JOANNA SZCZEPIŃSKA
II. 7. Modigliani, Portret Zborowskiego, ol. pl.
73 X 50 cm. (Repr. P. Descargues, Amedeo Modi-
gliani, Paris, 1951, tabl. 30)
różnorodnych zestawach. Drugą, równoległą formą
działalności galerii były wystawy indywidualne:
m. in. w r. 1926 Wandy Chełmońskiej, w 1927 J. Pan-
kiewicza, w. 1928 — H. Haydena i P. Clairina,
w 1929 — R. Kanelby, w 1931 — M. Mandelbauma.
Nawet pobieżny i z pewnością niepełny przegląd
nazwisk wystawiających u Zborowskiego artystów,
jaki autorce dotychczas udało się ustalić, wskazuje
na dwie zasadnicze linie, po jakich szedł dokonywany
przez Zborowskiego wybór. Jedną z nich, charaktery-
styczną dla okresu pewnej już stabilizacji Zborow-
skiego, stanowią nazwiska artystów, których znacze-
nie w latach istnienia galerii nie ulegało już żadnej
wątpliwości. Wśród wymienionych w prospektach ga-
lerii znajduje się więc Picasso, Braque, Derain, Foujita,
Friesz, Marąuet, Vlaminck. Drugą, liczniejszą grupę
stanowią Polacy i w ogóle artyści, którzy znaleźli
się tu z racji bezpośrednich kontaktów ze Zborow-
skim, wynikłych z wieloletniej czasem znajomości —
jak Makowski, Pankiewicz, Kisling, Hayden, Kanelba,
Eibisch, Zawadowski, Kremegne, Per Krogh, dalej
Clarin, Fautrier, Favory i in. Znamienna jest pew-
na przewaga byłych fowistów, lub artystów o po-
krewnych tendencjach. Wśród Polaków większość
stanowią stali lub długoletni mieszkańcy Paryża, re-
prezentujący dość różnorodny zakres poszukiwań ma-
larskich, z przewagą tendencji kolorystycznej.
Krąg podopiecznych Zborowskiego rozszerzał się
zresztą stale w miarę poprawy jego sytuacji material-
nej, wzrostu popularności po rozsławieniu nazwisk
Modiglianiego, Utrilla, Soutina, wreszcie coraz ko-
rzystniejszych warunków kontraktu. Zborowski ko-
rzystał też z kontaktów ze swoim bratem Mieczysła-
wem, pracownikiem bankowym w Kalifornii i przy
jego współudziale wystawiał swe obrazy i na drugiej
półkuli. W swych najlepszych czasach miewał podobno
po 90 równoczesnych umów z malarzami, San Laz-
zaro wspomina jednak, że nawet wówczas artyści
uważali Zborowskiego raczej za doradcę i mecenasa,
niż za marchanda par ezcellence.
Autorka spotkała się kilkakrotnie ze zdaniem,
że Zborowski „nie znał się” zupełnie na malarstwie.
Wydaje się, iż nawet jeśli istotnie nie reprezentował
on głębokiego znawstwa, popartego doświadczeniem
i odpowiednimi studiami, to w każdym razie musiał
posiadać nieprzeciętną intuicję i wrażliwość na zja-
wiska plastyczne — dzięki czemu określenie „malarz
od Zborowskiego” zachowało do dziś swój ciężar
gatunkowy. Inaczej nie byłby sobie dał rady nawet
mimo okresowej pomocy doradców i przyjaciół, z któ-
rej niewątpliwie korzystał; takim doradcą artystycz-
nym był np. przez szereg lat Roman Zrębowicz.
Mimo wspomnianych powyżej ogólnych tendencji
trudno dziś przypuszczać, aby Zborowski kierował się
w swym wyborze jakimiś bliżej sprecyzowanymi
upodobaniami osobistymi lub dążeniem do lansowa-
nia określonego kierunku w malarstwie, jak to robili
jego wielcy poprzednicy i wielu z jemu współczesnych.
Należał on raczej do marchandów, zdających się w tej
mierze na tzw. „wyczucie” — i na przypadek, co
zresztą było zgodne z jego niezwykle niekonsekwent-
nym i nieskoordynowanym usposobieniem typowego
fantasty. Wiadomo natomiast, iż niejednokrotnie dzie-
lił się ze swymi przyjaciółmi uwagami na temat ich
malarstwa — jednakże jakiego były one rodzaju
i w jakim szły kierunku, trudno dziś ustalić.
Ostatnim wreszcie zagadnieniem, które być może
mogło by rzucić pewne światło na przesłanki, jakimi
kierował się w swej działalności Zborowski, jest jego
stosunek do Paul Guillaume. Znaną jest ich wzajemna
rywalizacja o przypisanie sobie zasługi odkrycia —
Modiglianiego, Utrilla i Soutina. W liście do Schei-
willera z 6.II.1932 r. Guillaume stwierdza nawet, iż
od 1914 aż do 1917 r. był jedynym nabywcą dzieł
Modiglianiego — przesuwając w ten sposób początek
kontaktów Modiglianiego ze Zborowskim aż na r. 1917
(wystawa u Berthe Weil).17. Przeczy temu podawana
przez wielu autorów data zawarcia umowy ze Zbo-
rowskim na wiosnę 1916, pozostaje jednak faktem,
iż to właśnie Paul Guillaume był organizatorem
pierwszej maleńkiej indywidualnej wystawcy Modi-
glianiego na rue Huyghens w r. 1915. Wpływowi ko-
lekcji i zamiłowań Guillaume’a przypisuje się również
reminiscencje sztuki murzyńskiej w rzeźbach Mo-
diglianiego.
17 cyt. J. Modigliani, jw., s. 77.
380
II. 7. Modigliani, Portret Zborowskiego, ol. pl.
73 X 50 cm. (Repr. P. Descargues, Amedeo Modi-
gliani, Paris, 1951, tabl. 30)
różnorodnych zestawach. Drugą, równoległą formą
działalności galerii były wystawy indywidualne:
m. in. w r. 1926 Wandy Chełmońskiej, w 1927 J. Pan-
kiewicza, w. 1928 — H. Haydena i P. Clairina,
w 1929 — R. Kanelby, w 1931 — M. Mandelbauma.
Nawet pobieżny i z pewnością niepełny przegląd
nazwisk wystawiających u Zborowskiego artystów,
jaki autorce dotychczas udało się ustalić, wskazuje
na dwie zasadnicze linie, po jakich szedł dokonywany
przez Zborowskiego wybór. Jedną z nich, charaktery-
styczną dla okresu pewnej już stabilizacji Zborow-
skiego, stanowią nazwiska artystów, których znacze-
nie w latach istnienia galerii nie ulegało już żadnej
wątpliwości. Wśród wymienionych w prospektach ga-
lerii znajduje się więc Picasso, Braque, Derain, Foujita,
Friesz, Marąuet, Vlaminck. Drugą, liczniejszą grupę
stanowią Polacy i w ogóle artyści, którzy znaleźli
się tu z racji bezpośrednich kontaktów ze Zborow-
skim, wynikłych z wieloletniej czasem znajomości —
jak Makowski, Pankiewicz, Kisling, Hayden, Kanelba,
Eibisch, Zawadowski, Kremegne, Per Krogh, dalej
Clarin, Fautrier, Favory i in. Znamienna jest pew-
na przewaga byłych fowistów, lub artystów o po-
krewnych tendencjach. Wśród Polaków większość
stanowią stali lub długoletni mieszkańcy Paryża, re-
prezentujący dość różnorodny zakres poszukiwań ma-
larskich, z przewagą tendencji kolorystycznej.
Krąg podopiecznych Zborowskiego rozszerzał się
zresztą stale w miarę poprawy jego sytuacji material-
nej, wzrostu popularności po rozsławieniu nazwisk
Modiglianiego, Utrilla, Soutina, wreszcie coraz ko-
rzystniejszych warunków kontraktu. Zborowski ko-
rzystał też z kontaktów ze swoim bratem Mieczysła-
wem, pracownikiem bankowym w Kalifornii i przy
jego współudziale wystawiał swe obrazy i na drugiej
półkuli. W swych najlepszych czasach miewał podobno
po 90 równoczesnych umów z malarzami, San Laz-
zaro wspomina jednak, że nawet wówczas artyści
uważali Zborowskiego raczej za doradcę i mecenasa,
niż za marchanda par ezcellence.
Autorka spotkała się kilkakrotnie ze zdaniem,
że Zborowski „nie znał się” zupełnie na malarstwie.
Wydaje się, iż nawet jeśli istotnie nie reprezentował
on głębokiego znawstwa, popartego doświadczeniem
i odpowiednimi studiami, to w każdym razie musiał
posiadać nieprzeciętną intuicję i wrażliwość na zja-
wiska plastyczne — dzięki czemu określenie „malarz
od Zborowskiego” zachowało do dziś swój ciężar
gatunkowy. Inaczej nie byłby sobie dał rady nawet
mimo okresowej pomocy doradców i przyjaciół, z któ-
rej niewątpliwie korzystał; takim doradcą artystycz-
nym był np. przez szereg lat Roman Zrębowicz.
Mimo wspomnianych powyżej ogólnych tendencji
trudno dziś przypuszczać, aby Zborowski kierował się
w swym wyborze jakimiś bliżej sprecyzowanymi
upodobaniami osobistymi lub dążeniem do lansowa-
nia określonego kierunku w malarstwie, jak to robili
jego wielcy poprzednicy i wielu z jemu współczesnych.
Należał on raczej do marchandów, zdających się w tej
mierze na tzw. „wyczucie” — i na przypadek, co
zresztą było zgodne z jego niezwykle niekonsekwent-
nym i nieskoordynowanym usposobieniem typowego
fantasty. Wiadomo natomiast, iż niejednokrotnie dzie-
lił się ze swymi przyjaciółmi uwagami na temat ich
malarstwa — jednakże jakiego były one rodzaju
i w jakim szły kierunku, trudno dziś ustalić.
Ostatnim wreszcie zagadnieniem, które być może
mogło by rzucić pewne światło na przesłanki, jakimi
kierował się w swej działalności Zborowski, jest jego
stosunek do Paul Guillaume. Znaną jest ich wzajemna
rywalizacja o przypisanie sobie zasługi odkrycia —
Modiglianiego, Utrilla i Soutina. W liście do Schei-
willera z 6.II.1932 r. Guillaume stwierdza nawet, iż
od 1914 aż do 1917 r. był jedynym nabywcą dzieł
Modiglianiego — przesuwając w ten sposób początek
kontaktów Modiglianiego ze Zborowskim aż na r. 1917
(wystawa u Berthe Weil).17. Przeczy temu podawana
przez wielu autorów data zawarcia umowy ze Zbo-
rowskim na wiosnę 1916, pozostaje jednak faktem,
iż to właśnie Paul Guillaume był organizatorem
pierwszej maleńkiej indywidualnej wystawcy Modi-
glianiego na rue Huyghens w r. 1915. Wpływowi ko-
lekcji i zamiłowań Guillaume’a przypisuje się również
reminiscencje sztuki murzyńskiej w rzeźbach Mo-
diglianiego.
17 cyt. J. Modigliani, jw., s. 77.
380