MAŁGORZATA KITOWSKA-ŁYSIAK
Zasięg i siła oddziaływania czasopism typu
„Krytyki"6 (tj. posiadających profil „społeczno-
artystyczny") był z pewnością większy niż to
miało miejsce w przypadku „Życia" czy „Chimery".
Tym bardziej, że redakcja (w osobie Wilhelma Feld-
mana) miała ambicje nadążania za czasem we
wszystkich, wymienionych w podtytule pisma,
dziedzinach. Szczególnie widoczne było to w okresie
ostatnich kilku lat ukazywania się „Krytyki",
który przyniósł znaczny wzrost ilości materiałów
o sztuce, zamieszczanych na łamach pisma. W roku
1909 zagadnienia literacko-artystyczne zostały wy-
eksponowane poprzez wyodrębnienie w każdym
roczniku oddzielnego tomu z przeznaczeniem na
tego rodzaju sprawy. Od tej chwili „Krytyka" uka-
zywała się w dwóch równoległych, ale rozdzielnych
zeszytach: jeden miał profil polityczno-spoleczno-
ekonomiczny, a drugi — artystyczny. W tym os-
tatnim wzrosła też ilość artykułów o sztukach pięk-
nych. Obok materiałów aktualnych, recenzji bie-
żących wystaw, omówień twórczości artystów
żyjących, znalazły się obszerne teksty z dziedziny
historii sztuki. Zwiększyła się ilość informacji na
temat sztuki obcej: głównie belgijskiej, niemieckiej
i francuskiej. Pisano przede wszystkim o malarst-
wie i rzeźbie. Tomy opatrywano ilustracjami7.
Ów zwrot w stronę Europy stał się zauważalny
głównie między rokiem 1910 a 1914. Fakt ten miał
najwyraźniej związek z przekonaniem Feldmana
o konieczności zaangażowania artystów w sprawy
będącego w niewoli państwa i narodu, przy jedno-
czesnym — w przededniu odzyskania niepodle-
głości — zwiększeniu zainteresowań tym, co się
dzieje w sztuce europejskiej8. Za przejaw chęci
nadrobienia „straconego" czasu należałoby uznać
stosunkowo obficie pojawiające się wówczas w piś-
mie materiały na temat dziejów malarstwa i to
nie tylko nowoczesnego.
Sięgano początkowo głównie do włoskiego re-
nesansu, jak gdyby przygotowując grunt do wpro-
wadzenia na karty pisma nazwisk malarzy współ-
czesnych, co miało nastąpić już wkrótce. Przedtem
jednak np. Michał Sobeski ogłosił w „Krytyce"
trzy fragmenty swojej rozprawy Przędziwo Arachny,
gdzie przywołując dzieła Botticellego, Leonarda,
Lorenzettiego, Michała Anioła, snuł filozoficzne roz-
ważania nad zagadnieniem, które interesowało go
przez całe życie: przyroda i sztuka9. W stosunku
artysty do świata natury Sobeski upatrywał
bowiem ten pokład, gdzie na przestrzeni wieków
zaszły największe zmiany, pociągające za sobą
odkrycie nowych środków wyrazu. Podkreślał jed-
nocześnie, że o randze artysty decyduje jego in-
dywidualność, ale by ją właściwie ocenić, należy
przyłożyć miarę czasów, przez które została zro-
dzona: Głowy postaci Giotta mówiły wówczas swymi
kilku twardymi kreskami światy całe. Dzisiaj nie-
ledwie nic nam nie mówią, gdy nie patrzymy na nie
z ducha trecenta1".
Zainteresowania Sobeskiego renesansem oka-
zały się bardzo przydatne redakcji, która — być
może za jego namową — od roku 1910 opatrywała
każdy tom poświęcony problematyce literacko-
artystycznej zestawem reprodukcji. Niejednokrot-
nie objaśnienia do ilustracji były jego autorstwa,
a początkowo przeważały wśród nich dzieła mis-
trzów renesansu11.
W roku 1911 rozpoczął współpracę z pismem
Mieczysław Skrudlik, recenzent znacznie bardziej
aktywny w okresie międzywojennym niż w latach
Młodej Polski, kiedy dopiero zaczynał pisać o sztu-
ce12. Swoją osobowość i zainteresowania krytyka
wyraźnie określił po I wojnie światowej. Natomiast
pierwsze jego artykuły w „Krytyce" były także —
jak prace Sobeskiego — bardziej dokonaniami
historyka sztuki niż krytyka, choć zamieścił tam
także dwa interesujące teksty dotyczące twór-
czości Stanisława Wyspiańskiego13. W artykułach
poświęconych sztuce obcej podtrzymywał zakres
tematyczny wyznaczony przez Michała Sobeskiego,
czego świadectwem są studia dorobku Fra Ange-
lico, Belliniego i Crivellego14. Przedłużeniem tych
zainteresowań był tekst dotyczący El Greca15.
Skrudlika nurtowała problematyka religijna w ma-
larstwie i to głównie zagadnienie rozważał na przy-
kładzie dzieł wymienionych artystów.
Na przestrzeni lat 1911—1913 spotykamy też
na łamach „Krytyki" nazwiska autorów, którzy
sporadycznie współpracowali z czasopismem, ale
zaznaczyli swoją obecność artykułami na tyle cie-
kawymi, że trudno je pominąć. Myślę o Czesławie
Rozenblatt16, Juliuszu Kadenie-Bandrowskim17 oraz
274
Zasięg i siła oddziaływania czasopism typu
„Krytyki"6 (tj. posiadających profil „społeczno-
artystyczny") był z pewnością większy niż to
miało miejsce w przypadku „Życia" czy „Chimery".
Tym bardziej, że redakcja (w osobie Wilhelma Feld-
mana) miała ambicje nadążania za czasem we
wszystkich, wymienionych w podtytule pisma,
dziedzinach. Szczególnie widoczne było to w okresie
ostatnich kilku lat ukazywania się „Krytyki",
który przyniósł znaczny wzrost ilości materiałów
o sztuce, zamieszczanych na łamach pisma. W roku
1909 zagadnienia literacko-artystyczne zostały wy-
eksponowane poprzez wyodrębnienie w każdym
roczniku oddzielnego tomu z przeznaczeniem na
tego rodzaju sprawy. Od tej chwili „Krytyka" uka-
zywała się w dwóch równoległych, ale rozdzielnych
zeszytach: jeden miał profil polityczno-spoleczno-
ekonomiczny, a drugi — artystyczny. W tym os-
tatnim wzrosła też ilość artykułów o sztukach pięk-
nych. Obok materiałów aktualnych, recenzji bie-
żących wystaw, omówień twórczości artystów
żyjących, znalazły się obszerne teksty z dziedziny
historii sztuki. Zwiększyła się ilość informacji na
temat sztuki obcej: głównie belgijskiej, niemieckiej
i francuskiej. Pisano przede wszystkim o malarst-
wie i rzeźbie. Tomy opatrywano ilustracjami7.
Ów zwrot w stronę Europy stał się zauważalny
głównie między rokiem 1910 a 1914. Fakt ten miał
najwyraźniej związek z przekonaniem Feldmana
o konieczności zaangażowania artystów w sprawy
będącego w niewoli państwa i narodu, przy jedno-
czesnym — w przededniu odzyskania niepodle-
głości — zwiększeniu zainteresowań tym, co się
dzieje w sztuce europejskiej8. Za przejaw chęci
nadrobienia „straconego" czasu należałoby uznać
stosunkowo obficie pojawiające się wówczas w piś-
mie materiały na temat dziejów malarstwa i to
nie tylko nowoczesnego.
Sięgano początkowo głównie do włoskiego re-
nesansu, jak gdyby przygotowując grunt do wpro-
wadzenia na karty pisma nazwisk malarzy współ-
czesnych, co miało nastąpić już wkrótce. Przedtem
jednak np. Michał Sobeski ogłosił w „Krytyce"
trzy fragmenty swojej rozprawy Przędziwo Arachny,
gdzie przywołując dzieła Botticellego, Leonarda,
Lorenzettiego, Michała Anioła, snuł filozoficzne roz-
ważania nad zagadnieniem, które interesowało go
przez całe życie: przyroda i sztuka9. W stosunku
artysty do świata natury Sobeski upatrywał
bowiem ten pokład, gdzie na przestrzeni wieków
zaszły największe zmiany, pociągające za sobą
odkrycie nowych środków wyrazu. Podkreślał jed-
nocześnie, że o randze artysty decyduje jego in-
dywidualność, ale by ją właściwie ocenić, należy
przyłożyć miarę czasów, przez które została zro-
dzona: Głowy postaci Giotta mówiły wówczas swymi
kilku twardymi kreskami światy całe. Dzisiaj nie-
ledwie nic nam nie mówią, gdy nie patrzymy na nie
z ducha trecenta1".
Zainteresowania Sobeskiego renesansem oka-
zały się bardzo przydatne redakcji, która — być
może za jego namową — od roku 1910 opatrywała
każdy tom poświęcony problematyce literacko-
artystycznej zestawem reprodukcji. Niejednokrot-
nie objaśnienia do ilustracji były jego autorstwa,
a początkowo przeważały wśród nich dzieła mis-
trzów renesansu11.
W roku 1911 rozpoczął współpracę z pismem
Mieczysław Skrudlik, recenzent znacznie bardziej
aktywny w okresie międzywojennym niż w latach
Młodej Polski, kiedy dopiero zaczynał pisać o sztu-
ce12. Swoją osobowość i zainteresowania krytyka
wyraźnie określił po I wojnie światowej. Natomiast
pierwsze jego artykuły w „Krytyce" były także —
jak prace Sobeskiego — bardziej dokonaniami
historyka sztuki niż krytyka, choć zamieścił tam
także dwa interesujące teksty dotyczące twór-
czości Stanisława Wyspiańskiego13. W artykułach
poświęconych sztuce obcej podtrzymywał zakres
tematyczny wyznaczony przez Michała Sobeskiego,
czego świadectwem są studia dorobku Fra Ange-
lico, Belliniego i Crivellego14. Przedłużeniem tych
zainteresowań był tekst dotyczący El Greca15.
Skrudlika nurtowała problematyka religijna w ma-
larstwie i to głównie zagadnienie rozważał na przy-
kładzie dzieł wymienionych artystów.
Na przestrzeni lat 1911—1913 spotykamy też
na łamach „Krytyki" nazwiska autorów, którzy
sporadycznie współpracowali z czasopismem, ale
zaznaczyli swoją obecność artykułami na tyle cie-
kawymi, że trudno je pominąć. Myślę o Czesławie
Rozenblatt16, Juliuszu Kadenie-Bandrowskim17 oraz
274