Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 16.1954

DOI Heft:
Nr. 3
DOI Artikel:
Miscellanea
DOI Artikel:
Ameisenowa, Zofia: Czym herbem jest herb szeliga w Kodeksie Behema?
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.38029#0354

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
ZOFIA AMEISENOWA

sal się kapitalikami „Baltasar Behem“, dodawszy ni-
żej datę „1484“. Z istnienia w Bibliotece Jagiellońskiej
starodruku ozdobionego herbem Szeliga i własnoręcz-
nym podpisem Baltazara Behema wynika kilka waż-
nych wniosków, które muszą wpłynąć w pewnej mie-
rze ina dalsze badania nad Kodeksem i nad osobą je-
go autora.
Po pierwsze należy stwierdzić z całym naciskiem
fakt, że nie Jan Żerhicki jest właścicielem herbu na
K. II. Kodeksu nr 16, ale Baltazar Behem. Jeżeli herb
Szeliga w Kodeksie Behema nie należy do Żerniekie-
go, upada równocześnie podstawa do uważania go za
autora miniatur tego rękopisu, bo same litery na kra-
mie złotników nie są wystarczającym dowodem autor-
stwa ani identyfikacji monogramu, zwłaszcza, że tak
ostrożny i ścisły badacz — jak S. S. Komornicki uważa
napis na kramie złotników raczej za cyfrę 152 niż za
litery. Mnie się wydaje, że wielki realista jakim był
autor miniatur w Kodeksie Behema wypisał po prostu
numer kolejny sklepu złotników — 152.
Nasuwa się przypuszczenie, że to Baltazar Behem
sam wymalował swój herb w rękopisie nr 16, skoro
wymalował go jeszcze w r. 1484 w inkunabule 233.
Przypuszczenie, że Baltazar Behem był nie tylko pisa-
rzem ale i iluminatorem znajduje swe potwierdzenie
w wiadomości podanej za Piekarskim przez Chwa-
lewika2. Pisze Chwalewik, że w Bibliotece OO. Kar-
melitów znajduje się 256 inkunabułów... oraz parę ilu-
minowanych przez Baltazara Behema.
Widać z tego, że inkunabuł 233 nie był jedynym
iluminowanym przez Behema, ale że było ich więcej,
że Behem zajmował się zdobieniem książek jeszcze
w swoich młodych latach (1484), nim został notariu-
szem miejskim.
Widocznie Piekarski i Chwalewik widzieli w inku-
nabułach karmelickich podpisy Behema podobne do
tego, {jaki widać w inkunabule 233, bo skądże by się
inaczej dowiedzieli, kto jest autorem ich dekoracji?
Niestety bibliotekę karmelicką splądrowali podczas
wojny Niemcy i mimo usilnych starań nie zdołałam
odszukać wspomnianych przez Chwalewika starodru-
ków. Ale to nie zmienia faktu, że Baltazar Behem pró-
bował swych sił nie tylko jako pisarz, ale także jako
iluminator. Jeżeli umieścił swój herb Szeliga w inku-
nabule 233 jeszcze w r. 1484, cóż stoi na przeszkodzie,
aby przyjąć, że wymalował go także 21 lat później
w napisanym przez siebie Kodeksie?
Powstaje z kolei następne pytanie, jakim prawem
używał Baltazar Behem, mieszczanin krakowski, her-
bu Szeliga? Nigdzie w aktach nie widnieje obok jego
nazwiska słowo ,,nobilis“, ale tylko „honorabilis“, któ-
rym oznaczano zwykle duchownych, mających niższe
święcenia. Ale z drugiej strony nikt nie zwrócił dotąd
uwagi na fakt, że o ile wiadomo o dziadku Baltazara,
że było mu na imię Wawrzyniec i że przyjął w 1419 r.
w Krakowie prawo miejskie, a o jego ojcu, że nosił
to samo imię, a prawo miejskie przyjął w r. 1451, to
jednak nie jest dotąd znane nazwisko i imię żony
Wawrzyńca młodszego, a matki Baltazara. A przecież
musiało zastanowić każdego, kto czytał artykuł Ptaśni-
ka 3, że matka Baltazara była właścicielką wsi Miejsze
pod Zatorem, a więc wedle wszelkiego prawdopodo-
bieństwa pochodziła ze szlacheckiej rodziny, bo zwy-
kle rody mieszczańskie w połowie XV w. nie naby-
wały jeszcze własności ziemskiej na większą skalę.

2 Chwalewik E., Zbiory polskie I, Warszawa 1926, s.
214, sub voce: Kraków, Biblioteka OO. Karmelitów.
3 Ptaśnik J., Codex picturatus Baltazara Behema.

Czyż nie nasuwałoby się przypuszczenie, że rodzina,
z której pochodziła matka Baltazara Behema, pieczę-
towała się herbem Szeliga i że po matce wziął Behem
herb, którego nielegalnie używał. Legalnie czy niele-
galnie, nie naszą rzeczą jest rozsądzać, faktem nieza-
przeczonym jest, że na dwóch zabytkach najściślej
z jego życiem i osobą związanych widnieje ten właśnie
herb. Skoro tak jest, zaczyna się w innym niż przy-
wykło się na to patrzeć świetle przedstawiać sprawa
narodowości Behema, a może i tych, którzy z auto-
rem około powstania tego wspaniałego rękopisu współ-
działali. Nikt nie przeczy, że w XV w. w Krakowie
mieszkała znaczna ilość mieszczan pochodzenia nie-
mieckiego, że Niemcy ci przywieźli z sobą do Polski
swój język i swoje obyczaje. Ale prześledziwszy uważa-
nie nazwiska starszych cechowych krakowskich na
przestrzeni całego wieku XV doszedł Ptaśnik, badacz
nie tyle błyskotliwy i pomysłowy, ile sumienny i zna-
jący doskonale archiwalny materiał źródłowy, do na-
stępujących wyników4.
W 1403 r. dochodzi zniemczenie Krakowa do punk-
tu szczytowego, na 83 starszych cechowych było tyl-
ko 11 Polaków. Lepiej przedstawia się sytuacja w 1450 r.,
na 107 starszych — Polaków było 23. Wreszcie w ostat-
nim dziesiątku XV w., a więc bezpośrednio po obję-
ciu przez Baltazara Behema urzędu zastępcy pisarza
i notariusza miejskiego (1488) było już na 95 starszych
cechowych — 39 Polaków. Wprawdzie Statuty cecho-
we w Kodeksie Behema napisane są ciągle jeszcze po
niemiecku i obrady w niektórych cechach są prowa-
dzone jeszcze na początku XVI w. w tym języku, ale
pisze Ptaśnik, że już około 1500 r. zaczynają wpływać
petycje, aby prowadzono obrady po polsku, bo więk-
szość zrzeszonych w cechach rzemieślników już po
niemiecku nie rozumie. Często dochodzi do bójek mię-
dzy czeladnikami Polakami a Niemcami, tak, że rajcy
aby temu zapobiec, nakazują stworzenie osobnych
gospód dla czeladników Polaków, a osobnych dla
Niemców. Słusznie zauważa Ptaśnik, że granica po-
działu narodowościowego była równoznaczna z grani-
cą podziału klasowego. Bogaci kupcy i rzemieślnicy
rekrutowali się z Niemców, ubożsi majstrowie i znacz-
na większość czeladzi była pochodzenia polskiego.
W konkluzji twierdzi Ptaśnik, że „pod koniec XV
w. cechy co najmniej w połowie były polskie”, a w
1517 r. staitut cechu paśników jest już zredagowany
po polsku, mimo źe oficjalnym językiem obrad był
ciągle jeszcze język niemiecki. Nazwiska rajców w Ko-
deksie Behema to nazwiska bogaczy i fakt ten nie
powinien zaćmić rzeczywistego obrazu stosunków w
Krakowie za panowania Jana Olbrachta i Aleksandra.
Jaki był wobec tego charakter narodowy Krakowa w
r. 1505, kiedy notariusz miejski Baltazar Behem,
syn zapewne Niemca, Wawrzyńca, ale z wielkim praw-
dopodobieństwem matki Polki, nieznanego nazwiska,
może z rodziny pieczętującej się herbem Szeliga, roz-
począł swoje dzieło? Na pewno bardzo mieszany, jak
mieszane było pochodzenie autora Kodeksu, który jed-
nak nie musiał się chyba sam już czuć Niemcem, sko-
ro się przyznawał do herbu Szeliga, który był prze-
cież herbem polskim.
Z faktu, że wilkierze krakowskie z Kodeksu Behe-
ma zredagowane są w języku niemieckim, starali się
niemieccy historycy sztuki wyciągnąć wniosek, źe ma-
larstwo' książkowe wspaniale rozkwitające w Krakowie

Problem autorstwa, Kwartalnik historyczny XLIV
(1930), s. 1—25.
4 Ptaśnik J., Miasta i mieszczaństwo w dawnej
Polsce, Kraków 1934, s. 315—20.

316
 
Annotationen