Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Muzeum Narodowe <Breslau> [Hrsg.]; Muzeum Śla̜skie <Breslau> [Hrsg.]
Roczniki Sztuki Śląskiej — 17.1999

DOI Artikel:
Chruścicki, Tadeusz: Mistrz i Kustosz
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.41574#0028

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
TADEUSZ CHRUŚCICKI (Kraków)

MISTRZ I KUSTOSZ

Kto oni? Mimo że encyklopedie najczęściej pomija-
ją definiowanie pojęcia „mistrz”, w świecie sztuki wy-
daje się ono rozumiane dość jednoznacznie i bliższe
bywa włoskiemu terminowi „il maestro” czy francuskie-
mu „le maitre” niż niemieckiemu „der Meister”, który
ma częściej odniesienia rzemieślnicze. Jak objaśniają to
słowniki, wszystkie jednak te terminy pochodzą od ła-
cińskiego „magister”, który tłumaczy się jako nauczy-
ciel, przełożony, doradca-przewodnik, a wśród dalszych
znaczeń: kierownik i dozorca.
Według Dictionarium Museologicum (Budapest
1980) naszemu kustoszowi odpowiadają terminy takie,
jak: francuski „conservateur”, angielski „curator” i „kee-
per” oraz rosyjski „chranitiel”. Geneza tych terminów
również jest łacińska: „custos” i określa sprawującego
pieczę, strażnika, także dozorcę.
W potocznym jednak rozumieniu stereotyp mistrza
przywołuje wyobrażenie wybitnego twórcy, który sku-
piony jest bez reszty na swych powszechnie podziwia-
nych dokonaniach w uprawianej przez siebie dyscypli-
nie i tylko na nich. Z kolei stereotyp kustosza przywodzi
na myśl najczęściej dość sędziwego strażnika cennej
kolekcji, z rezerwą pozwalającego intruzom zbliżyć się
do powierzonych jego pieczy skarbów. Oba te stereoty-
py prezentują nam więc postaci bardzo różne, odrębne
w swych specjalnościach, cechach, temperamencie, za-
interesowaniach i działalności, realizowanej - jakby z
powyższego wynikało - w pełnej wzajemnej izolacji.
Truizm o złudności stereotypów prowokuje do
podjęcia próby znalezienia odpowiedzi na pytanie: jak
jest - lub bywa - naprawdę?
Odpowiedzi tej autorowi najłatwiej jest szukać w
środowisku krakowskich kustoszy w Muzeum Narodo-
wym oraz w kręgu krakowskich mistrzów artystów, choć
oczywiste jest, że podobne konstatacje można uczynić
w wielu centrach muzealnych i artystycznych. Wybra-
ne tu do opisania dwa tylko przykłady rozdzielone są
wprawdzie upływem niemal stu lat, lecz połączone jed-
nością miejsca, którym była pierwsza siedziba Muzeum
Narodowego, tj. gmach krakowskich Sukiennic, z cza-
sem Galeria Polskiej Sztuki XIX wieku.
Oto pierwszy: W 1975 r., przed spotkaniem w Kra-
kowie Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków
Sztuki (AlCA), kustosz w owym czasie w Muzeum Naro-

dowym, Mieczysław Porębski, zaprosił kilku wybitnych,
czynnych w tym czasie malarzy, owych mistrzów, do
namalowania obrazów na miarę dawnych dzieł umiesz-
czonych w stałej galerii w Sukiennicach. Tadeusz Kan-
tor, jeden z zaproszonych, namalował wówczas znany
dziś i wystawiany w Gmachu Głównym Muzeum Naro-
dowego w Krakowie Emballage Hołdu pruskiego, na któ-
rym - przewrotnie wobec pierwowzoru i zapraszającej
instytucji muzealnej - główne figuiy z obrazu Jana Ma-
tejki zapakował i odesłał do muzeum, jako składu przed-
miotów martwych i nikomu już niepotrzebnych. Jedy-
nymi nie opakowanymi postaciami pozostawił: Stańczy-
ka ( wysuwając go przed obraz), będącego autoportre-
tem Kantora przebranego w strój mądrego błazna ( jak
kiedyś chętnie portretował się pod tą postacią Jan Matej-
ko), a z rogu kompozycji przygląda się zrujnowanej sce-
nie historycznej (podobnie jak w oryginale Matejko upo-
zowany na Bartolomea Berecciego) sam Kantor, nie prze-
brany już w żaden kostium. Artysta ustanowiony tu więc
został najważniejszym świadkiem i sędzią, tym jedynym,
którego myśl i osąd przetrwają, pozostaną żywe na tle
ciągle i nieodwołalnie obumierającego świata material-
nego, do którego zaliczył i dawne dzieła sztuki, i miejsce
ich tiwania, tj. muzeum.
Teza tu zawarta powtarza wprawdzie głosy i po-
glądy awangardy artystycznej o rodowodzie sprzed kil-
kudziesięciu lat, lecz tym razem wyrażona została w
formie dzieła malarskiego przeznaczonego do galerii
muzealnej, nie zaś jeszcze jednego tekstu. Chce jednak
traf, że gdy niewiele później, 8 kwietnia 1978 r. Kanto-
rowi wręczana być miała prestiżowa Nagroda Rem-
brandta, przyznana mu przez szwajcarską Fundację Jo-
hanna Wolfganga Goethego z Bazylei, staraniem Fun-
dacji, zaakceptowanym przez Laureata, na miejsce ce-
remonii wybrano właśnie Galerię Sztuki Polskiej XIX
wieku Muzeum Narodowego w Sukiennicach, a tłem
tego aktu, wśród różu pompejańskiego i złoceń galerii,
stał się Hołd pruski'Jana Matejki, któiy trzy lata wcze-
śniej posłużył Kantorowi do jego awangardowego ma-
nifestu w opisanym Emballage...
Kustoszowi muzeum stworzyło to okazję do pod-
trzymania rozmowy o tezie głośnego już obrazu Kanto-
ra. Emballage... przeniesiony więc został na powrót do
galerii w Sukiennicach i wystawiony w dniu uroczysto-
 
Annotationen