Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Editor]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Editor]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Editor]
Biuletyn Historii Sztuki — 32.1970

DOI article:
Komunikaty
DOI article:
Kaczmarek, Antoni: Pomnik Juliusza Słowackiego w Miłosławiu
DOI Page / Citation link: 
https://doi.org/10.11588/diglit.47895#0100

DWork-Logo
Overview
loading ...
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
ANTONIKACZMAREK

Jkwa Henryka Sienkiewicza
»rt» Hłummii i tiNHRIfCt • Hrt« WH*ł»»ttt«
dnia 1S wrresnls i8<ę> roku.
-»•
epatrzm»*ć tworząc narody, hojni* obsypała
naszych praojców rozlicznymi darami Itoła
im obszerne i iyzne ziemie, dał* im narażam
lwie i gołębie nerca. szlachetno dusze i bystre
umysły, zdolne do najgomiejszych lotow
Ale ni* hyl to jeszcze kres darów
Motnahy mniemać. te Itog. tworząc P<dak<.w
rzekł im: <>to na domiar wszystkiego daję wam
spiż dtwięczny a niepotvt». taki, z jakiego ludy
tyjące przed wami, stawiały posągi swym boha-
terom: dsję wam złoto błyszczące i giętkie. a wy
z tego tworzywa uczyni ę mowę wadzą.
1 została ta mm, mepotyta jak śpiż. świet
na i droga jak złoto, jedna z najwspanialszych
w kwiecie, tak wspaniała, piękna i dźwięczna, te
chyba tylko język dawnych Hellenów, mnie się
z nią porównać
Powstali również z biegiem wieków liczni
mistrze słowa, którzy ze spiiu uczynili ramę har-
fy. a ze złota nawiazah na nią struny. A wów-
czas poczęła śpiewać ta polska harfa i wyśpie-
wywać dawne tycie ( zaaem huczała jak grzmot
w górach czasem unosiła się nad równinami, cza-
sem w skowronkowych tonach dźwięczała nad po-
lamibłogosławiąca i błogosławiona, czysta jak
łza. Buta jak modlitwa, słodka jak miłość
At przyszedł wreszcie do tej naszej harfy *
największy z mistrzów Mickiewicz, i położywszy
na niej natchnione dłonie, wydoatał z jej strun
takie jeszcze dźwięki, których nie domyślano się
przed nim Pięrń jego kończyła atę aż gdzieś na
Niebios progu, tak doskonała, tak prawie nieziem
ska. te *ntnnn nawet, gdy przestawał grac
. wszystkim się zdawałr,
Ze wielki nu.trz gra jeszcze. a to echo grało

Echo serc polskich
I wygrał szum naszych lasów plusk naszyci1
rzek i dtdtow. gromy naszych burz pieśni nasze
go ludu wszystko, eo nasza myśl mole objąć,
serce odczuć, a dusza wyobrazić, jako wzniosłe
i jako najpiękniejsze w święcie
Więc zdawać się mogło, te po nim i obok
mego nikt nie zdoła jut nic dodać tej mowie, te
dosięgła jut szczytu, i Że ozdoby a doskonałości
nikt jut nie potrafi jej przysporzyć
A jednak znalazł się poeta, który to uczy
nił i to jest ten, którego rysy widzicie wykute
dłonią mistrza w marmurze

..l.ęćrie u zony prosić purpury.
Pereł u rosę, szafiru u chmury,
\ mote gdzie rawieszona
Na niebie tęczowa nic.
To tęczę wziąć na wrzeciona »
I wić, i »rf, i a iC"’
Tak jest’ On to uczynił On nabrał pełne-
mi garściami pereł, szafirów, purpury, tęczowych
blasków, olśniewających dyamenfów i ohsypsł m<-
mi tę naszą harfę tak hojnie, tak bez miary t>-
stanęła przed mm i przed nami w niebywałym
blasku, przepychu i majestacie- niby Harfa Króli,
w*, przed którą gną się kolana ludu i schylają
się czoła ludu. jak ongi- przed harfą l»z>rw,d«
I oto jego zasługa, jogo chwali yek • »«l
kość
Pokolenia będą ezerpah z tych »k-» >r
kolenia będą z podziwem i {dumnu-.-ii, . py ,
h j*k idoM i nv>gl U>
A jednaA wczpr-l
Zdołał—bo w k
nieprzebrane wmh ■* b
no; rwtna V
z.|> n r- ■ ,
akaHn' >A fmSr ’ Ib £.$,-■» U.iu, <■ ■% ’
obdarz ił * , iz. < ' ♦ '< » ♦ % -4 e


II. 7. Mowa H. Sienkiewicza. (Repr. wg „Tyg. Ilustr.” 1899, nr 38)

Wzniesiony na wzgórku, otoczony półkolem zielonej
straży świerków i sosen wygląda przepięknie, nad
wyraz harmonijnie, b. poetycznie i budzi myśli pod-
niosłe” \ Najsilniej podkreślano liryczny, pełen poezji
wyraz owego pomnika: „Pomnik w Miłosławiu ma
nadto urok poezji... Może ta wiejska dziewczyna, któ-
ra takim pieściwym, przytulnym jakimś ruchem
przysuwa się do kolumny z popiersiem poety, nie-
bardzo właściwą jest jako allegoria, jako uosobienie
ludu w zbliżeniu do geniuszu Słowackiego, ale jako
strażniczka Znicza, płonącego z jednej strony ławy,
i popielnicy ustawionej na drugim jej krańcu, uspra-
wiedliwia i tłumaczy się bardzo wdzięcznie, nadaje
jakiś elegijny, liryczny charakter całości. Trzeba ten
pomnik oglądać wieczorem na tle dębów i świerków,
przy oświetleniu księżyca, w mrocznym ustroniu mi-
łosławskiego parku, aby się przekonać, że go owiewa

jakiś dziwny czar poezji i smętku, pod którego wra-
żeniem człowiek mimowoli wzdycha i szeptem po-
wtarza: „Smutno mi Boże!...« W roku przyszłym, gdy
stanie tu jeszcze z jednej strony nad kamienną
dziewczyną wierzba płacząca, a z drugiej malwy, ulu-
bione przez Juliusza kwiaty, ogólny efekt jeszcze
bardziej się spotęguje i poezji w tym pomyśle przy-
będzie jeszcze więcej.” 5.

Dziś, w roku 1969, w 160 rocznicę urodzin,
a w 120 rocznicę zgonu wielkiego poety i w 70 rocz-
nicę zbudowania na polskiej ziemi pomnika Słowac-
kiego, chciałoby się powtórzyć jego słowa:
„Gdyby ojczyzną był język i mowa
Posąg by mój stal stworzony głoskami
Z napisem Patri Patriae”

4 A. NIEMOJEWSKI, Odsłonięcie pierwszego pomnika
Słowackiego, „Tyg. II.” 1899, I, nr 39, s. 772.

M.
nr

5
1899.

GAWALEWICZ, Z Miłosławskich
38, S. 148.

wrażeń, „Kraj”

92
 
Annotationen