Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Towarzystwo Naukowe <Lublin> [Hrsg.]
Roczniki Humanistyczne: Historia Sztuki = History of art = Histoire de l'art — 58.2010

DOI Heft:
Dyskusje
DOI Artikel:
Lameński, Lechosław: Spojrzenie zza węgła: kilka uwag o kondycji sztuki sakralnej w Polsce
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.37085#0339

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
DYSKUSJE

337

ograniczając do minimum improwizację i przekonanie, że on sam jeden (bez sugestii
i uwag osób trzecich) może stworzyć znakomite oraz wartościowe pod każdym
względem dzieło sztuki sakralnej.
I dlatego między innymi przytulne wnętrze jednonawowego, dobrze mi znanego
kościoła akademickiego KUL straszy modlących się w nim wiernych, ścianami bocz-
nymi „przyozdobionymi” pokawałkowanymi, rozbitymi fragmentami byle jakiej poli-
chromii pozbawionej jednej myśli przewodniej, a przede wszystkim określonego
wyrazu plastycznego. A wszystko dlatego, że w swoim czasie (o ile pamiętam były
to wczesne lata 60. XX wieku), reprezentanci konserwatywnej kurii biskupiej w Lub-
linie nie byli w stanie zaakceptować bardzo śmiałego, a przy tym oryginalnego i su-
gestywnego projektu polichromii autorstwa Jerzego Nowosielskiego. Tymczasem, gdy
blisko trzydzieści lat później (pod koniec lat 80). Jerzy Jarnuszkiewicz, wybitny na
gruncie polskim reprezentant rzeźby w metalu, otrzymał zadanie zaprojektowania
i wykonania nowego wystroju prezbiterium w tym samym kościele; powstała m.in.
monumentalna figura wspaniałego, szalenie wizyjnego Chrystusa Ukrzyżowanego
(bez krzyża), skonstruowana z kawałków spawanej blachy. Powstała tylko dlatego,
że na szczęście tym razem zaufano artyście, pozostawiono mu wolną rękę w realiza-
cji dzieła, które było efektem jego żarliwej wiary i głębokich przemyśleń. I chociaż
Jerzy Jarnuszkiewicz stworzył rzeźbę bardzo nowoczesną (pod względem formy
i użytego materiału), to jednak wierni natychmiast ją zaakceptowali i potrafią się
modlić w jej obecności.
Szkoda, że do takich sytuacji dochodzi - jak sądzę - niestety zbyt rzadko.
A przecież kościół w Polsce to potęga o ogromnym kapitale zaufania i możliwoś-
ciach. Bodajże 90% Polaków przyznaje się do wiary w Boga, z czego niestety już
znacznie mniej, ale mimo wszystko jest to ok. 60%, uczestniczy w cotygodniowej
liturgii. W ten sposób bardzo wielu rodaków zupełnie niezainteresowanych sztuką,
nieuczęszczających regularnie na wernisaże, ma mimo wszystko stały kontakt z dzie-
łami sztuki, ale przecież sztuki szczególnej, bo sakralnej, zarówno tej zabytkowej,
jak i nowoczesnej, która co prawda nie tyle ma się podobać, ile służyć przede
wszystkim modlitwie i być może względom dydaktycznym. Dlatego rzeczą szalenie
ważną jest, aby była to sztuka ciekawa i wartościowa pod każdym względem, bo na
tak liczne grono widzów z pewnością nie może liczyć żaden pokaz w salonie wysta-
wowym. Tymczasem, z rozmów z artystami wynika, że szczególną estymą wierni
darzą sztukę realistyczną, żeby nie powiedzieć hiperrealistyczną, w połączeniu z jas-
nym i nieskomplikowanym przekazem ikonograficznym. Klasycznym przykładem są
tu stacje Drogi Krzyżowej, najbardziej chyba konserwatywne, utrzymane bardzo
często w konwencji XIX wiecznego malarstwa akademickiego. Ale i wśród nich
szczęśliwie zaczynają się pojawiać coraz częściej kompozycje bardzo interesujące,
że wymienię tylko jedną realizację: stacje Drogi Krzyżowej w kaplicy Seminarium
Duchownego w Warszawie z 1987 r. Autor projektu całego gmachu, inżynier Leszek
Klainert zaproponował, aby odwzorować do tego celu odpowiednio powiększone
napisy z Drogi Krzyżowej, którą dla własnego praktykowania przygotował ksiądz
kardynał Stefan Wyszyński w czasie, gdy był więziony w Rywałdzie. Umieścił on
na ścianach swego pokoju, napisy będące tytułami kolejnych stacji. Realizacją po-
mysłu architekta zajęła się Barbara Pawłowska, która wycięła napisy w tynku stosu-
 
Annotationen