Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Muzeum Narodowe <Breslau> [Hrsg.]; Muzeum Śla̜skie <Breslau> [Hrsg.]
Roczniki Sztuki Śląskiej — 14.1986

DOI Artikel:
Recenzje i omówienia
DOI Artikel:
Chrzanowski, Tadeusz: Konstanty Kalinowski, Architektura doby baroku na Śląsku, PWN, Warszawa 1977
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.13736#0273

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
Recenzje i omówienia

181

Erlach idealnie zrównoważył tu akcenty pionowe i
poziome, że co najwyżej powstało wertykalne nakła-
danie sic; na siebie stref raz o przewadze poziomów,
to znów pionów. O ile Scianzi (o ile to on jest pro-
jektodawcą) poprzecznie umieszczoną eliptyczną ko-
pułę podbudował w kaplicy ŚW. Elżbiety trójdzielną
„nawą", utworzoną z trzech przenikających się elips,
to Fischer von Erlach analogicznie eliptyczną kopułę,
ale znacznie szerszą, umieścił wzdłuż osi kaplicy, uzu-
pełniając pseudokopułą części ołtarzowej. Gdy więc
kaplica Św. Elżbiety staje się prekursorem wnętrz
„przenikających" (a więc koncepcji guarinowskich),
kaplica Elektorska zapowiada wnętrza centralizujące,
a więc przy całej swej barokowości zapowiada w pew-
nym sensie tendencje klasycyzmu. Podobnie przy ana-
lizie elewacji zewnętrznych: ten zewnętrzny wygląd
kaplicy Elektorskiej wcale nie został przez jej twór-
cę „pominięty" (s. 159) tylko po prostu dostrojony do
wyglądu kaplicy św. Elżbiety, a jedna i druga kaplica
w jakimś stopniu prostotą form dostosowane są do
kontekstu surowości katedry. Tak więc interwał dzie-
lący omówienie obu kaplic utrudnia ■— i autorowi
i czytelnikowi — zrozumienie roli obydwu w pano-
ramie baroku śląskiego.

Założywszy ramy chronologiczne Kalinowski podjął
trud dalszego porządkowania materiału. Z opracowa-
nia wnoszę, że najchętniej trzymałby się klucza twór-
ców: poszczególne indywidualności wyznaczałyby kie-
runki rozwoju. Ale niestety, nasza wiedza o autorach
budowli śląskich jest wciąż pełna luk, przetkana
wielkimi pustkami, dojmująco białymi plamami. A
nawet dzieła wybitne, jak chociażby kościół w Krze-
szowie czy Uniwersytet Wrocławski, nie są autoryzo-
wane i domyślać się tylko można twórców, a raczej
środowisk, skąd wyszli.

Znów posłużę się przykładem: pałac w Brzezince
(s. 238 nn.) był dotychczas przypisywany Hacknerowi,
Kalinowski związał go z Marcinem Frantzem, nato-
miast ostatnio wydany Katalog Zabytków Oleśnicy,
Bierutowa i okolic5, uściślając dane i daty budowy,
przekonywająco przypisuje to dzieło Janowi Błaże-
jowi Peintnerowi. Jakże znamienna jest przemienność
i eklektyczność architektury śląskiej, a także jej he-
terogeniczność, że jeden zabytek można było kolejno
atrybuować trzem najwybitniejszym lokalnym budo-
wniczym! Niewyrazistość wielu nazwisk, które znamy
dzięki archiwom, pogłębia jeszcze •— obok anonimo-
wości — trudność w porządkowaniu materiału wedle
twórców.

Sprawę komplikuje dodatkowo fakt, że w tamtej
epoce dochodzi do wyraźnego podziału pomiędzy ar-
chitektami-projektodawcami a architektami-budow-
niczyrni. Dodatkowo zaś pojawił się jeszcze architekt-
dekorator (jakim był niewątpliwie także czy wyłącz-
nie — to rzecz niejasna — Krzysztof Tausch), który
właśnie zajmował się „wpisywaniem" w architekturę
nie tyle dekoracji, co całych programów, i w którym
upatrywać można kogoś w rodzaju dyrygenta ..dzieła
całościowego".

* Katalog Zabytków Sztuki w Polsce, S. N„ t. IV: Wo-
jewództwo wrocławskie, pod red. J. Pokory i M. Zlata,

1: Oleśnica, Bierutów i okolice, opr. ci sami i A. Chrza-
nowska, M. Starzewska i A. Ziomoeka, Warszawa 1983,
s. XVI i 19 nn.

W tej sytuacji Kalinowski ratował się .segregowa-
niem materiału wedle gatunków: osobno kościoły,
osobno pałace, architektura mieszczańska itd. Tylko
że ten drugi system burzy porządek wyodrębniania
twórczych indywidualności — projektant tworzący
koncepcje pałaców i kościołów, budynków publicznych
czy nawet małej architektury zostaje rozszczepiony
i zdezintegrowany, w czym zatracają się jego osobiste
właściwości twórcze.

Kalinowski nie przyjmuje żadnego schematu sy-
stemowego w sposób arbitralny: stara się prze-
gląd materiału dostosować do ważności obiektów,
ich znamienności czy właśnie tradycjonalizmu. Posłu-
gując się więc przede wszystkim systematyką gatun-
kową stosuje jeszcze dodatkowe podziały, np. według
klucza importów i lokalnej recepcji. Tu jednak spra-
wa nieco się gmatwa i autor wpada we własne sidła
metodologicznego eklektyzmu. Występuje to najwy-
raźniej w trzeciej części pracy, zresztą kluczowej,
gdyż obejmującej najznamienitsze realizacje śląskie.
Ale i w I części zastanawia, dlaczego od „Architek-
tury sakralnej" odseparowano w osobny paragraf
„Działalność budowlaną jezuitów"? Ja rozumiem, że
budowle kolegiów jezuickich, które, odrywając się od
tradycji średniowiecznych klasztorów skupionych wo-
kół wirydarza, w wypracowaniu własnej formy się-
gają po modele pałacowe i stają się pomostem po-
między budownictwem konwentualnym, rezydencyj-
nym i... użyteczności publicznej. Ale jednak jezuici
budowali także kościoły, więc wyłączenie ich z
paragrafu o architekturze sakralnej burzy jednorod-
ność wywodu.

W części II (lata 1680—1710) autor omawia kilka
świątyń ewangelickich, co jest najzupełniej prawidło-
we, bowiem fakt, że niektóre wzniesiono z drewna,
w konstrukcji szkieletowej, nie świadczy oczywiście

0 tym, by rie przynależały one do architektury. Two-
rzywo oczywiście determinuje w architekturze swą
własną odrębność, stąd gotyk kamienny jakże różny
jest od ceglanego, nie przestając być gotykiem i ar-
chitekturą. Ale konsekwencją omawiania „kościołów
Pokoju" powinno być przynajmniej wzmiankowanie
katolickich drewnianych kościołów o wyraźnie baro-
kowym charakterze, takich jak powszechnie znana
kaplica dobudowana do kościoła św. Anny w Oleśnie
w latach 1668—1670 przez wykształconego w Krako-
wie architekta Marcina Snopka, jak kościół św. Jó-
zefa w Baborowie (krzyż grecki z lat 1700—1702)

1 inne. Kalinowski zagubił w ogóle zjawisko kościo-
łów odpustowych, ową, jakże w architekturze zna-
mienną, kontrreformacyjną replikę katolicyzmu na
kultowe ograniczenia protestantyzmu. Znikły więc z
perspektywy książki Kalinowskiego inne jeszcze dzie-
ła tego typu (np. charakterystyczne obejścia kościo-
łów w kotlinie kłodzkiej), ale — jak zaznaczyłem,
autor miał prawo ograniczać przyjęte przez siebie
pole widzenia.

Największe zakłócenia systematyki występują w
części III (1710—1760), którą to część autor słusznie
przedłuża poza interwał I wojny śląskiej, bowiem nie
stanowi ona cezury wyrazistej. Materiału jest w tej
części najwięcej i jest artystycznie najlepszy. Nie
przekonuje mnie jednak zastosowany przez Kalinow-
skiego chwyt z wyodrębnieniem w osobnym rozdziale
(II „Importowane projekty architektoniczne i ich od-
 
Annotationen