Martwa natura w wędzidle stereotypu
113
kryje się dar zachwytu, którego powodem jest przeświadczenie, że obrazy niczym lustro
odbijają w sobie niegdysiejszą rzeczywistość. Badaczka pisze wręcz o „skażeniu" „spójną
i atrakcyjną, lecz jednocześnie podporządkowaną mitowi mimesis"75 wizją i celnie definiu-
je ten styl odbioru jako „recepcję zapośredniczoną", polegającą na oddawaniu holenderskie-
go malarstwa za pomocą „dziewiętnastowiecznych, a więc anachronicznych kategorii"76.
Opisywana przez Herberta kultura nosi wszelkie znamiona takiej właśnie zapośredni-
czonej, XIX-wiecznej, mitycznej, holandystycznej idylli. Oto niewielki kalwiński naród
pod wodzą bohaterskiego Wilhelma Orańskiego zdołał w osiemdziesięcioletniej wojnie
zrzucić jarzmo tyrańskich hiszpańskich Habsburgów i utworzył nowe państwo, dostatnią,
demokratyczną Republikę Zjednoczonych Prowincji. Jego obywatele, zasobni77 kupcy,
rzemieślnicy i żeglarze, będący uosobieniem mieszczańskich, kalwińskich cnót doprowa-
dzili do rozkwitu swej ojczyzny, która stała się światowym imperium handlowym i kolo-
nialnym. Żywili oni miłość dla sztuki (zwłaszcza tej, która przedstawiała ich codzienne
życie), kochali wolność i tolerancję, hodowali tulipany i z uporem walczyli z żywiołem
wody pracowicie osuszając bagna i budując tamy. „Azyl wolności, tolerancji i dobroby-
tu", „dyskretny urok mieszczaństwa" - pisze Zbigniew Herbert78.
Siedemnastowieczna Republika nie była jednak ani całkowicie „kalwińska", ani ho-
mogenicznie „mieszczańska", była jedynie w bardzo wybiórczy sposób „tolerancyjna"79,
a także silnie spolaryzowana pod względem zamożności: większa część jej mieszkańców
żyła w nędzy. Również sztuka kraju wykazywała ogromne zróżnicowanie i często znacz-
nie odbiegała od stereotypowej „mieszczańskiej" estetyki (by wymienić tylko dekorację
malarską Sali Orańskiej w Hadze, Alegorię narodzin Fryderyka Henryka Caesara van
Everdingena - 1650, założenia architektoniczne pałacu Het Loo w Apeldoorn czy amster-
damski ratusz projektu Jacoba van Campena - 1655)80.
Podsumowanie
Martwa natura z wędzidłem wprowadziła w Polsce holenderskie malarstwo i XVII-
wieczną Holandię do powszechnej świadomości, rozbudziła też przemożne zainteresowa-
nie nimi. Pod tym względem była i jest książką ważną i wielką. Niemniej, z uwagi na fakt,
że publikacja została odebranajako praca nieomal naukowa (i obiektywna), utrwaliła ona
niestety nieaktualne, fałszywe, historyczne mity oraz stereotypy. Jej czytelnicy nie zdawa-
li sobie bowiem zwykle sprawy, że całość (a nie tylko druga część) Martwej natury...jest
„apokryfem" i swoistą światopoglądową deklaracją autora.
75 ŚNIEDZIEWSKA, Siedemnastowieczne malarstwo holenderskie..., s. 13.
76 Ibid., s. 14.
77 Herbert zdaje sobie sprawę z ogromnego rozwarstwienia finansowego społeczeństwa Republiki (Martwa natura...,
s. 30), ale mimo to kształtuje konsekwentnie swoją wizję. Odnotowuje też: „Nic nie wiemy o masie szarych ludzi,
biedakach..." (ibid., s. 31). Tymczasem w okresie powstawania esejów było wiadomo na ten temat bardzo dużo. Już
w 1965 r. w Amsterdams Historisch Museum odbyła się głośna wystawa Arm in de Gouden Eeuw (Biedacy w Złotym
Wieku). Katalog: Arm in de Gouden Eeuw ed. Simon H. LEVIE, Marijke CARASSO-KOK, Amsterdam 1965. Ponadto
monografia: Arie Th. VAN DEURSEN, Mensen van klein vermogen. Het 'kopergeld' van de Gouden Eeuw do 1981 r.
miała aż 8 wydań (jej przekład angielski ukazał się w roku 1991).
78 HERBERT, Martwa natura..., s. 25, 72.
79 Zob. np. Marcin KORZEWSKI, O tolerancji w społeczeństwie i prawie holenderskim, Kraków 2005, passim.
80 Por. Piotr OCZKO, „Historia — Interpretacja — Mit — Stereotyp. O kulturze siedemnastowiecznej Holandii", [w:]
Historia interpretacji. Interpretacja historii, red. Mariusz BRODNICKI, Joanna JAKUBOWSKA, Krzysztof JAROŃ,
Gdańsk 2012, s. 123-129; id. Miotła i krzyż..., s. 45-102 (rozdz. Cud czy mit? O siedemnastowiecznej Holandii).
113
kryje się dar zachwytu, którego powodem jest przeświadczenie, że obrazy niczym lustro
odbijają w sobie niegdysiejszą rzeczywistość. Badaczka pisze wręcz o „skażeniu" „spójną
i atrakcyjną, lecz jednocześnie podporządkowaną mitowi mimesis"75 wizją i celnie definiu-
je ten styl odbioru jako „recepcję zapośredniczoną", polegającą na oddawaniu holenderskie-
go malarstwa za pomocą „dziewiętnastowiecznych, a więc anachronicznych kategorii"76.
Opisywana przez Herberta kultura nosi wszelkie znamiona takiej właśnie zapośredni-
czonej, XIX-wiecznej, mitycznej, holandystycznej idylli. Oto niewielki kalwiński naród
pod wodzą bohaterskiego Wilhelma Orańskiego zdołał w osiemdziesięcioletniej wojnie
zrzucić jarzmo tyrańskich hiszpańskich Habsburgów i utworzył nowe państwo, dostatnią,
demokratyczną Republikę Zjednoczonych Prowincji. Jego obywatele, zasobni77 kupcy,
rzemieślnicy i żeglarze, będący uosobieniem mieszczańskich, kalwińskich cnót doprowa-
dzili do rozkwitu swej ojczyzny, która stała się światowym imperium handlowym i kolo-
nialnym. Żywili oni miłość dla sztuki (zwłaszcza tej, która przedstawiała ich codzienne
życie), kochali wolność i tolerancję, hodowali tulipany i z uporem walczyli z żywiołem
wody pracowicie osuszając bagna i budując tamy. „Azyl wolności, tolerancji i dobroby-
tu", „dyskretny urok mieszczaństwa" - pisze Zbigniew Herbert78.
Siedemnastowieczna Republika nie była jednak ani całkowicie „kalwińska", ani ho-
mogenicznie „mieszczańska", była jedynie w bardzo wybiórczy sposób „tolerancyjna"79,
a także silnie spolaryzowana pod względem zamożności: większa część jej mieszkańców
żyła w nędzy. Również sztuka kraju wykazywała ogromne zróżnicowanie i często znacz-
nie odbiegała od stereotypowej „mieszczańskiej" estetyki (by wymienić tylko dekorację
malarską Sali Orańskiej w Hadze, Alegorię narodzin Fryderyka Henryka Caesara van
Everdingena - 1650, założenia architektoniczne pałacu Het Loo w Apeldoorn czy amster-
damski ratusz projektu Jacoba van Campena - 1655)80.
Podsumowanie
Martwa natura z wędzidłem wprowadziła w Polsce holenderskie malarstwo i XVII-
wieczną Holandię do powszechnej świadomości, rozbudziła też przemożne zainteresowa-
nie nimi. Pod tym względem była i jest książką ważną i wielką. Niemniej, z uwagi na fakt,
że publikacja została odebranajako praca nieomal naukowa (i obiektywna), utrwaliła ona
niestety nieaktualne, fałszywe, historyczne mity oraz stereotypy. Jej czytelnicy nie zdawa-
li sobie bowiem zwykle sprawy, że całość (a nie tylko druga część) Martwej natury...jest
„apokryfem" i swoistą światopoglądową deklaracją autora.
75 ŚNIEDZIEWSKA, Siedemnastowieczne malarstwo holenderskie..., s. 13.
76 Ibid., s. 14.
77 Herbert zdaje sobie sprawę z ogromnego rozwarstwienia finansowego społeczeństwa Republiki (Martwa natura...,
s. 30), ale mimo to kształtuje konsekwentnie swoją wizję. Odnotowuje też: „Nic nie wiemy o masie szarych ludzi,
biedakach..." (ibid., s. 31). Tymczasem w okresie powstawania esejów było wiadomo na ten temat bardzo dużo. Już
w 1965 r. w Amsterdams Historisch Museum odbyła się głośna wystawa Arm in de Gouden Eeuw (Biedacy w Złotym
Wieku). Katalog: Arm in de Gouden Eeuw ed. Simon H. LEVIE, Marijke CARASSO-KOK, Amsterdam 1965. Ponadto
monografia: Arie Th. VAN DEURSEN, Mensen van klein vermogen. Het 'kopergeld' van de Gouden Eeuw do 1981 r.
miała aż 8 wydań (jej przekład angielski ukazał się w roku 1991).
78 HERBERT, Martwa natura..., s. 25, 72.
79 Zob. np. Marcin KORZEWSKI, O tolerancji w społeczeństwie i prawie holenderskim, Kraków 2005, passim.
80 Por. Piotr OCZKO, „Historia — Interpretacja — Mit — Stereotyp. O kulturze siedemnastowiecznej Holandii", [w:]
Historia interpretacji. Interpretacja historii, red. Mariusz BRODNICKI, Joanna JAKUBOWSKA, Krzysztof JAROŃ,
Gdańsk 2012, s. 123-129; id. Miotła i krzyż..., s. 45-102 (rozdz. Cud czy mit? O siedemnastowiecznej Holandii).