RECENZJE — KSIĄŻKI
Podjęcie syntetycznego opracowania malarstwa
drugiej połowy XIX w. nasuwa nieoczekiwane
trudności, znane sądzę — wszystkim zajmującym
się tym okresem historykom sztuki. Nie są one
bynajmniej związane z brakiem źródeł i materia-
łów, czy opracowań (co jeszcze np. dotyczy po-
przedniego pięćdziesięciolecia). Przeciwnie, chodzi
tu raczej o swego rodzaju embarras de richesse...
Właśnie dlatego, że okres ten jest stosunkowo
dość dobrze znany, a w rozumieniu, czy raczej od-
czuciu potocznym, nawet spopularyzowany w swych
stale powtarzanych przykładowych dziełach wy-
bitnych twórców — podjęcie opracowania takiej
publikacji tylko z pozoru jest zadaniem łatwym.
Powtarzanie zestawień materiałowych, ocen,
ujęć interpretacyjnych nie może zadowalać żad-
nego autora, a tym bardziej monografisty okresu —
wyłączając jedynie niefachowych popularyzato-
rów... Z drugiej jednak strony nie przekraczając
limitu objętości i koncepcji wydawniczej cyklu,
niewątpliwie trudno jest zdecydować się na roz-
strzygnięcia merytoryczne. Chyba, że będzie to
studium problemowe, prezentowane na wybranych
i celowo zestawionych przykładach, nie dające
wszakże względnie pełnego obrazu, złożonego ar-
tystycznego czasu. Bardzo niejednorodny z natury
rzeczy okres schyłku romantyzmu, początki i pełnia
rozkwitu realizmu w polskim malarstwie ciągle
jeszcze wymaga badań i poszukiwań szczegółowych.
Nasuwa tak wiele nierozwiązanych teoretycznycli
kwestii metodologicznych i interpretacyjnych, że
nie prosto jest je zawrzeć i przedstawić w sposób
przekonywujący i dostatecznie wyczerpujący w pu-
blikacji albumowej tego typu. Zapewne jakimś roz-
wiązaniem mógłby być wywód na bardzo wyselekcjo-
nowanym materiale, ale wówczas z kolei, publikacja
ta nie stanowiłaby logicznej kontynuacji tomu po-
przedniego i okresu, który tamten podejmuje,
a z którego omawiany tu tom czwarty i jego ma-
teriał artystyczny genetycznie i ewolucyjnie wyras-
ta. Jeszcze innym interesującym wyjściem jest
odstąpienie od tradycyjnego rozumienia zadań
Wstępu czy Zarysu historycznego, przekroczenie
granicy dzielącej krąg specjalistów od szerokiego
grona odbiorców luksusowej publikacji i wciągnięcie
go w inną problematykę, — ważną problematykę
różnych kontekstów twórczości artystycznej czyli
po prostu uwarunkowań podziwianego dziela sztu-
ki.
Każda publikacja jest dziełem wiedzy i zain-
teresowań autora, wynikiem jego wyborów i de-
cyzji, determinujących przyjętą hierarchię ocen,
rozkładanych akcentów... W bardzo interesującym
tekście otwierającym tę publikację, w słowach:
„Od autora" Andrzej Ryszkiewicz wprowadza czy-
telnika w swoje decyzje i założenia książki, a jego
stwierdzenia każą uświadomić sobie skompliko-
wane kwestie, przed którymi staje każdy doś-
wiadczony autor analogicznej pracy dotyczącej nie
tylko tego okresu: „...Nie ma i być nie może jedno-
znacznego wyboru..." i dotyczy to zarówno wy-
boru twórców, jak i samych dzieł, wreszcie „po-
traktowania zarysu wstępnego" i not biograficz-
nych — części dokumentacyjnej. I uprzedzając
ewentualne uwagi czytelników i krytyków, Rysz-
kiewicz — historyk sztuki, który przyswoił naszej
dyscyplinie całe rejony spraw dotykających twór-
ców, dzieł sztuki i szczegółowych kwestii proble-
matyki ogólnej otwierając następnym badaczom
dalsze cele, tak znany, że nawet to przypomnienie
wydaje się niepotrzebne — pisze: „...Spośród kilku
możliwych rozwiązań wybrałem to, które mi naj-
bardziej odpowiadało, ale które jest zapewne naj-
bardziej dyskusyjne. Potraktowałem mianowicie
biogramy jako samodzielnie opracowane charak-
terystyki poszczególnych artystów, ich dorobku,
ale i prądów, kierunków czy szkół, do których na-
leżeli, także ich życiowych dróg oraz opinii społecz-
nej o ich dokonaniach. Historii polskiego malarstwa
tego okresu, systematycznie przedstawiających
poszczególnych artystów i idee, jakie nimi kiero-
wały, jest już bowiem kilka (...) i nie uważałem
za celowe iść ich tropami. Przyjąłem inną koncep-
cję: zarys wstępny poświęciłem problemom ogól-
nym — poszczególnym środowiskom i instytucjom
życia artystycznego, natomiast problematykę ściśle
malarską przeniosłem do rozbudowanej części
katalogowej, dokumentacyjnej, która wykroczyła
poza obszar zwykle dla niej przeznaczony..."
(s. 8, 9). — A zatem założenia swoje Autor wyłożł
zupełnie jasno, wyznaczając od razu recenzentowi
pole analizy i oceny.
Akceptując koncepcję Andrzeja Ryszkiewicza,
jako różną od przeważnie realizowanych w tego
336
Podjęcie syntetycznego opracowania malarstwa
drugiej połowy XIX w. nasuwa nieoczekiwane
trudności, znane sądzę — wszystkim zajmującym
się tym okresem historykom sztuki. Nie są one
bynajmniej związane z brakiem źródeł i materia-
łów, czy opracowań (co jeszcze np. dotyczy po-
przedniego pięćdziesięciolecia). Przeciwnie, chodzi
tu raczej o swego rodzaju embarras de richesse...
Właśnie dlatego, że okres ten jest stosunkowo
dość dobrze znany, a w rozumieniu, czy raczej od-
czuciu potocznym, nawet spopularyzowany w swych
stale powtarzanych przykładowych dziełach wy-
bitnych twórców — podjęcie opracowania takiej
publikacji tylko z pozoru jest zadaniem łatwym.
Powtarzanie zestawień materiałowych, ocen,
ujęć interpretacyjnych nie może zadowalać żad-
nego autora, a tym bardziej monografisty okresu —
wyłączając jedynie niefachowych popularyzato-
rów... Z drugiej jednak strony nie przekraczając
limitu objętości i koncepcji wydawniczej cyklu,
niewątpliwie trudno jest zdecydować się na roz-
strzygnięcia merytoryczne. Chyba, że będzie to
studium problemowe, prezentowane na wybranych
i celowo zestawionych przykładach, nie dające
wszakże względnie pełnego obrazu, złożonego ar-
tystycznego czasu. Bardzo niejednorodny z natury
rzeczy okres schyłku romantyzmu, początki i pełnia
rozkwitu realizmu w polskim malarstwie ciągle
jeszcze wymaga badań i poszukiwań szczegółowych.
Nasuwa tak wiele nierozwiązanych teoretycznycli
kwestii metodologicznych i interpretacyjnych, że
nie prosto jest je zawrzeć i przedstawić w sposób
przekonywujący i dostatecznie wyczerpujący w pu-
blikacji albumowej tego typu. Zapewne jakimś roz-
wiązaniem mógłby być wywód na bardzo wyselekcjo-
nowanym materiale, ale wówczas z kolei, publikacja
ta nie stanowiłaby logicznej kontynuacji tomu po-
przedniego i okresu, który tamten podejmuje,
a z którego omawiany tu tom czwarty i jego ma-
teriał artystyczny genetycznie i ewolucyjnie wyras-
ta. Jeszcze innym interesującym wyjściem jest
odstąpienie od tradycyjnego rozumienia zadań
Wstępu czy Zarysu historycznego, przekroczenie
granicy dzielącej krąg specjalistów od szerokiego
grona odbiorców luksusowej publikacji i wciągnięcie
go w inną problematykę, — ważną problematykę
różnych kontekstów twórczości artystycznej czyli
po prostu uwarunkowań podziwianego dziela sztu-
ki.
Każda publikacja jest dziełem wiedzy i zain-
teresowań autora, wynikiem jego wyborów i de-
cyzji, determinujących przyjętą hierarchię ocen,
rozkładanych akcentów... W bardzo interesującym
tekście otwierającym tę publikację, w słowach:
„Od autora" Andrzej Ryszkiewicz wprowadza czy-
telnika w swoje decyzje i założenia książki, a jego
stwierdzenia każą uświadomić sobie skompliko-
wane kwestie, przed którymi staje każdy doś-
wiadczony autor analogicznej pracy dotyczącej nie
tylko tego okresu: „...Nie ma i być nie może jedno-
znacznego wyboru..." i dotyczy to zarówno wy-
boru twórców, jak i samych dzieł, wreszcie „po-
traktowania zarysu wstępnego" i not biograficz-
nych — części dokumentacyjnej. I uprzedzając
ewentualne uwagi czytelników i krytyków, Rysz-
kiewicz — historyk sztuki, który przyswoił naszej
dyscyplinie całe rejony spraw dotykających twór-
ców, dzieł sztuki i szczegółowych kwestii proble-
matyki ogólnej otwierając następnym badaczom
dalsze cele, tak znany, że nawet to przypomnienie
wydaje się niepotrzebne — pisze: „...Spośród kilku
możliwych rozwiązań wybrałem to, które mi naj-
bardziej odpowiadało, ale które jest zapewne naj-
bardziej dyskusyjne. Potraktowałem mianowicie
biogramy jako samodzielnie opracowane charak-
terystyki poszczególnych artystów, ich dorobku,
ale i prądów, kierunków czy szkół, do których na-
leżeli, także ich życiowych dróg oraz opinii społecz-
nej o ich dokonaniach. Historii polskiego malarstwa
tego okresu, systematycznie przedstawiających
poszczególnych artystów i idee, jakie nimi kiero-
wały, jest już bowiem kilka (...) i nie uważałem
za celowe iść ich tropami. Przyjąłem inną koncep-
cję: zarys wstępny poświęciłem problemom ogól-
nym — poszczególnym środowiskom i instytucjom
życia artystycznego, natomiast problematykę ściśle
malarską przeniosłem do rozbudowanej części
katalogowej, dokumentacyjnej, która wykroczyła
poza obszar zwykle dla niej przeznaczony..."
(s. 8, 9). — A zatem założenia swoje Autor wyłożł
zupełnie jasno, wyznaczając od razu recenzentowi
pole analizy i oceny.
Akceptując koncepcję Andrzeja Ryszkiewicza,
jako różną od przeważnie realizowanych w tego
336