Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki
— 16.1954
Zitieren dieser Seite
Bitte zitieren Sie diese Seite, indem Sie folgende Adresse (URL)/folgende DOI benutzen:
https://doi.org/10.11588/diglit.38029#0503
DOI Heft:
Nr. 4
DOI Artikel:Miscellanea
DOI Artikel:Morelovski de Prus, Marian: Eliasz Noski i polonica bałtyckie w Szwecji
DOI Seite / Zitierlink:https://doi.org/10.11588/diglit.38029#0503
ELIASZ NOSKI I POLONICA BAŁTYCKIE W SZWECJI
II. 3. Robert Nanteuil wg Justusa van Egmont, portret Ludwiki Marii, r. 1653.
(Fot. H. Romanowski)
nia tronu — osiadła na długie lata w Rzymie. Tam
założyła własną Akademię, gromadziła zbiory arty-
styczne i naukowe aż do zgonu w r. 1689. Biblioteczne
— zakupił papież Aleksander VIII, inne dostały się jej
intendentowi rzymskiemu, kardynałowi Azzolino i ro-
dzinie Odescalchi. Wobec braku bliższych wiadomości
o pobycie Noskiego w Szwecji po r. 1650 zachodzi m. in.
możliwość, że udał się za nią do wiecznego miasta. Co
najmniej zaś zarysowuje się nadzieja, że przy rozleg-
lejszych poszukiwaniach po tamtejszych kolekcjach,
kiedyś uda się odnaleźć dalsze dowody, bądź ślady twór-
czości naszego artysty; zwłaszcza w zbiorach graficz-
nych a może w rachunkach dworu Krystyny, jeśli oca-
lały. Trudno zaś przypuszczać, aby zaszczycony przez
nią grafik nie miał innych jeszcze — u niej czy u ja-
kichkolwiek mecenasów — zamówień, zagrzebanych
teraz po zasobach prywatnych, czy publicznych, nie
dość jeszcze uporządkowanych.
449
II. 3. Robert Nanteuil wg Justusa van Egmont, portret Ludwiki Marii, r. 1653.
(Fot. H. Romanowski)
nia tronu — osiadła na długie lata w Rzymie. Tam
założyła własną Akademię, gromadziła zbiory arty-
styczne i naukowe aż do zgonu w r. 1689. Biblioteczne
— zakupił papież Aleksander VIII, inne dostały się jej
intendentowi rzymskiemu, kardynałowi Azzolino i ro-
dzinie Odescalchi. Wobec braku bliższych wiadomości
o pobycie Noskiego w Szwecji po r. 1650 zachodzi m. in.
możliwość, że udał się za nią do wiecznego miasta. Co
najmniej zaś zarysowuje się nadzieja, że przy rozleg-
lejszych poszukiwaniach po tamtejszych kolekcjach,
kiedyś uda się odnaleźć dalsze dowody, bądź ślady twór-
czości naszego artysty; zwłaszcza w zbiorach graficz-
nych a może w rachunkach dworu Krystyny, jeśli oca-
lały. Trudno zaś przypuszczać, aby zaszczycony przez
nią grafik nie miał innych jeszcze — u niej czy u ja-
kichkolwiek mecenasów — zamówień, zagrzebanych
teraz po zasobach prywatnych, czy publicznych, nie
dość jeszcze uporządkowanych.
449