CHARLES FILIGER, MALARZ SZKOŁY PONT-AVEN
na stałe iw Bretanii — Filiger, Serusier, Ślewińsiki,
Seguin, 0’Conoir, Jaurdan — choć rozproszeni w róż-
nych miejscowościach, kontaktują się i odwiedzają
wzajemnie. Wiadomo z korespondencji, że Serusier,
przejęty teorią świętych proporcji siżhoły Beuron,
chce przekonać o słuszności matematycznej metody
swych przyjaciół nalbisitów w Paryżu 36 i swych daw-
nych przyjaciół z Le Pouldu w Bretanii. Daty pobytów
zgadzają się i mamy wszelkie przesłanki, aby sądzić,
że w kręgu jego słuchaczy znalazł się i Filiger,
o którym świadkowie wspominają, że „skryty i samot-
ny nawet w czasie najbardziej ożywionych dyskusji
z Gauguinem w Le Pouldu, trzymał się na uboczu,
słuchał i milczał”37. Nie jest więc wykluczone, że
pod wpływem tego ibodźca „śkrycie i samotnie” prze-
prowadza 'doświadczenia charpentes ikonowych w
swoich obrazach figuralnych i eksperymenty czysto
geometryczne w Notations chromatiąues. Te ostatnie
datowane są między 1903 a 1905 r.
A jak określał swą estetykę sam Filiger?
Artysta ten dużo pisywał, a koledzy określali' jego
listy jako „jak zwykle filozoficzne”. Wynika z niich,
że Filiger uważał się za malarza religijnego, a proces
tworzenia 'Uznawał za akt 'łaski. Jeden z listów do
Remy de Gourmonta, opublikowany przez Alfreda
Jarry W 1894 r. zawiera charakterystyczną wypowiedz
wskazującą jak artysta widział siebie i swoją twór-
czość: „Miała Madonna, którą umieszczam w nagłówku
mojego listu została zrobiona na pańską intencję już
kilka 'dni temu. Wyśpiewa ona raz jeszcze dla pańskich
uszu nieśmiertelne imiona Duccia i Cimabuego, imiona,
które są panu drogie. Jestem daleko, Ibardzo daleko od
tych geniuszy, ale może Bóg Włożył we mnie trochę
ich serca. Niepokój czy namiętność, które odczuwam
przed pracą paraliżują mi często umysł i członki do
tego stopnia, że popadam w bezczynność na całe dni.
Wydaje mi się, że ręka boi się tknąć marzenia.
A jednakże z miłości do bliźnich powinniśmy zejść
aż do bólu urzeczywistnienia snu”38.
Gdyby nawet sceptycznie zakwestionować powyższe
credo chrześcijańskiej pokory jako nieszczere, formu-
łowane zbyt „pod gust” adresata, twórcy L’Imagier39,
w którym -to wydawnictwie Filiger współpracował ze
znanym pisarzem — to potwierdzają je inne wypo-
wiedzi, zawarte w listach do najbliższych przyjaciół,
u których trudno mu było spodziewać się aprobaty
dla takiej postawy. Armand Seguin w liście adreso-
wanym do 0’Conora z listopada 1903 r. pisał: „Do-
stałem od iFiligera dwa 'długie listy filozoficzne, bardzo
umorałniające, pełne dobrych rad, w których szeroko
pisze mi o swojej pokorze. Mówi, że żyje w Le Pouldu
jak umarły!!! i że dużo pracuje. Przepisuję panu
pierwsze wiersze z czterech stron, które Właśnie do-
stałem, a z których 'dobrze poznaje się Filigera jakiego
znamy: -“Przeszło od miesiąca pracuję bez wytchnienia
i właśnie jestem w trakcie kończenia rzeczy, nad
którą się męczę jak diabli. Chrystus na krzyżu sto-
sunkowo duży osłaniany przez 'malusieńką Madonnę,
wszystko na czarnym tle, zdobionym krwawymi róża-
mi; boski pomazaniec daje mi wątek do snucia itd.«
Następnie wpada w długie wywody z teorii sztuki,
które pan kiedyś przeczyta, a które są ciekawe, choć
nie zawsze jestem jego zdania” 40.
Wilk w skórze jagnięcia, przed którym z takim
ogniem przestrzegał Savonarola z Beuron czy szczere
oblicze Poverella? Pod którą z tych masek kryje się
prawdziwy człowiek i artysta? A może właśnie ten
dualizm moralny i intelektualny stanowił o tym, że
Filiger szukał ucieczki przed sobą w takiej właśnie
sztuce? Faktem jest, że artysta potrafił zainteresować
swoją osobą i zyskać najwyższe uznanie dla swej
twórczości zarówno w kręgach mistyczno-katolickich
spiod znaku Rose+Croix, jak i wśród najbardziej awan-
gardowych poetów i pisarzy-symfoołistów tej epoki.
Cytowane już nazwiska Alfreda Jarry, Julien Leclerc-
ąa, Remy de Gourmonta, Paul Alexisa, Alfreda Mel-
lerio, Sar Peladana, Antoine’a de La Rochefoucauld —
świadczą, że ten nędzarz i alkoholik, jakim widzieli
i zapamiętali go bretońscy rybacy41, anachoreta i mi-
styk jakim pozostał w pamięci malarzy z Pont-Aven,
psychopata w oczach miejscowych lekarzy — pozosta-
wał w żywym kontakcie z najbardziej .wyrafinowaną
elitą intelektualną i artystyczną Paryża przełomu
wieków.
Autor Ubu-Roi interesował się Gauguinem i grupą
Pont-Aven. W czasie swego pobytu w Pont-Aven
w lipcu 1894 r., napisał w złotej księdze w pensjonacie
Marie-Jeanne Gloanec trzy poematy na cześć trzech
tahitańskich obrazów Gauguina: Manao Tupapau,
36 Saintes mesures zajmują wiele miejsca w korespon-
dencji między Serusierem a Janem Verkade; reszta nabi-
stów pozostaje raczej głucha na teorie Beuron. W jednym
z listów do Jana Verkade Serusier skarży się: „Ranson
i Lacombe posługują się trochę Proporcjami, ale nie rozu-
mieją dobrze teorii. Denis waha się. Co dó innych, nie
interesuje ich to, jest to zbyt dalekie od ich koncepcji
sztuki. Mówią, że jeśli istnieją jakieś dobre proporcje, to
utalentowany artysta stosuje je sam z siebie”. P. Seru-
sier, ABC de la Peinture (3 wyd.), jw., s. 87—88.
37 P a 1 a u x, Quelques Hótes lllustres au Pouldu, rkps,
jw.
38 Jarry, Filiger, jw., s. 73.
39 w jednej ze swych licznych Notations chromatiąues
wykonanych na wzór mozaik bizantyńskich, F. wkompo-
nował jako element centralny męską głowę stylizowaną na
wschodniego patriarchę. Jest to portret Remy de Gourmon-
ta (ii. 14).
40 A. Seguin do 0’Conora, Chaiteauneuf-du-Faou, 21.11.1903,
rkps w posiadaniu pry w. w Londynie. Por. również:
XII Lettres inedites de Charles Filiger, „Maintenant”, 1947,
juillet, nr 6. Brak czasu przed samym wyjazdem z Francji
nie pozwolił mi na szczegółowe zapoznanie się z dwoma
niepublikowanymi zespołami listów Filigera, jeden do rzeź-
biarza Corronca, drugi do 0’Conora. Lektura tej kore-
spondencji wymaga wiele czasu i cierpliwości ze względu
na drobny i mało czytelny charakter pisma F.
41 F. przez ostatnie lata przed śmiercią związał się
z bretońską rodziną hotelarzy, która się nim serdecznie
zaopiekowała. Były właściciel oberży, Le Guellec, miano-
wany później sekretarzem merostwa i przenoszony kilka-
krotnie do różnych prowincjonalnych miejscowości, zabie-
rał ze sobą Filigera przy wszystkich przeprowadzkach.
Stadium choroby psychicznej było już tak zaawansowane,
że poza członkami tej rodziny artysta nikogo do siebie nie
dopuszczał, sądząc, że wszyscy czyhają na jego życie i obra-
zy. Kategorycznie odmawiał przyjmowania jakichkolwiek
wizyt, zwłaszcza ludzi interesujących się sztuką. „Nie po-
daje mi pan prawdziwego nazwiska — miał powiedzieć do
osoby, której udało się dotrzeć do artysty — pan nazywa się
Vollard i chce pan zagarnąć moje obrazy”. Ostatnim etapem
żywota Filigera była miejscowość Plougastel-Daoulas, gdzie
artysta spoczął na cmentarzu w grobie rodziny Le Guellec.
Wg C h a s s e, Charles Filiger, jw.
15
na stałe iw Bretanii — Filiger, Serusier, Ślewińsiki,
Seguin, 0’Conoir, Jaurdan — choć rozproszeni w róż-
nych miejscowościach, kontaktują się i odwiedzają
wzajemnie. Wiadomo z korespondencji, że Serusier,
przejęty teorią świętych proporcji siżhoły Beuron,
chce przekonać o słuszności matematycznej metody
swych przyjaciół nalbisitów w Paryżu 36 i swych daw-
nych przyjaciół z Le Pouldu w Bretanii. Daty pobytów
zgadzają się i mamy wszelkie przesłanki, aby sądzić,
że w kręgu jego słuchaczy znalazł się i Filiger,
o którym świadkowie wspominają, że „skryty i samot-
ny nawet w czasie najbardziej ożywionych dyskusji
z Gauguinem w Le Pouldu, trzymał się na uboczu,
słuchał i milczał”37. Nie jest więc wykluczone, że
pod wpływem tego ibodźca „śkrycie i samotnie” prze-
prowadza 'doświadczenia charpentes ikonowych w
swoich obrazach figuralnych i eksperymenty czysto
geometryczne w Notations chromatiąues. Te ostatnie
datowane są między 1903 a 1905 r.
A jak określał swą estetykę sam Filiger?
Artysta ten dużo pisywał, a koledzy określali' jego
listy jako „jak zwykle filozoficzne”. Wynika z niich,
że Filiger uważał się za malarza religijnego, a proces
tworzenia 'Uznawał za akt 'łaski. Jeden z listów do
Remy de Gourmonta, opublikowany przez Alfreda
Jarry W 1894 r. zawiera charakterystyczną wypowiedz
wskazującą jak artysta widział siebie i swoją twór-
czość: „Miała Madonna, którą umieszczam w nagłówku
mojego listu została zrobiona na pańską intencję już
kilka 'dni temu. Wyśpiewa ona raz jeszcze dla pańskich
uszu nieśmiertelne imiona Duccia i Cimabuego, imiona,
które są panu drogie. Jestem daleko, Ibardzo daleko od
tych geniuszy, ale może Bóg Włożył we mnie trochę
ich serca. Niepokój czy namiętność, które odczuwam
przed pracą paraliżują mi często umysł i członki do
tego stopnia, że popadam w bezczynność na całe dni.
Wydaje mi się, że ręka boi się tknąć marzenia.
A jednakże z miłości do bliźnich powinniśmy zejść
aż do bólu urzeczywistnienia snu”38.
Gdyby nawet sceptycznie zakwestionować powyższe
credo chrześcijańskiej pokory jako nieszczere, formu-
łowane zbyt „pod gust” adresata, twórcy L’Imagier39,
w którym -to wydawnictwie Filiger współpracował ze
znanym pisarzem — to potwierdzają je inne wypo-
wiedzi, zawarte w listach do najbliższych przyjaciół,
u których trudno mu było spodziewać się aprobaty
dla takiej postawy. Armand Seguin w liście adreso-
wanym do 0’Conora z listopada 1903 r. pisał: „Do-
stałem od iFiligera dwa 'długie listy filozoficzne, bardzo
umorałniające, pełne dobrych rad, w których szeroko
pisze mi o swojej pokorze. Mówi, że żyje w Le Pouldu
jak umarły!!! i że dużo pracuje. Przepisuję panu
pierwsze wiersze z czterech stron, które Właśnie do-
stałem, a z których 'dobrze poznaje się Filigera jakiego
znamy: -“Przeszło od miesiąca pracuję bez wytchnienia
i właśnie jestem w trakcie kończenia rzeczy, nad
którą się męczę jak diabli. Chrystus na krzyżu sto-
sunkowo duży osłaniany przez 'malusieńką Madonnę,
wszystko na czarnym tle, zdobionym krwawymi róża-
mi; boski pomazaniec daje mi wątek do snucia itd.«
Następnie wpada w długie wywody z teorii sztuki,
które pan kiedyś przeczyta, a które są ciekawe, choć
nie zawsze jestem jego zdania” 40.
Wilk w skórze jagnięcia, przed którym z takim
ogniem przestrzegał Savonarola z Beuron czy szczere
oblicze Poverella? Pod którą z tych masek kryje się
prawdziwy człowiek i artysta? A może właśnie ten
dualizm moralny i intelektualny stanowił o tym, że
Filiger szukał ucieczki przed sobą w takiej właśnie
sztuce? Faktem jest, że artysta potrafił zainteresować
swoją osobą i zyskać najwyższe uznanie dla swej
twórczości zarówno w kręgach mistyczno-katolickich
spiod znaku Rose+Croix, jak i wśród najbardziej awan-
gardowych poetów i pisarzy-symfoołistów tej epoki.
Cytowane już nazwiska Alfreda Jarry, Julien Leclerc-
ąa, Remy de Gourmonta, Paul Alexisa, Alfreda Mel-
lerio, Sar Peladana, Antoine’a de La Rochefoucauld —
świadczą, że ten nędzarz i alkoholik, jakim widzieli
i zapamiętali go bretońscy rybacy41, anachoreta i mi-
styk jakim pozostał w pamięci malarzy z Pont-Aven,
psychopata w oczach miejscowych lekarzy — pozosta-
wał w żywym kontakcie z najbardziej .wyrafinowaną
elitą intelektualną i artystyczną Paryża przełomu
wieków.
Autor Ubu-Roi interesował się Gauguinem i grupą
Pont-Aven. W czasie swego pobytu w Pont-Aven
w lipcu 1894 r., napisał w złotej księdze w pensjonacie
Marie-Jeanne Gloanec trzy poematy na cześć trzech
tahitańskich obrazów Gauguina: Manao Tupapau,
36 Saintes mesures zajmują wiele miejsca w korespon-
dencji między Serusierem a Janem Verkade; reszta nabi-
stów pozostaje raczej głucha na teorie Beuron. W jednym
z listów do Jana Verkade Serusier skarży się: „Ranson
i Lacombe posługują się trochę Proporcjami, ale nie rozu-
mieją dobrze teorii. Denis waha się. Co dó innych, nie
interesuje ich to, jest to zbyt dalekie od ich koncepcji
sztuki. Mówią, że jeśli istnieją jakieś dobre proporcje, to
utalentowany artysta stosuje je sam z siebie”. P. Seru-
sier, ABC de la Peinture (3 wyd.), jw., s. 87—88.
37 P a 1 a u x, Quelques Hótes lllustres au Pouldu, rkps,
jw.
38 Jarry, Filiger, jw., s. 73.
39 w jednej ze swych licznych Notations chromatiąues
wykonanych na wzór mozaik bizantyńskich, F. wkompo-
nował jako element centralny męską głowę stylizowaną na
wschodniego patriarchę. Jest to portret Remy de Gourmon-
ta (ii. 14).
40 A. Seguin do 0’Conora, Chaiteauneuf-du-Faou, 21.11.1903,
rkps w posiadaniu pry w. w Londynie. Por. również:
XII Lettres inedites de Charles Filiger, „Maintenant”, 1947,
juillet, nr 6. Brak czasu przed samym wyjazdem z Francji
nie pozwolił mi na szczegółowe zapoznanie się z dwoma
niepublikowanymi zespołami listów Filigera, jeden do rzeź-
biarza Corronca, drugi do 0’Conora. Lektura tej kore-
spondencji wymaga wiele czasu i cierpliwości ze względu
na drobny i mało czytelny charakter pisma F.
41 F. przez ostatnie lata przed śmiercią związał się
z bretońską rodziną hotelarzy, która się nim serdecznie
zaopiekowała. Były właściciel oberży, Le Guellec, miano-
wany później sekretarzem merostwa i przenoszony kilka-
krotnie do różnych prowincjonalnych miejscowości, zabie-
rał ze sobą Filigera przy wszystkich przeprowadzkach.
Stadium choroby psychicznej było już tak zaawansowane,
że poza członkami tej rodziny artysta nikogo do siebie nie
dopuszczał, sądząc, że wszyscy czyhają na jego życie i obra-
zy. Kategorycznie odmawiał przyjmowania jakichkolwiek
wizyt, zwłaszcza ludzi interesujących się sztuką. „Nie po-
daje mi pan prawdziwego nazwiska — miał powiedzieć do
osoby, której udało się dotrzeć do artysty — pan nazywa się
Vollard i chce pan zagarnąć moje obrazy”. Ostatnim etapem
żywota Filigera była miejscowość Plougastel-Daoulas, gdzie
artysta spoczął na cmentarzu w grobie rodziny Le Guellec.
Wg C h a s s e, Charles Filiger, jw.
15