WŁADYSŁAWA JAWORSKA
II. 16. Charles Filiger Pejzaż z Pont-Aven, gwasz, tekt. 23 X 28,5 cm. (atestowany przez
Emila Bernard). Wl. pryw. w Paryżu. (Fot. W. Jaworska)
L’Homme d la hache i la Orana Maria42. Interesował
się Seguine’m i O’Conorem, ale jedynemu spośród całej
grupy — Filigerowi — poświęcił obszerne studium
krytyczmo-teoretyczne, które opublikowane w „Mercure
de Firance”, miało być zapewne recenzją z dwóch ko-
lejnych wystaw Fiiligema u Le Barć de Bioutteville
w 1893 i 1894 r. W rzeczywistości jednak, artykuł,
pisany w charakterystycznej dla Alfreda Jarry, pełnej
metafor prozie poetyckiej, był hołdem złożonym przez
poetęesymbolistę malarzowi-symbołiście.
„Piiszemy te słowa o Filigerze — mówi Jarry —
ponieważ po wszystkich paryskich malarzach przyjem-
nie nam Widzieć takiego,, który samotnie chroni się
w Le Pouldu; ponieważ pokazuje aktualnie św. Cecylię
ze Skrzypcami i trzema aniołami, co jest bardzo piękne;
ponieważ tak się nam podoba; a w końcu dlatego,
ponieważ jest to deformator43, jeśli jest to umowne
42 Livre d’Or de la pension Marie-Jeanne Gloanec
a Pont-Aven. Por. Katalog Gauguin et le groupe de Pont-
Aven, jw., Documents, s. 60—61. Na temat pobytu Alfreda
Jarry w Pont-Aven por. jego list do Daniela de Monfreid
datowany czerwiec, 1894. C ha s s e, Gauguin et son temps,
jw., s. 121.
słowo dla malarza, który tworzy to co JEST, a nie
to co jest umowne...
Mówiąc, że wszystko jest piękne w przyrodzie,
zapomina, że wszystko jest piękne tylko dla niektórych,
którzy umieją widzieć, a w każdym razie, że każdy
wybiera piękno specjalne, najbliższe isóbie; a z przy-
rody w Point-Aven i Le Pouldu destyluje jak hiszpań-
ski koń w kielichu lilii. I itak Seguin wybiera wiejskie
dziewczęta z Tregunc, sylwetki tancerzy gawota,
kobziarzy, wysokie drzewa:, wiadukty i serpentyny
drogi do Clohars; O’Conor wybiera sugestywne modele
w godzinach sjesty w osobach miejscowych przechod-
niów na trójkątnym placu — gardząc przy tym nieco
wyborem, w przekonaniu, że malarz ponadczasowy po-
winien liczyć się tylko z miejscem i przestrzenią;
Filiger szuka zrezygnowanych Bretończyków, owalnych,
prawie romboidalnych w obramowaniu zieleni ferm,
43 Jest to niewątpliwa aluzja do słowa dejormateur uży-
tego po raz pierwszy przez Alfonsa Germain w „La Plume”
1892, nr 57, s. 289. Słowo to było użyte jako obelga pod
adresem „deformacji antyfizycznej”. Największe zło upatru-
je krytyk w sztuce naiwnej uważając to za niewydolność
artystyczną, za „zagładę rasy i naturalności”. Na przykła-
dzie Filigera Jarry staje w obronie „naiwności” w sztuce.
16
II. 16. Charles Filiger Pejzaż z Pont-Aven, gwasz, tekt. 23 X 28,5 cm. (atestowany przez
Emila Bernard). Wl. pryw. w Paryżu. (Fot. W. Jaworska)
L’Homme d la hache i la Orana Maria42. Interesował
się Seguine’m i O’Conorem, ale jedynemu spośród całej
grupy — Filigerowi — poświęcił obszerne studium
krytyczmo-teoretyczne, które opublikowane w „Mercure
de Firance”, miało być zapewne recenzją z dwóch ko-
lejnych wystaw Fiiligema u Le Barć de Bioutteville
w 1893 i 1894 r. W rzeczywistości jednak, artykuł,
pisany w charakterystycznej dla Alfreda Jarry, pełnej
metafor prozie poetyckiej, był hołdem złożonym przez
poetęesymbolistę malarzowi-symbołiście.
„Piiszemy te słowa o Filigerze — mówi Jarry —
ponieważ po wszystkich paryskich malarzach przyjem-
nie nam Widzieć takiego,, który samotnie chroni się
w Le Pouldu; ponieważ pokazuje aktualnie św. Cecylię
ze Skrzypcami i trzema aniołami, co jest bardzo piękne;
ponieważ tak się nam podoba; a w końcu dlatego,
ponieważ jest to deformator43, jeśli jest to umowne
42 Livre d’Or de la pension Marie-Jeanne Gloanec
a Pont-Aven. Por. Katalog Gauguin et le groupe de Pont-
Aven, jw., Documents, s. 60—61. Na temat pobytu Alfreda
Jarry w Pont-Aven por. jego list do Daniela de Monfreid
datowany czerwiec, 1894. C ha s s e, Gauguin et son temps,
jw., s. 121.
słowo dla malarza, który tworzy to co JEST, a nie
to co jest umowne...
Mówiąc, że wszystko jest piękne w przyrodzie,
zapomina, że wszystko jest piękne tylko dla niektórych,
którzy umieją widzieć, a w każdym razie, że każdy
wybiera piękno specjalne, najbliższe isóbie; a z przy-
rody w Point-Aven i Le Pouldu destyluje jak hiszpań-
ski koń w kielichu lilii. I itak Seguin wybiera wiejskie
dziewczęta z Tregunc, sylwetki tancerzy gawota,
kobziarzy, wysokie drzewa:, wiadukty i serpentyny
drogi do Clohars; O’Conor wybiera sugestywne modele
w godzinach sjesty w osobach miejscowych przechod-
niów na trójkątnym placu — gardząc przy tym nieco
wyborem, w przekonaniu, że malarz ponadczasowy po-
winien liczyć się tylko z miejscem i przestrzenią;
Filiger szuka zrezygnowanych Bretończyków, owalnych,
prawie romboidalnych w obramowaniu zieleni ferm,
43 Jest to niewątpliwa aluzja do słowa dejormateur uży-
tego po raz pierwszy przez Alfonsa Germain w „La Plume”
1892, nr 57, s. 289. Słowo to było użyte jako obelga pod
adresem „deformacji antyfizycznej”. Największe zło upatru-
je krytyk w sztuce naiwnej uważając to za niewydolność
artystyczną, za „zagładę rasy i naturalności”. Na przykła-
dzie Filigera Jarry staje w obronie „naiwności” w sztuce.
16