Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 68.2006

DOI Artikel:
Recenzje
DOI Artikel:
Soćko, Adam: [Rezension von: Zygmunt Świechowski, Sztuka polska. Romanizm]
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.49518#0254

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
244

Adam Soćko

względem publikowanego planu pojawiła się także
w wizualizacji bazyliki czerwińskiej (s.72). Nie za-
chowana do dziś i rekonstruowana na rysunku apsy-
da nawy południowej zamyka aneks równy długo-
ścią partii prezbiterialnej, podczas gdy na planie
przęsło zamykające nawę główną wyraźnie wybiega
na wschód formując uskok zarówno względem ap-
sydy nawy północnej, jak i rekonstruowanej w ana-
logicznym położeniu apsydy południowej. W rysun-
ku uwzględniono ponadto tylko południowe ramię
niskiego transeptu, co być może ma jakieś uzasad-
nienie, ale bez stosownego komentarza - podobnie
jak opisana wyżej zależność - może stać się źródłem
nieporozumień. Ponadto, oznaczony numerem trze-
cim plan kościoła cysterskiego na s. 153 obrazuje
nie Henryków - jak głosi podpis - lecz kościół
w Lubiążu i to już z okresu samego schyłku XIII w.
Są to może niuanse, w których wielu czytelników się
nie zorientuje, ale jednak ci ambitniejsi, dociekliwi
(a wśród nich studenci) mogą mieć niepotrzebne dy-
lematy. Publikacja, której ogromną wartością są wła-
śnie ilustracje, powinna być całkowicie wolna od
błędów w rysunkach. Mają one przecież charakter
informacji fakultatywnej i z założenia służą pełniej-
szemu poznaniu pierwotnego stanu zabytku - a tym-
czasem mylą. Kilka niespójności zdarzyło się też
w tekście. Na s. 46 Romanizmu stwierdzono, że Lu-
biń leży „na zachód od Poznania”, podczas gdy tak
naprawdę położony jest względem Poznania dokład-
nie na południe (około 50 km). Daty sprawowania
urzędu przez arcybiskupa Trewiru wpisano w od-
wrotnej kolejności (s. 279), co u gorzej zorientowa-
nych czytelników wywoła wrażenie, jakoby Ekbert
żył jeszcze przed naszą erą. Wzajemnie sprzeczne
stanowiska ilustruje w dwóch miejscach książki
myśl zapożyczona przez Autora od Jana Długosza.
Na s. 231 czytamy: ...w Wąchocku, gdzie, jak mówi
nie bez przesady kronikarz:,, żadni inni mężowie nie
zamieszkiwali jak tylko Włosi”, a na s.160 pojawia
się komentarz tyczący tej samej frazy: Jednak
wbrew twierdzeniom znakomitego dziejopisa Jana
Długosza [...] nowsze badania wykazały, że opac-
two [w Wąchocku] nie posiadało nigdy obsady czy-
sto włoskiej. Niewłaściwie w kontekście ilustracji (s.
305) brzmi też zdanie Autora, jakoby Wichmann ar-
cybiskup magdeburski został przedstawiony na
Drzwiach płockich bez paliusza (s. 304). Wichman-
na przedstawiono w paliuszu, podobnie jak biskupa
Aleksandra, któremu akurat paliusz nigdy nie przy-
sługiwał. O nieścisłościach ikonograficznych zdecy-
dowało pewnie przyzwyczajenie rzemieślników do

formuły obrazowania hierarchów ugruntowanej
w magdeburskim środowisku. Punktem wyjścia do
precyzyjnego datowania drzwi w kontekście życio-
rysu Wichmanna nie była jednak ikonografia, ale in-
skrypcja określająca go jako biskupa a nie arcybi-
skupa. Listę kilku drobnych potknięć dopełniają
błędy składniowe (s. 16, 235), błąd zapisu (s. 16),
błąd odmiany (s. 121), jeden błąd ortograficzny (s.
239) i tzw. „literówki” (s. 46, 204), których nie wy-
łowiła korekta, robiona najwyraźniej w pośpiechu.
Powtórzę jednak, że ta garść krytycznych uwag nie
jest w stanie podważyć bardzo wysokiej oceny re-
cenzowanej książki, powinna za to posłużyć jako
zachęta do wnikliwej korekty kolejnych tomów
Sztuki polskiej.
Na koniec trzeba podkreślić, że najnowsza książ-
ka Świechowskiego nie jest li tylko podsumowaniem
stanu badań. Jest ich krytycznym, w pełni autorskim
omówieniem, w wielu miejscach zachęcającym do
podjęcia dalszych studiów zasugerowanymi przez
Autora kierunkami poszukiwań. Podsumowuje
więc, ale ma zarazem charakter prospektywny, a jest
to wartość, którą z pewnością dostrzeże świat nauki.
Zygmunt Świechowski dał nam nowy obraz począt-
ków polskiej architektury, zrelacjonował najnowsze
ustalenia, uporał się z pokutującymi od dawna, a nie-
aktualnymi już poglądami. Wspólnym wysiłkiem
Autora i Wydawnictwa powstała książka, której
ogromną zaletą jest atrakcyjność dla bardzo zróżni-
cowanego odbiorcy. Jestem przekonany, że sięgnie
po nią i ten, kto bardziej poszukuje ilustracji niż wie-
dzy, że dotrze do niej czytelnik ambitny, student hi-
storii sztuki, dla którego na dłuższy czas stanie się
ona podstawowym podręcznikiem, wreszcie też - że
wejdzie Romanizm na stałe do obiegu naukowego.
Zygmunt Świechowski jest bowiem najwyższym au-
torytetem wśród badaczy polskiego romanizmu. To
postać, której zasługi dla nauki XX i początków XXI
w., pomimo wszelkich istniejących różnic, można
zestawić tylko z osiągnięciami Władysława Łuszcz-
kiewicza - pioniera badań i odkrywcy sztuki romań-
skiej w Polsce pozostającej jeszcze pod władzą
zaborców. Autorstwo tekstu Świechowskiego jest za
każdym razem (tak też i w tym przypadku) najlepszą
rękojmią, gwarancją najwyższej naukowej jakości
opartej nie tylko na rzetelnej znajomości samych za-
bytków i stanu prowadzonych nad nimi badań, ale
także na doskonałej orientacji w problematyce arty-
stycznej romanizmu poza granicami naszego kraju.
Można zatem mieć pewność, że żadne zdanie tej
syntezy nie zostało zapisane nadaremnie.
 
Annotationen