Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Żurowska, Klementyna; Włodarek, Andrzej [Editor]
Z Leszczkowa w świat — Kraków: [Verlag nicht ermittelbar], 2014

DOI Page / Citation link: 
https://doi.org/10.11588/diglit.55181#0439
Overview
loading ...
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
Moi przyjaciele z pochodzenia Żydzi

Stefan Michalski
Kiedyś na balu „Pod Baranami” w latach pięćdziesiątych, w czasie
karnawału poprosił mnie do tańca wysoki szczupły brunet o wypukłych,
ciemnych oczach i bardzo wyrazistym nosie.
— Jestem mężem Renaty Rogozińskiej — powiedział.
No to już wszystko wiedziałam. To był Stefan Michalski, syn bogate-
go bardzo lwowskiego adwokata, który nazywał się Mehrer. Cała jego ro-
dzina zginęła w czasie holocaustu. On zginął w Oświęcimiu. Przed wojną
ożenił się ze Szwajcarką pochodzenia aryjskiego. To spowodowało okropną
awanturę w rodzinie i właściwie rodzina ich nie przyjęła. Stefan w czasie
wojny przyjął nazwisko Michalski i razem z matką ukrywali się w Krako-
wie. Kiedy wojna się skończyła zostali w tym mieście i z tym nazwiskiem.
Pani Michalska niebawem zmarła. Stefan Michalski przy całym swoim wy-
glądzie, który w niewątpliwy sposób zdradzał jego żydowskie pochodzenie,
był człowiekiem o charakterze bardzo polskim.
Był szalenie uczynny. Zawsze wszystko potrafił załatwić. W swoim cza-
sie był rajdowym kierowcą. A ponieważ już teraz nie miał samochodu,
więc od czasu do czasu „przymilał się” do mojego volkswagena. Raz go na-
wet rozbił. Stefan ożenił się z Renatą Rogozińską, która była archeologiem,
i przyjaźniła się z Kucą oraz Baśką Burchard. To małżeństwo, w którym
na szczęście nie było dzieci, rozleciało się, jakkolwiek spokojnie, a przyjaźń
z archeologią i z „babkami” z tamtej dziedziny przetrwała. Stefan począt-
kowo studiował medycynę. Po trzech latach, niestety, wyrzucono go. Nie
był pilnym uczniem, a poza tym miał w sobie coś z rozrzutnego panicza,
coś ze szlagona, co było zdumiewające przy jego pochodzeniu i wyglądzie.
Kiedyś, ponieważ bardzo dobrze grał w brydża i był nawet sędzią w bry-
dżowych turniejach, pojechał z jednym ze swoich kolegów do południowej
Francji. Znaleźli się w Monte Carlo. Stefan powiedział:
— Marzę o tym, żeby mieć samochód! Może uda mi się wygrać.
Poszli do kasyna i zaczęli grać. Stefanowi wspaniale szło. Wspaniale!
W pewnym momencie kolega powiedział:

435
 
Annotationen