Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Hinweis: Ihre bisherige Sitzung ist abgelaufen. Sie arbeiten in einer neuen Sitzung weiter.
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 16.1954

DOI Heft:
Nr. 2
DOI Artikel:
Miscellanea
DOI Artikel:
Mańkowski, Tadeusz: Giuseppe Carlo Pedretti i jego polski uczeń
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.38029#0281

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
TADEUSZ MAŃKOWSKI

GIUSEPPE CARLO PEDRETTI I JEGO POLSKI UCZEŃ*

Wiadomo jak znaczną rolę odegrały wpływy ma-
larstwa bolońskiego na północy Europy. Punktem
szczytowym ich zdaje się być w. XVII, lecz trwają
one nadal jeszcze przez w. XVIII, zwłaszcza w malar-
stwie kościelnym. Terenem wpływów tych była także
Polska.. Lecz niewiele jeszcze badań szczegółowych
poparło dotąd to ogólnie przyjęte u nas mniemanie.
W r. 1693 pertraktował król Jan III za pośrednic-
twem jezuity o. Karola Voty o sprowadzenie do Pol-
ski aż dwóch malarzy bolońskich1. Pertraktacje do
skutku nie doprowadziły, jak sądzono na dworze kró-
lewskim, z powodu wygórowanych warunków sta-
wianych przez artystów. Fakt jednak, że zwrócono
się nie gdzie indziej, jak do Bolonii, mówi o znacze-
niu, jakie i w Polsce przykładano do bolońskiego
środowiska artystycznego i o sławie, jaką się cieszyło
tamtejsze malarstwo. Około 30 lat później, za czasów
Augusta II, miano znów sięgnąć do Bolonii powodu-
jąc przyjazd do Polski jednego z tamtejszych mala-
rzy. Tym razem inicjatywa nie wyszła z królewskiego
dworu, lecz prawdopodobnie ze sfer duchownych, czy
wprost z jednego z klasztorów, któremu zależało mo-
że na ozdobieniu kościoła malowidłami al fresco na
poziomie wyższej miary, jakiego nie można się było
spodziewać po miejscowych, w Polsce podówczas pra-
cujących artystach.
W Bolonii stał wówczas u szczytu sławy Marc
Antonio Franceschini (1648—1729) i jego szkoła ma-
larska2. Franceschini zajmował od r. 1706 stanowisko
„viceprincipe dell’ Accademia Clementina'1, zaś od
r. 1720 jej ,,principe“. O dzieła jego pędzla ubiegali
się książęta i królowie, papież i kardynałowie, kościo-
ły i klasztory. Jego długa, bo 60-letnia działalność by-
ła owocna w dzieła zarówno monumentalnego ma-
larstwa freskowego jak i sztalugowego olejnego. Jego
oeuvre jest niezmiernie bogate, w szczególności licz-
ne dzieła malarza mieszczą kościoły bolońskie. W pra-
cowni jego zatrudnieni byli liczni pomocnicy, jak
Quaino i Alboresi oraz uczniowie, jak syn mistrza
Giacomo Franceschini, jak Girolamo Galii, Gaetano
Yerrantini, Giuseppe Marchesi zwany Sansone, Gia-
como Garofalini, F. A. Meloni, Antonio Rossi, G. A.
Boni, Sebastiano Galcotti i najbardziej nas na tym
miejscu obchodzący Giuseppe Carlo Pedretti. Ten
ostatni czynny był bowiem nie tylko w Bolonii, lecz
także czas dłuższy w Polsce, w końcu zaś w Mantui
i w Wenecji, gdzie zmarł w r. 17643 4.
Działalność Pedrettiego w Polsce uszła dotąd uwa-
gi badaczy. Niedawno nazwisko jego wypłynęło
w związku z wystawą portretu polskiego w. XVII
i XVIII w Muzeum Ziemi Tarnowskiej" i następnie
w Krakowie w r. 1947. Zwróciły na siebie uwagę dwa
portrety męskie niewielkich rozmiarów (ił. 1—2),
o wszelkich cechach jakby się zdawało polskiego ro-
dzimego. malarstwa w. XVIII, z których jeden sygno-

* Komunikat o pracach Pedrettiego w Polsce był
przedłożony przez autora w r. 1948 Komisji Historii
Sztuki Polskiej Akademii Umiejętności i ogłoszony na-
stępnie w krótkim streszczeniu w Sprawozdaniach
P. A. U. XLIX, nr 8, s. 386.
1 Brahmer M., Z dziejów włosko-polskich stosun-
ków kulturalnych, Warszawa 1939.

wany był na odwrocie słowami: „Josephus Carolus
Pedretti Italus de civit. Bononiensi pinxit anno 1730
die 1 Januarii" (ił. 1). Włoskie nazwisko malarza i sar-
mackie postacie o twarzach traktowanych z realizmem
zdawały się stanowić kontrast. W portretach tych nie
znajdowaliśmy cech włoskich, wiele natomiast pol-
skich, charakterystycznych dla czasów sarmatyzmu,
nie tylko w przedstawionych w nich osobach, lecz
w samym sposobie malarskiego traktowania. Toteż
osoba autora tych portretów wzbudzić musiała zain-
teresowanie.
Słownik Rastawieckiego5 nie podawał o Pedret-
tim więcej wiadomości jak te, że był rodem z Bolo-
nii, uczniem Franceschiniego, że czas długi bawił
w Polsce, gdzie miał wiele prac malarskich pozosta-
wić, zwłaszcza kościelnych. Z powołaniem się na Lan-
ziego podał Rastawiecki datę śmierci Pedrettiego na
r. 1778 z tym, że zmarł on jako 84-letni starzec.
W Słowniku Thieme-Beckera6 pod nazwiskiem Giu-
seppe Carlo Pedretti znajdujemy powtórzone te daty
i wiadomości, podczas gdy inny artykuł zamieszczony
w tym samym słowniku, wymieniający go jako jed-
nego z uczniów Franceschiniego podaje datę jego
śmierci na r. 1764. Nie są to jednak rzeczy dla nas
istotne, gdyż skądinąd wiemy, że Pedretti opuścił
Polskę jeszcze w r. 1732 i resztę życia spędził we
włoskiej swej ojczyźnie.
Do określenia głównego dzieła Pedrettiego z cza-
sów pobytu jego w Polsce dochodzimy inną drogą.
W archiwum konwentu bernardynów we Lwowie,
w rękopisie pt. Acta Provinciae Russiae 1729—-1744
znajdujemy wzmiankę, że w dniu 1 kwietnia 1732 wy-
jechał ze Lwowa pewien Włoch, bolończyk, sławny
malarz, który ze Lwowa powracał do ojczyzny („cer-
tus Italus Bononiensis, pictor famosus, qui modo ex
civitate Leopoliensi redit ad suam patriam“). Korzy-
stając z tej sposobności konwent bernardynów powie-
rzył jego opiece młodego członka swego zakonu (,,sa-
cerdos iuvenis“), który posiadał już dobre początki
sztuki malarskiej, by z nim razem jechał do Bolonii
dla dalszego kształcenia się w malarstwie.
Owego słynnego malarza bolońskiego powracają-
cego w r. 1732 do ojczyzny akta lwowskiego konwen-
tu bernardyńskiego nie wymieniają po nazwisku. Nie
może jednak być wątpliwości, kto nim był i jaka pra-
ca przedtem spowodowała dłuższy jego pobyt we Lwo-
wie. Podówczas jeden tylko kościół we Lwowie przy-
ozdabiano właśnie freskami i nie mamy wiadomości
o żadnym innym, którego dekoracja malarska mo-
głaby podówczas wchodzić w rachubę.
Był to kościół karmelitów. Malowidła jego skle-
pienia stwierdzają zresztą same swą przynależność
do licznej, w XVIII w. chlubnie zapisanej bolońskiej
szkoły dekoratorów. Przedstawiają one apoteozę św.
Teresy i św. Jana od Krzyża (il. 3). Otwierające się

2 Thieme-Becker, Allg. Lexikon der bildenden
Kiinstler XII, s. 297.
3 Jw, XXVI, s. 342.
4 Muzeum Ziemi Tarnowskiej. Katalog wystawy
,,Portret polski XVII i XVIII wieku“, Tarnów 1947.
5 Rastawiecki E., Słownik malarzów polskich II,
Warszawa 1850, s. 92.
8 Jw. XII, s. 297 i XXVI, s. 342.

251
 
Annotationen