136
Dariusz Konstantynów
nie był najbardziej nieprzejednany krytyk jego sztuki - Stanisław Grudziński. Uderzający
w jego wypowiedzi jest deprecjonujący stosunek do tematyki żydowskiej w ogóle. Uwa-
żał ją za niegodną podejmowania w sztuce, nawet w ujęciu „uszlachetnionym” literacką
inspiracją, zaprezentowanym przez Gottlieba w płótnach odwołujących się do utworów
Gutzkowa i Szekspira* * * * * 108. Radykalizm Grudzińskiego w tej kwestii uwidacznia się jeszcze
bardziej w konfrontacji z opiniami innych krytyków, którzy - jak chociażby Jan Gnatow-
ski - za istotny walor dzieł Gottlieba uważali to właśnie, że ukazywał on „fantastyczną,
efektowną, pełną wschodniego blasku i tęsknej a dzikiej poezji” stronę „żydowskiego
życia”, która może „i dla chrześcijańskiego nawet artysty mieć swój interes i urok”109.
Dowodem istnienia związków między żydowskim pochodzeniem Gottlieba i jego
twórczością, wyrażających się nie tylko wyborem tematu, lecz także sposobem jego uję-
cia, był obraz Shylock i Jessica (il. 16). Wielu krytyków konstatowało, że starzec przedsta-
wiony został „sympatycznie”110, a jego twarz, „jakaś kosmopolityczna”, smutna
i melancholijna, nie usposabia „do nienawiści i zawziętości tej skali, jaką nam Szekspir
przedstawił”111. Takie potraktowanie Shylocka Ludwik Dębicki przypisywał młodemu
wiekowi Gottlieba w chwili, gdy obraz tworzył, bo - jak wyjaśniał - gdyby pracę nad nim
rozpoczął później, bogatszy o życiowe doświadczenie, nie ukazałby „spokojnej i rzew-
nej” twarzy weneckiego lichwiarza, ale z pewnością nadałby jej więcej „charakteru i na-
miętności”, uczyniłby „żydowską i fanatyczną, bardziej do Szekspirowskiego podobną
Shylocka”112. Ale już Bronisław Zawadzki genezę Gottliebowskiego Shylocka łączył
wprost z żydowskim pochodzeniem artysty, które kazało mu bohatera dramatu Szekspira
przedstawić w sposób wyidealizowany. Malarz pominął bowiem fakt, że „Żyd czy han-
dluje na Rialto, czy na Nalewkach, ma rysy pokrewne i to takiej natury, że uwydatnić je
można tylko środkami, jakich dostarcza surowy naturalizm”. W Shylocku - tłumaczył
Zawadzki - malarz zobaczył „nie tylko mięsożercę, ale i mściciela krzywd zadawanych
Żydom na całym Zachodzie przez średniowieczną Europę”, który chciał „w jednym chrze-
ścijaninie podeptać chrześcijaństwo”. Obsadzenie weneckiego lichwiarza w takiej „roli
posłanniczej” wymagało umieszczenia jego postaci „na pewnym koturnie” i obdarzenia
„podnioślejszym wyrazem umysłu”. „Ten wyższy diapazon psychiczny odbrzmiewa sil-
nie w Szajloku p. Gottlieba” - podsumowywał, dodając jednocześnie, że chociaż wyraz
twarzy jest „w ogóle szlachetny”, to jednak malują się na niej także namiętność i chci-
wość113. Niemal identyczną interpretację postaci Shylocka przedstawił krytyk z warszaw-
skiego dziennika „Echo”, podpisujący się zapewne pseudonimem Antoni Prawdzie.
Przypuszczał on, że intencją artysty było takie ukazanie weneckiego Żyda, by był on „wię-
cej ojcem i moralnym przedstawicielem idei żydowskiej, gnębionej i domagającej się
Tygodnik Ilustrowany 1878, nr 135, s. 55. Identyczna opinia znalazła się w objaśnieniu towarzyszącemu tej samej
rycinie w „Kłosach”: „[...] miał największe upodobanie w tematach odnoszących się do plemienia, do którego z rodu
należał; czerpał je zaś nie tylko z dziejów i życia, lecz i z utworów poetycznych, gdzie napotykał bliskie sercu swemu
postacie”; zob. P. [Antoni PIETKIEWICZ], „Saladyn i Sittah, z tragedii Lessinga «Natan Mędrzec», obraz Gottlieba”,
Kłosy 1880, nr 794, s. 182; (il. 18).
108 GRZYMAŁA [Stanisław GRUDZIŃSKI], „Notatki artystyczne. Z wystawy Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych”
(jak przyp. 43), s. 498-499.
109 J. G. [Jan GNATOWSKI], „Z wystawy obrazów. II”, Czas 1880, nr 15 (20 I), s. 2.
110 (J. T.) [Józef TRETIAK], „Tydzień lwowski. Z wystawy sztuk pięknych” (jak przyp. 18), s. 47.
111 Józef z Mazowsza [Józef WOJCIECHOWSKI], „Wystawa sztuk pięknych w Warszawie, przez...” (jak przyp. 42),
s. 91.
112 L. D. [Ludwik DĘBICKI], „Ze świata artystycznego” (jak przyp. 65), s. 1.
113 ZAWADZKI, „Korespondencja Tygodnika Ilustrowanego. Lwów we wrześniu” (jak przyp. 23), s. 212-213.
Dariusz Konstantynów
nie był najbardziej nieprzejednany krytyk jego sztuki - Stanisław Grudziński. Uderzający
w jego wypowiedzi jest deprecjonujący stosunek do tematyki żydowskiej w ogóle. Uwa-
żał ją za niegodną podejmowania w sztuce, nawet w ujęciu „uszlachetnionym” literacką
inspiracją, zaprezentowanym przez Gottlieba w płótnach odwołujących się do utworów
Gutzkowa i Szekspira* * * * * 108. Radykalizm Grudzińskiego w tej kwestii uwidacznia się jeszcze
bardziej w konfrontacji z opiniami innych krytyków, którzy - jak chociażby Jan Gnatow-
ski - za istotny walor dzieł Gottlieba uważali to właśnie, że ukazywał on „fantastyczną,
efektowną, pełną wschodniego blasku i tęsknej a dzikiej poezji” stronę „żydowskiego
życia”, która może „i dla chrześcijańskiego nawet artysty mieć swój interes i urok”109.
Dowodem istnienia związków między żydowskim pochodzeniem Gottlieba i jego
twórczością, wyrażających się nie tylko wyborem tematu, lecz także sposobem jego uję-
cia, był obraz Shylock i Jessica (il. 16). Wielu krytyków konstatowało, że starzec przedsta-
wiony został „sympatycznie”110, a jego twarz, „jakaś kosmopolityczna”, smutna
i melancholijna, nie usposabia „do nienawiści i zawziętości tej skali, jaką nam Szekspir
przedstawił”111. Takie potraktowanie Shylocka Ludwik Dębicki przypisywał młodemu
wiekowi Gottlieba w chwili, gdy obraz tworzył, bo - jak wyjaśniał - gdyby pracę nad nim
rozpoczął później, bogatszy o życiowe doświadczenie, nie ukazałby „spokojnej i rzew-
nej” twarzy weneckiego lichwiarza, ale z pewnością nadałby jej więcej „charakteru i na-
miętności”, uczyniłby „żydowską i fanatyczną, bardziej do Szekspirowskiego podobną
Shylocka”112. Ale już Bronisław Zawadzki genezę Gottliebowskiego Shylocka łączył
wprost z żydowskim pochodzeniem artysty, które kazało mu bohatera dramatu Szekspira
przedstawić w sposób wyidealizowany. Malarz pominął bowiem fakt, że „Żyd czy han-
dluje na Rialto, czy na Nalewkach, ma rysy pokrewne i to takiej natury, że uwydatnić je
można tylko środkami, jakich dostarcza surowy naturalizm”. W Shylocku - tłumaczył
Zawadzki - malarz zobaczył „nie tylko mięsożercę, ale i mściciela krzywd zadawanych
Żydom na całym Zachodzie przez średniowieczną Europę”, który chciał „w jednym chrze-
ścijaninie podeptać chrześcijaństwo”. Obsadzenie weneckiego lichwiarza w takiej „roli
posłanniczej” wymagało umieszczenia jego postaci „na pewnym koturnie” i obdarzenia
„podnioślejszym wyrazem umysłu”. „Ten wyższy diapazon psychiczny odbrzmiewa sil-
nie w Szajloku p. Gottlieba” - podsumowywał, dodając jednocześnie, że chociaż wyraz
twarzy jest „w ogóle szlachetny”, to jednak malują się na niej także namiętność i chci-
wość113. Niemal identyczną interpretację postaci Shylocka przedstawił krytyk z warszaw-
skiego dziennika „Echo”, podpisujący się zapewne pseudonimem Antoni Prawdzie.
Przypuszczał on, że intencją artysty było takie ukazanie weneckiego Żyda, by był on „wię-
cej ojcem i moralnym przedstawicielem idei żydowskiej, gnębionej i domagającej się
Tygodnik Ilustrowany 1878, nr 135, s. 55. Identyczna opinia znalazła się w objaśnieniu towarzyszącemu tej samej
rycinie w „Kłosach”: „[...] miał największe upodobanie w tematach odnoszących się do plemienia, do którego z rodu
należał; czerpał je zaś nie tylko z dziejów i życia, lecz i z utworów poetycznych, gdzie napotykał bliskie sercu swemu
postacie”; zob. P. [Antoni PIETKIEWICZ], „Saladyn i Sittah, z tragedii Lessinga «Natan Mędrzec», obraz Gottlieba”,
Kłosy 1880, nr 794, s. 182; (il. 18).
108 GRZYMAŁA [Stanisław GRUDZIŃSKI], „Notatki artystyczne. Z wystawy Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych”
(jak przyp. 43), s. 498-499.
109 J. G. [Jan GNATOWSKI], „Z wystawy obrazów. II”, Czas 1880, nr 15 (20 I), s. 2.
110 (J. T.) [Józef TRETIAK], „Tydzień lwowski. Z wystawy sztuk pięknych” (jak przyp. 18), s. 47.
111 Józef z Mazowsza [Józef WOJCIECHOWSKI], „Wystawa sztuk pięknych w Warszawie, przez...” (jak przyp. 42),
s. 91.
112 L. D. [Ludwik DĘBICKI], „Ze świata artystycznego” (jak przyp. 65), s. 1.
113 ZAWADZKI, „Korespondencja Tygodnika Ilustrowanego. Lwów we wrześniu” (jak przyp. 23), s. 212-213.