Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Editor]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Editor]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Editor]
Biuletyn Historii Sztuki — 78.2016

DOI issue:
Nr. 2
DOI article:
Artykuły
DOI article:
Miziołek, Jerzy; Sycha, Ewa [Contr.]: „"Chopin w salonie księcia Antoniego Radziwiłła”": Nowe odczytanie obrazu Henryka Siemiradzkiego
DOI Page / Citation link:
https://doi.org/10.11588/diglit.71008#0281

DWork-Logo
Overview
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
„Chopin w salonie księcia Antoniego Radziwiłła"

275

Księżniczka była pierwszą z dam, która uczuła czary muzyki i wielbiła jego utwory.
„Nigdy nie słyszałam podobnej melodii, coś więcej chwytającego za serce", powtarzała
nieustannie; Chopin też w Berlinie nie znalazł gorliwszej wielbicielki swego talentu.
Co wieczór uczęszczał do domu Księcia; muzyka trwała często do późnej nocy. Tam usły-
szał pierwszy raz jego mistrzowską grę na wiolonczeli. Tam to właśnie grał wyjątki z utwo-
rów Księcia i tam akompaniował Księżniczce do śpiewu Małgorzaty w Fauście.
Błogo dni płynęły. Chopin zapomniał boleści oddalenia od rodzinnej strzechy, nie czuł
przykrości pożegnania rodzinnej ziemi. Nadeszła jednak chwila rozstania, Fryderyk odje-
chał do Francji. Księżniczka na odjezdnym podając mu białą różę szepnęła: „do widzenia".
Niestety - w niespełna dwa lata na trumnie ojca i córki złożono wieńce z róż białych.
Książę Radziwiłł, twórca Fausta, umarł na Wielkanoc roku 183329.
Uważna lektura tego tekstu, a zwłaszcza słowa: „Fryderyk Chopin grał w salonie ks.
Antoniego Radziwiłła. Nie był to już nieśmiały chłopiec, ale poważny młodzieniec"; „wi-
dziano tam starego Zeltera, Humboldta, Bernarda Kleina, Ludwika Bergera, Varnhagena,
a między nimi jak rozproszone kwiaty siedziały tu i ówdzie czarujące kobiety"; „obok
fortepianu stała powabna dziewica, z pochyloną główką, w skromnej białej sukience" nie
pozostawiają wątpliwości, że dzieło zamówione przez Kozłowskiego jest ich niezwykle
udaną wizualizacją. W ten sposób „poznański" obraz, ukazujący „koncert, którego nie
było" stał się znakomitym upamiętnieniem kontaktów młodego Chopina z księciem Ra-
dziwiłłem i jego utalentowaną, przedwcześnie zmarłą córką oraz wizyt w Poznaniu i Ber-
linie30.

29 Dodatek ten został przedrukowany w wydaniu książki z 1986 r., s. 254-255.

30 W liście Chopina z 27 września 1828 r. czytamy o wcześniejszej wizycie w Berlinie: „Między ważniejsze sceny
pobytu liczyć mogę drugi obiad z panami naturalistami. We wtorek, w wigilią rozjazdu, był obiad ze śpiewami zastoso-
wanymi do okoliczności. Co żyło, śpiewało, a co tylko przy stole siedziało, spijało i brzękało w takt muzyce. Zelter
dyrygował; przy nim stał na pąsowym postumencie wielki wyzłacany kielich na znak najwyższej muzykalnej godności.
Jedli więcej niż zwykle; przyczyna temu jest następująca: Panowie badacze natury, a szczególniej zoologowie, zajmo-
wali się głownie ukształceniem mięsa, sosów, rosołu itp. rzeczy, więc przez te kilka dni sesyj tyle postępu w jedzeniu
uczynili. Na Konigstadter Theater drwiono już tym sposobem z uczonych, że w jakiejś komedii (na ktorej nie byłem,
lecz wiem z opowiadania) piją piwo i pyta jeden drugiego: »Dlaczego teraz piwo w Berlinie tak dobre?« - »A, bo się
zjechali badacze natury« - odpowiedział. Ale czas iść spać, bo jutro raniuteńko musimy być na poczcie. W Poznaniu
zostaniemy dwa dni, in gratiam obiadu, na który nas zaprosił arcybiskup Wolicki".
 
Annotationen