KRONIKA STOWARZYSZENIA HISTORYKÓW SZTUKI
ANDRZEJ WIERCIŃSKI
O ZASTOSOWANIACH METOD ANTROPOLOGICZNYCH W DZIEDZINIE HISTORII SZTUKI*
(Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Warszawskiego w dniu 22.IV.1964 r.)
Rozwój metod typologii antropo-
logicznej, szczególnie diagnostyki in-
dywidualnej polskiej szkoły m-orfo-
logiczno-porównawczej, umożliwia
nawiązanie ściślejszej współpracy
między historykiem sztuki, a antro-
pologiem, przede wszystkim w dzie-
dzinie sztuki przedstawieniowej.
Dziedzina ta stanowi oddawna dla
antropologii źródło nader cennych
informacji, które albo dopełniają jej
badania nad strukturą ludzkich po-
pulacji przed- i historycznych, albo
też (odgrywają rolę decydującą w
przypadku braku materiałów szkie-
letowych. Warto tu sięgnąć do przy-
kładów z zamierzchłej przeszłości
naszego gatunku, np. realistycznych,
a właściwie naturalisitycznych figu-
rek kobiecych z epoki (młodszego
paleolitu (Grimaildi, Willendoirtf, Kost-
jenki) ilustrujących swymi charak-
terystycznymi cechami zasięg zróż-
nicowania rasowego człowieka ko-
palnego. Równie znamiennych, a
liczniejszych informacji dostarcza
sztuka przedstawieniowa starożyt-
ności w postaci fresków Egiptu,
płaskorzeźb Mezopotamii, waz twa-
rzowych Azji Mniejszej, lub malo-
wanych naczyń Grecji. Część z nich
stała się nawet podstawą (klasyfi-
kacji antropologicznych; np. zró-żni-
-cowanie rasowe starożytnego Egiptu
opisał Flinders Petri (1902) w opar-
ciu o analizę cech typologicznych
uchwytnych w postaciach przedsta-
wionych na freskach. Należy stwier-
dzić jeszcze, że w starożytności,
obiekty sztuki przedstawieniowej,
obok opisów podróżników i histo-
riografów, były pierwszą formą do-
kumentacji antropologicznej, pla-
stycznym opisem różnych charak-
terystycznych typów fizycznych czło-
wieka, które swym wyglądem zaska-
kiwały dawnego artystę z Określonej
jednostki etnicznej pochodzącego.
Istnieją przypadki, kiedy te pla-
styczne opisy stanowią nieomal je-
dyne źródło informacji o dawno wy-
marłych ludadh, tworzących centra
* Pragnę wyrazić słowa gorącego po-
dziękowania profesorowi dr Michałowi
Walickiemu za poddanie mi idei współ-
pracy naszych dyscyplin i słowa za-
chęty do napisania tych uwag, oraz
dr Mariuszowi Karpowiczowi za nie-
zwykle cenną pomoc w analizie portre-
tów Jana Sobieskiego i dostarczenie mi
Odpowiednich materiałów.
wspaniałych cywilizacji starożyt-
nych. Taki stan rzeczy obserwuje
się w najstarszych kulturach Mezo-
ameryki, idla których brak jest od-
powiednio publikowanych materia-
łów szkieletów ich twórców, nato-
miast dysponuje się mnogością póź-
nych rodzajów sztuki przedstawie-
niowej. Dość się powołać na wy-
obrażenia postaci ludzkich wyryte
na stelaCh olmedkich, reprezentują-
cych z zadziwiającą wiernością róż-
norodne typy antropologiczne, aby
uprzytomnić sobie wyjątkową wagę
zawartych w nich informacji, które
mogą w konfrontacji z wykopanymi
seriami szkieletów rzucić nowe
światło na pochodzenie tej najstar-
szej kultury, kluczowej dla etnoge-
nezy Mezoameryki.
Z drugiej ■ jednak strony, analiza
antropologiczna obiektów sztuki
przedstawieniowej kryje w sobie po-
ważne niebezpieczeństwa, nie zaw-
sze należycie uświadomione przez
badających je antropologów. Chodzi
mianowicie o zakłócenia informacji
typologicznej wywołane przez de-
formacje wnoszone przez takie czyn-
niki, jak styl, konwencja artystyczna
szkoły, indywidualny warsztat arty-
sty itp. Wystarczy tu zacytować sika-
nonizowanie klasycznej rzeźby grec-
kiej i rzymskiej, lub jednostronną
konwencję starożytnych Egipcjan w
odtwarzaniu samych siebie. Niestety,
bodaj do końca XVIII w. nawet
europejski portret realistyczny może
zawierać wiele tego rodzaju zakłóceń
informacji. Zachodzi więc uzasad-
niona potrzeba ścisłej współpracy
antropologa z historykiem sztuki,
który niejedokrotnie jest w stanie
ocenić stopień tych zakłóceń.
Istnieje także możliwość odwró-
cenia całego zagadnienia talk, że an-
tropolog z ikolei spełniałby rolę po-
mocniczą, mianowicie w miarodajnej
ocenie stopnia wiarygodności odtwa-
rzanej na portrecie postaci1. Rolę tą
mógłby on odegrać najtępiej w przy-
padku dysponowania czaszką do-
mniemanego osobnika. Wtedy bo-
wiem, na podstawie istniejących już
metod rekonstrukcji antropologicznej
części miękkich głowy według właś-
ciwości kraniologicznych, można bę-
dzie -odtworzyć wygląd postaci i ba-
dać stosunek jej cech do tychże
wyobrażonych na portrecie.
W analogicznych przypadkach
oceny wiarygodności przedstawienia
danego osobnika w zbiorze jego- por-
tretów pomocną może się okazać
stosowana w antropologii polskiej
metoda najmniejszych różnic J. Cze-
kanowskiego (1909). Celem tej meto-
dy jest segregacja dowolnego zbioru
przedmiotów na (grupy podobnych
do siebie jednostek ze względu na
cały zespół charakteryzujących je
cech, wyrażonych liczbowo. Segre-
gację tą uzyskuje isię przez wpro-
wadzenie tej czy innej konwencji
pojęcia odległości między dowolną
parą przedmiotów;. Może być nią np.
prosta suma bezwzględnych różnic
między liczbami, wyrażającymi cechy
przedmiotów w sposób możliwie
jednorodny. Będzie ona oczywiście
II. 1. Diagram najmniejszych różnic
serii portretów króla Jana Sobies-
kiego.
tym mniejsza,, im większe jest po-
dobieństwo wzajemne tych -ostatnich.
W dalszym ciągu, uporządkowanie
przedmiotów według ich wzajem-
nych podobieństw i różnic przed-
stawia się graf icznie w postaci dia-
gramu, gdzie Stopień zaczernienia
kwadratów jest odwrotnie propor-
cjonalny do Wielkości sum różnic
między parami przedmiotów. i
Przykładem zastosowania wyżej
wymienionej metody niech będzie
zbiór 14 portretów króla Jana So-
bieskiego. Każdy z tych portretów
opisano pod względem antropologicz-
nym, biorąc pod uwagę następujące
właściwości: wysokość i szerokość
czoła-, -długość twarzy, wystawanie
kości policzkowch, szerokość nosa
i jego wystawanie, oraz profil, roz-
wartość szpary ocznej i jej ustawię-
ANDRZEJ WIERCIŃSKI
O ZASTOSOWANIACH METOD ANTROPOLOGICZNYCH W DZIEDZINIE HISTORII SZTUKI*
(Streszczenie referatu wygłoszonego na zebraniu naukowym Oddziału Warszawskiego w dniu 22.IV.1964 r.)
Rozwój metod typologii antropo-
logicznej, szczególnie diagnostyki in-
dywidualnej polskiej szkoły m-orfo-
logiczno-porównawczej, umożliwia
nawiązanie ściślejszej współpracy
między historykiem sztuki, a antro-
pologiem, przede wszystkim w dzie-
dzinie sztuki przedstawieniowej.
Dziedzina ta stanowi oddawna dla
antropologii źródło nader cennych
informacji, które albo dopełniają jej
badania nad strukturą ludzkich po-
pulacji przed- i historycznych, albo
też (odgrywają rolę decydującą w
przypadku braku materiałów szkie-
letowych. Warto tu sięgnąć do przy-
kładów z zamierzchłej przeszłości
naszego gatunku, np. realistycznych,
a właściwie naturalisitycznych figu-
rek kobiecych z epoki (młodszego
paleolitu (Grimaildi, Willendoirtf, Kost-
jenki) ilustrujących swymi charak-
terystycznymi cechami zasięg zróż-
nicowania rasowego człowieka ko-
palnego. Równie znamiennych, a
liczniejszych informacji dostarcza
sztuka przedstawieniowa starożyt-
ności w postaci fresków Egiptu,
płaskorzeźb Mezopotamii, waz twa-
rzowych Azji Mniejszej, lub malo-
wanych naczyń Grecji. Część z nich
stała się nawet podstawą (klasyfi-
kacji antropologicznych; np. zró-żni-
-cowanie rasowe starożytnego Egiptu
opisał Flinders Petri (1902) w opar-
ciu o analizę cech typologicznych
uchwytnych w postaciach przedsta-
wionych na freskach. Należy stwier-
dzić jeszcze, że w starożytności,
obiekty sztuki przedstawieniowej,
obok opisów podróżników i histo-
riografów, były pierwszą formą do-
kumentacji antropologicznej, pla-
stycznym opisem różnych charak-
terystycznych typów fizycznych czło-
wieka, które swym wyglądem zaska-
kiwały dawnego artystę z Określonej
jednostki etnicznej pochodzącego.
Istnieją przypadki, kiedy te pla-
styczne opisy stanowią nieomal je-
dyne źródło informacji o dawno wy-
marłych ludadh, tworzących centra
* Pragnę wyrazić słowa gorącego po-
dziękowania profesorowi dr Michałowi
Walickiemu za poddanie mi idei współ-
pracy naszych dyscyplin i słowa za-
chęty do napisania tych uwag, oraz
dr Mariuszowi Karpowiczowi za nie-
zwykle cenną pomoc w analizie portre-
tów Jana Sobieskiego i dostarczenie mi
Odpowiednich materiałów.
wspaniałych cywilizacji starożyt-
nych. Taki stan rzeczy obserwuje
się w najstarszych kulturach Mezo-
ameryki, idla których brak jest od-
powiednio publikowanych materia-
łów szkieletów ich twórców, nato-
miast dysponuje się mnogością póź-
nych rodzajów sztuki przedstawie-
niowej. Dość się powołać na wy-
obrażenia postaci ludzkich wyryte
na stelaCh olmedkich, reprezentują-
cych z zadziwiającą wiernością róż-
norodne typy antropologiczne, aby
uprzytomnić sobie wyjątkową wagę
zawartych w nich informacji, które
mogą w konfrontacji z wykopanymi
seriami szkieletów rzucić nowe
światło na pochodzenie tej najstar-
szej kultury, kluczowej dla etnoge-
nezy Mezoameryki.
Z drugiej ■ jednak strony, analiza
antropologiczna obiektów sztuki
przedstawieniowej kryje w sobie po-
ważne niebezpieczeństwa, nie zaw-
sze należycie uświadomione przez
badających je antropologów. Chodzi
mianowicie o zakłócenia informacji
typologicznej wywołane przez de-
formacje wnoszone przez takie czyn-
niki, jak styl, konwencja artystyczna
szkoły, indywidualny warsztat arty-
sty itp. Wystarczy tu zacytować sika-
nonizowanie klasycznej rzeźby grec-
kiej i rzymskiej, lub jednostronną
konwencję starożytnych Egipcjan w
odtwarzaniu samych siebie. Niestety,
bodaj do końca XVIII w. nawet
europejski portret realistyczny może
zawierać wiele tego rodzaju zakłóceń
informacji. Zachodzi więc uzasad-
niona potrzeba ścisłej współpracy
antropologa z historykiem sztuki,
który niejedokrotnie jest w stanie
ocenić stopień tych zakłóceń.
Istnieje także możliwość odwró-
cenia całego zagadnienia talk, że an-
tropolog z ikolei spełniałby rolę po-
mocniczą, mianowicie w miarodajnej
ocenie stopnia wiarygodności odtwa-
rzanej na portrecie postaci1. Rolę tą
mógłby on odegrać najtępiej w przy-
padku dysponowania czaszką do-
mniemanego osobnika. Wtedy bo-
wiem, na podstawie istniejących już
metod rekonstrukcji antropologicznej
części miękkich głowy według właś-
ciwości kraniologicznych, można bę-
dzie -odtworzyć wygląd postaci i ba-
dać stosunek jej cech do tychże
wyobrażonych na portrecie.
W analogicznych przypadkach
oceny wiarygodności przedstawienia
danego osobnika w zbiorze jego- por-
tretów pomocną może się okazać
stosowana w antropologii polskiej
metoda najmniejszych różnic J. Cze-
kanowskiego (1909). Celem tej meto-
dy jest segregacja dowolnego zbioru
przedmiotów na (grupy podobnych
do siebie jednostek ze względu na
cały zespół charakteryzujących je
cech, wyrażonych liczbowo. Segre-
gację tą uzyskuje isię przez wpro-
wadzenie tej czy innej konwencji
pojęcia odległości między dowolną
parą przedmiotów;. Może być nią np.
prosta suma bezwzględnych różnic
między liczbami, wyrażającymi cechy
przedmiotów w sposób możliwie
jednorodny. Będzie ona oczywiście
II. 1. Diagram najmniejszych różnic
serii portretów króla Jana Sobies-
kiego.
tym mniejsza,, im większe jest po-
dobieństwo wzajemne tych -ostatnich.
W dalszym ciągu, uporządkowanie
przedmiotów według ich wzajem-
nych podobieństw i różnic przed-
stawia się graf icznie w postaci dia-
gramu, gdzie Stopień zaczernienia
kwadratów jest odwrotnie propor-
cjonalny do Wielkości sum różnic
między parami przedmiotów. i
Przykładem zastosowania wyżej
wymienionej metody niech będzie
zbiór 14 portretów króla Jana So-
bieskiego. Każdy z tych portretów
opisano pod względem antropologicz-
nym, biorąc pod uwagę następujące
właściwości: wysokość i szerokość
czoła-, -długość twarzy, wystawanie
kości policzkowch, szerokość nosa
i jego wystawanie, oraz profil, roz-
wartość szpary ocznej i jej ustawię-