Tadeusz Chrzanowski
Kraków
Portret sarmacki w polskiej rzeźbie
i snycerstwie
Przyjęło się powszechnie mówić o portrecie sarmackim, rozumiejąc pod tym określeniem
konterfekty szlacheckie malowane zarówno w swej reprezentacyjnej, jak też specyficz-
nej dla polskich stosunków, formie portretów trumiennych. Nie będę tu przywoływał
całej obfitej bibliografii przedmiotu, wystarczy wskazać na znamienny fakt, że obecne
seminarium poświęcone portretowi sarmackiemu obejmuje wypowiedzi wyłącznie doty-
czące malarstwa, a moja — odosobniona •— wydaje się wręcz jakimś obcym, a może
nawet niestosownym wtrętem. A przecież już T. Mańkowski uważał, że więcej cech sar-
mackich znajdzie się w rzeźbie, szczególnie nagrobnej, a znacznie mniej w malarstwie
Winą za ten stan rzeczy (o ile o winie m wić tu można) obciążyłbym nie tylko nie-
licznych autorów poświęcających szersze studia renesansowej, manierystycznej czy baro-
kowej rzeźbie, ile właśnie ów generalny brak zainteresowania tematem 2. Wciąż jeszcze
okazuje się jak obszerne tereny badawcze zalegają odłogiem, a monumentalne dzieło
A, Miłobędzkiego o architekturze XVII wieku uświadomiło nam dopiero jak mało uczy-
niono w pozostałych dziedzinach sztuki tego okresu (a także poprzedniego i następnego)8.
Jest rzeczą oczywistą, że wieki XVII i XVIII obfitują w konterfekty malowane o nie-
jednokrotnie wybitnej ekspresji, że właśnie w tej dziedzinie, a także liczebnie dominują
zdecydowanie nad podobiznami rzeźbionymi w marmurze, kamieniu czy drewnie. Ale
w wieku XVI sytuacja jest wręcz odmienna. Tylko, że nadal panuje nieuzasadniona
niczym wstrzemięźliwość ze strony historyków sztuki przebadania zagadnienia sarma-
tyzmu w dobie renesansu i manieryzmu i zbyt lekkomyślnie — moim zdaniem posta-
wiono znak równania sarmatyzm = barok4. Niezależnie od tego, że sarmatyzm
w sposób być może najpełniejszy, a w każdym razie najbardziej rzucający w oczy, wy-
powiedział się w formach barokowych, pozostaje problem zasadniczy: nie można go
rozpatrywać w kategoriach stylowych. Bowiem sarmatyzm stylu nie stworzył (i stwo-
rzyć nie mógł), będąc zjawiskiem ze sfery psychologii społecznej, zjawiskiem prowadzą-
cym do specyficznego samookreślenia narodowego aż po skonkretyzowany dość wszech-
stronnie światopogląd 6.
Stąd konieczna wydaje mi się pewnego rodzaju weryfikacja periodyzacji zapropono-
wanej przez T. Ulewicza i S. Cynarskiego, nie tyle po to, by korygować pewne daty gra-
niczne (które zawsze mają pewien bardziej symboliczny niż rzeczywisty charakter),
131
9*
Kraków
Portret sarmacki w polskiej rzeźbie
i snycerstwie
Przyjęło się powszechnie mówić o portrecie sarmackim, rozumiejąc pod tym określeniem
konterfekty szlacheckie malowane zarówno w swej reprezentacyjnej, jak też specyficz-
nej dla polskich stosunków, formie portretów trumiennych. Nie będę tu przywoływał
całej obfitej bibliografii przedmiotu, wystarczy wskazać na znamienny fakt, że obecne
seminarium poświęcone portretowi sarmackiemu obejmuje wypowiedzi wyłącznie doty-
czące malarstwa, a moja — odosobniona •— wydaje się wręcz jakimś obcym, a może
nawet niestosownym wtrętem. A przecież już T. Mańkowski uważał, że więcej cech sar-
mackich znajdzie się w rzeźbie, szczególnie nagrobnej, a znacznie mniej w malarstwie
Winą za ten stan rzeczy (o ile o winie m wić tu można) obciążyłbym nie tylko nie-
licznych autorów poświęcających szersze studia renesansowej, manierystycznej czy baro-
kowej rzeźbie, ile właśnie ów generalny brak zainteresowania tematem 2. Wciąż jeszcze
okazuje się jak obszerne tereny badawcze zalegają odłogiem, a monumentalne dzieło
A, Miłobędzkiego o architekturze XVII wieku uświadomiło nam dopiero jak mało uczy-
niono w pozostałych dziedzinach sztuki tego okresu (a także poprzedniego i następnego)8.
Jest rzeczą oczywistą, że wieki XVII i XVIII obfitują w konterfekty malowane o nie-
jednokrotnie wybitnej ekspresji, że właśnie w tej dziedzinie, a także liczebnie dominują
zdecydowanie nad podobiznami rzeźbionymi w marmurze, kamieniu czy drewnie. Ale
w wieku XVI sytuacja jest wręcz odmienna. Tylko, że nadal panuje nieuzasadniona
niczym wstrzemięźliwość ze strony historyków sztuki przebadania zagadnienia sarma-
tyzmu w dobie renesansu i manieryzmu i zbyt lekkomyślnie — moim zdaniem posta-
wiono znak równania sarmatyzm = barok4. Niezależnie od tego, że sarmatyzm
w sposób być może najpełniejszy, a w każdym razie najbardziej rzucający w oczy, wy-
powiedział się w formach barokowych, pozostaje problem zasadniczy: nie można go
rozpatrywać w kategoriach stylowych. Bowiem sarmatyzm stylu nie stworzył (i stwo-
rzyć nie mógł), będąc zjawiskiem ze sfery psychologii społecznej, zjawiskiem prowadzą-
cym do specyficznego samookreślenia narodowego aż po skonkretyzowany dość wszech-
stronnie światopogląd 6.
Stąd konieczna wydaje mi się pewnego rodzaju weryfikacja periodyzacji zapropono-
wanej przez T. Ulewicza i S. Cynarskiego, nie tyle po to, by korygować pewne daty gra-
niczne (które zawsze mają pewien bardziej symboliczny niż rzeczywisty charakter),
131
9*