszystkim równość. Co pewien czas coraz to inny z uczes-
tników biesiady wyruszał w świat, aby dowieść męstwa. A ziemia roiła się od
skrzywdzonych prawowitych władców, więzionych, niewinnych i pięknych
kobiet. Rycerze słusznej sprawy, broniący biednych i poniżonych, odzna-
czali się nadludzką siłą, zawsze pokonywali zło, w czym pomagały im dobre
lwy, wszystkowiedzący pustelnicy, czułe damy leczące rany tajemniczymi
balsamami.
W czasie jednego z wielkanocnych spotkań król Artur wznowił stary
obyczaj polowania na białego jelenia. Ten, kto go upolował, mógł ucałować
* Artykuł opublikowany w Munera Litteraria Richardo von Weizsdcker a philologis et historicis Unwersitatis
Gedanensisoblata, Wrocław 1993.
109
Gdańska
la jole de la cour*
Legendarny król Artur i jego rycerze okrągłego stołu pokonywali
przeszkody, by po trudach zaznać "radości dworu"(la joie de la cour). O tym,
jak wiara w istnienie króla Artura była ludziom potrzebna, świadczy relacja
żyjącego w początkach wieku XII Hermana z Tournai. Podczas odwiedzin
jednego z kornwalijskich klasztorów widział, jak okoliczna ludność
wymierzała tęgie razy klasztornej służbie za to, że wątpiła w to, czy król Artur
naprawdę jeszcze żyje.
Gdy w połowie wieku XII nadworny poeta Marii, hrabiny Szampanii,
Chretien de Troyes opiewał dwór króla Artura i jego rycerzy zasiadających
przy okrągłym stole, nie rekonstruował dworu króla Celtów walczącego
z Germanami, lecz opisywał życie rycerskie na dworze swej chlebodawczym.
Piękni mężczyźni cały swój czas wypełniali bohaterskimi czynami,
dokonywanymi w imię miłości do wybranej kobiety.
W radosny dzień Wielkanocny-symbolu wiosennego odrodzenia natury
i człowieka - zbierali się na najwspanialszym z zamków, należącym do króla
Artura, najdoskonalszego z władców, jaki kiedykolwiek istniał i istnieć
będzie, męża najczarowniejszej z kobiet Ginewry. Imię króla Artura znał
każdy rycerz chrześcijański i każdy pragnął zasiąść przy okrągłym stole
zapewniającym wszystkim równość. Co pewien czas coraz to inny z uczes-
tników biesiady wyruszał w świat, aby dowieść męstwa. A ziemia roiła się od
skrzywdzonych prawowitych władców, więzionych, niewinnych i pięknych
kobiet. Rycerze słusznej sprawy, broniący biednych i poniżonych, odzna-
czali się nadludzką siłą, zawsze pokonywali zło, w czym pomagały im dobre
lwy, wszystkowiedzący pustelnicy, czułe damy leczące rany tajemniczymi
balsamami.
W czasie jednego z wielkanocnych spotkań król Artur wznowił stary
obyczaj polowania na białego jelenia. Ten, kto go upolował, mógł ucałować
* Artykuł opublikowany w Munera Litteraria Richardo von Weizsdcker a philologis et historicis Unwersitatis
Gedanensisoblata, Wrocław 1993.
109