PRZEGLĄD LITERATURY I WYSTAW
szybkich i intensywnych działaniach wstępnych - i rozległą ma-
nifestacją zechciało i świetnie potrafiło nawiązać do przeszłości
i w niej znaleźć dodatkową legitymizację swoich poczynań.
Myślę, że historycy sztuki polskiej i francuskiej, którym dało ono
okazję do interesującego przeglądu i owocnego spotkania śmiało
mogą powiedzieć: prosimy tak dalej...
Joanna Szczepińska- Tramer
Picasso et le portrait
Galeries nationales du Grand Palais, Paryż, 18 X1996 - 2011997
Wystawa paiyska Picasso et le portrait (Picasso i portret) ekspo-
nowana wcześniej w Nowym Jorku (od 28 kwietnia do 17 września
1996) zgromadziła wielkie tłumy publiczności, stojące cierpliwie
w kolejce, aż do ostatniego dnia jej trwania (20 stycznia 1997). Być
może był to wynik wyjątkowo szerokiej reklamy poprzedzającej jej
otwarcie. Nadano w telewizji między innymi w programie France
2 cotygodniową emisję Bouillon de cidture sławnego już Bernarda Pi-
vot poświęcony wystawie, z udziałem Franęoise Gilot, jej syna Clau-
de Picassa i córki Palomy. Rola historyków sztuki Helene Seckel czy
Wernera Spiessa, była w tym programie zupełnie zminimalizowana.
Pokazywano głównie portrety dziecięce Claude Picassa, obecnie już
łysawego, oraz jego siostry jako dziewczynki z wielkimi oczami
i warkoczami. Franęoise Gilot przypominała anegdotyczne okolicz-
ności z życia malarza, w jakich powstawały portrety jej i dzieci.
Obecnie Claude Picasso, adwokat, stoi na czele oiganizacji broniącej
praw autorskich i tantiem dla spadkobierców mistrza ze sprzedaży
wszelkich wyrobów z elementami dzieł Picassa (od podkoszulek do
książek czy multimediów). Pod koniec trwania wystawy paryskiej
był prezentowany we Francji film Jamesa Nory Surviving Picasso
z Anthony Hopkinsem w roli Picassa. Kuriozalnie pokazywano w
nim pobyt Picassa w Polsce na stalinowskim Kongresie Intelektua-
listów we Wrocławiu i jego polski prezent dla Franęoise - kożuszek.
Film został zrealizowany według pamiętnika F. Gilot, a więc był ko-
lejną formą promocji rodziny i paryskiej ekspozycji.
Prasa codzienna i artystyczna poświęciła wystawie wiele miejsca,
zwracano uwagę na powtarzalność trzech etapów każdej miłości Pi-
cassa i porównywano je z formami artystycznymi portretów - od za-
chwytów i oczarowania sylwetką, przez akty nasycone erotyką, aż do
zupełnej destrukcji postaci kobiety, malowanych jakby z nienawiści.
Koncepcja samej wystawy nie jest zbyt oryginalna, co gorsza do-
minuje w niej nurt plotkarski w przedstawianiu życia Picassa. Po-
szczególne działy wystawy ujawniają imiona i nazwiska kobiet z nim
związanych. Jakby na maiginesie tego nurtu sentymentalnej biogra-
fii, pokazano kilka portretów marszandów i ich żon, paru przyjaciół:
Maxa Jacoba, Apollinaire’a w mundurze wojskowym. Najbardziej
zdumiewające okazały się wczesne obrazy i rysunki oraz kilka auto-
portretów, zwłaszcza wstrząsająca głowa artysty - czaszka naryso-
wana w dniu 30 czerwca 1972, dziesięć miesięcy przed śmiercią.
Z moich obserwacji i rozmów z widzami wynika, że najbardziej po-
dobała się szerokiej publiczności biografia Picassa od strony „uczu-
ciowo-malarskiej”. Zwiedzanie wystawy kończono najczęściej
porównywaniem osób z fotografii znajdujących się w dziale ikono-
graficznym z obrazami czy rysunkami, pomagało to lepiej zrozu-
mieć proces tworzenia portretów i aktów kobiet Picassa.
Wystawa paryska zorganizowana w Grand Palais - co należy spe-
cjalnie podkreślić - została znacznie lepiej wyeksponowana niż nowo-
jorska w Metropolitan Museum of Art. Jej współtwórcami byli (wspo-
mniana już) komisarz H. Seckel z Muzeum Picassa i scenografowie
Vincent Comu i Benoit Crepeta. Zastosowali oni chronologiczny po-
dział ekspozycji na części: na pierwszym piętrze (od okresu błękitnego
aż do Baletów Rosyjskich, oczywiście z portretami żony Olgi), na
klatce schodowej - fotografie samego Picassa i jego najbliższych, a na
parterze (portret Marii-Teresy Walter, Dory Maar, Franęoise Gilot i os-
tatniej Muzy malarza Jacqueline Roque, niedawno zmarłej. Doskona-
le oświetlone obrazy, rysunki w specjalnych gablotach stanowiły zna-
komity pokaz możliwości technicznych francuskiego muzealnictwa.
Należy wyrazić żal, że w koncepcji ekspozycji Williama Ru-
bina zabrakło miejsca na fotografie wykonywane najbliższym
przez samego Picassa, a przecież album Picasso photographe wy-
dany wcześniej przez Annę Baldassari zawiera niezwykle wartoś-
ciowe zdjęcia, raz pełne ciepła, uczuć, a kiedy indziej nastroju sza-
lonej zabawy z dziećmi czy przyjaciółmi.
Tak więc Picasso został potraktowany bardzo tradycyjnie,
głównie jako rysownik i malarz. Pominięto prace ceramiczne i rzeź-
by. Z wielu rycin wybrano tylko trzy: Portret Fernandy z 1906 ro-
ku, Głowa Ewy Gouel z 1916 i Portret Olgi w kołnierzu futrzanym
z 1923. Wystawie w Grand Palais towarzyszył pokaz dwustu trzy-
dziestu rycin Picassa z lat 1900-1942 w Muzeum Picassa w Paryżu,
świadomie zorganizowany równolegle do Picassa i portretu. Po-
twierdza to tylko moją tezę o wyraźnej próbie ze strony francus-
kiej rozszerzenia wąskiej koncepcji W. Rubina rozumienia zna-
czenia „portrety Picassa” czy „Picasso i ...portret”.
Różnorodność stylistyczną malarstwa Picassa próbują twórcy
tej wystawy wyjaśnić naiwnie zmiennością jego charakteru i uczuć
skierowanych do przyjaciół, kobiet i dzieci. Portrety traktują bo-
wiem jako jeden z głównych nurtów twórczości artysty, z czym
można się zgodzić dopiero po dyskusji i to z zastrzeżeniami. Mimo
więc zamętu terminologicznego i uproszczeń metodologicznych
należy przyznać organizatorom, że wystawa zgromadziła arcy-
dzieła Picassa pokazane w efektownym rytmie chronologicznym
odnoszącym się zarówno do kwestii stylistycznych, biograficz-
nych samego twórcy, jak i osób z nim związanych. Zestawienie ze
sobą kilkunastu arcyportretów Picassa, to chyba największy suk-
ces organizatorów tej, krytykowanej przez specjalistów wystawy.
Wanda Wyganowska
* W. RUBIN, Picasso et le portrait. Katalog wystawy. Paryż
1996, ss.496, il.750.
143
szybkich i intensywnych działaniach wstępnych - i rozległą ma-
nifestacją zechciało i świetnie potrafiło nawiązać do przeszłości
i w niej znaleźć dodatkową legitymizację swoich poczynań.
Myślę, że historycy sztuki polskiej i francuskiej, którym dało ono
okazję do interesującego przeglądu i owocnego spotkania śmiało
mogą powiedzieć: prosimy tak dalej...
Joanna Szczepińska- Tramer
Picasso et le portrait
Galeries nationales du Grand Palais, Paryż, 18 X1996 - 2011997
Wystawa paiyska Picasso et le portrait (Picasso i portret) ekspo-
nowana wcześniej w Nowym Jorku (od 28 kwietnia do 17 września
1996) zgromadziła wielkie tłumy publiczności, stojące cierpliwie
w kolejce, aż do ostatniego dnia jej trwania (20 stycznia 1997). Być
może był to wynik wyjątkowo szerokiej reklamy poprzedzającej jej
otwarcie. Nadano w telewizji między innymi w programie France
2 cotygodniową emisję Bouillon de cidture sławnego już Bernarda Pi-
vot poświęcony wystawie, z udziałem Franęoise Gilot, jej syna Clau-
de Picassa i córki Palomy. Rola historyków sztuki Helene Seckel czy
Wernera Spiessa, była w tym programie zupełnie zminimalizowana.
Pokazywano głównie portrety dziecięce Claude Picassa, obecnie już
łysawego, oraz jego siostry jako dziewczynki z wielkimi oczami
i warkoczami. Franęoise Gilot przypominała anegdotyczne okolicz-
ności z życia malarza, w jakich powstawały portrety jej i dzieci.
Obecnie Claude Picasso, adwokat, stoi na czele oiganizacji broniącej
praw autorskich i tantiem dla spadkobierców mistrza ze sprzedaży
wszelkich wyrobów z elementami dzieł Picassa (od podkoszulek do
książek czy multimediów). Pod koniec trwania wystawy paryskiej
był prezentowany we Francji film Jamesa Nory Surviving Picasso
z Anthony Hopkinsem w roli Picassa. Kuriozalnie pokazywano w
nim pobyt Picassa w Polsce na stalinowskim Kongresie Intelektua-
listów we Wrocławiu i jego polski prezent dla Franęoise - kożuszek.
Film został zrealizowany według pamiętnika F. Gilot, a więc był ko-
lejną formą promocji rodziny i paryskiej ekspozycji.
Prasa codzienna i artystyczna poświęciła wystawie wiele miejsca,
zwracano uwagę na powtarzalność trzech etapów każdej miłości Pi-
cassa i porównywano je z formami artystycznymi portretów - od za-
chwytów i oczarowania sylwetką, przez akty nasycone erotyką, aż do
zupełnej destrukcji postaci kobiety, malowanych jakby z nienawiści.
Koncepcja samej wystawy nie jest zbyt oryginalna, co gorsza do-
minuje w niej nurt plotkarski w przedstawianiu życia Picassa. Po-
szczególne działy wystawy ujawniają imiona i nazwiska kobiet z nim
związanych. Jakby na maiginesie tego nurtu sentymentalnej biogra-
fii, pokazano kilka portretów marszandów i ich żon, paru przyjaciół:
Maxa Jacoba, Apollinaire’a w mundurze wojskowym. Najbardziej
zdumiewające okazały się wczesne obrazy i rysunki oraz kilka auto-
portretów, zwłaszcza wstrząsająca głowa artysty - czaszka naryso-
wana w dniu 30 czerwca 1972, dziesięć miesięcy przed śmiercią.
Z moich obserwacji i rozmów z widzami wynika, że najbardziej po-
dobała się szerokiej publiczności biografia Picassa od strony „uczu-
ciowo-malarskiej”. Zwiedzanie wystawy kończono najczęściej
porównywaniem osób z fotografii znajdujących się w dziale ikono-
graficznym z obrazami czy rysunkami, pomagało to lepiej zrozu-
mieć proces tworzenia portretów i aktów kobiet Picassa.
Wystawa paryska zorganizowana w Grand Palais - co należy spe-
cjalnie podkreślić - została znacznie lepiej wyeksponowana niż nowo-
jorska w Metropolitan Museum of Art. Jej współtwórcami byli (wspo-
mniana już) komisarz H. Seckel z Muzeum Picassa i scenografowie
Vincent Comu i Benoit Crepeta. Zastosowali oni chronologiczny po-
dział ekspozycji na części: na pierwszym piętrze (od okresu błękitnego
aż do Baletów Rosyjskich, oczywiście z portretami żony Olgi), na
klatce schodowej - fotografie samego Picassa i jego najbliższych, a na
parterze (portret Marii-Teresy Walter, Dory Maar, Franęoise Gilot i os-
tatniej Muzy malarza Jacqueline Roque, niedawno zmarłej. Doskona-
le oświetlone obrazy, rysunki w specjalnych gablotach stanowiły zna-
komity pokaz możliwości technicznych francuskiego muzealnictwa.
Należy wyrazić żal, że w koncepcji ekspozycji Williama Ru-
bina zabrakło miejsca na fotografie wykonywane najbliższym
przez samego Picassa, a przecież album Picasso photographe wy-
dany wcześniej przez Annę Baldassari zawiera niezwykle wartoś-
ciowe zdjęcia, raz pełne ciepła, uczuć, a kiedy indziej nastroju sza-
lonej zabawy z dziećmi czy przyjaciółmi.
Tak więc Picasso został potraktowany bardzo tradycyjnie,
głównie jako rysownik i malarz. Pominięto prace ceramiczne i rzeź-
by. Z wielu rycin wybrano tylko trzy: Portret Fernandy z 1906 ro-
ku, Głowa Ewy Gouel z 1916 i Portret Olgi w kołnierzu futrzanym
z 1923. Wystawie w Grand Palais towarzyszył pokaz dwustu trzy-
dziestu rycin Picassa z lat 1900-1942 w Muzeum Picassa w Paryżu,
świadomie zorganizowany równolegle do Picassa i portretu. Po-
twierdza to tylko moją tezę o wyraźnej próbie ze strony francus-
kiej rozszerzenia wąskiej koncepcji W. Rubina rozumienia zna-
czenia „portrety Picassa” czy „Picasso i ...portret”.
Różnorodność stylistyczną malarstwa Picassa próbują twórcy
tej wystawy wyjaśnić naiwnie zmiennością jego charakteru i uczuć
skierowanych do przyjaciół, kobiet i dzieci. Portrety traktują bo-
wiem jako jeden z głównych nurtów twórczości artysty, z czym
można się zgodzić dopiero po dyskusji i to z zastrzeżeniami. Mimo
więc zamętu terminologicznego i uproszczeń metodologicznych
należy przyznać organizatorom, że wystawa zgromadziła arcy-
dzieła Picassa pokazane w efektownym rytmie chronologicznym
odnoszącym się zarówno do kwestii stylistycznych, biograficz-
nych samego twórcy, jak i osób z nim związanych. Zestawienie ze
sobą kilkunastu arcyportretów Picassa, to chyba największy suk-
ces organizatorów tej, krytykowanej przez specjalistów wystawy.
Wanda Wyganowska
* W. RUBIN, Picasso et le portrait. Katalog wystawy. Paryż
1996, ss.496, il.750.
143