22
TADEUSZ JURKOWLANIEC
20. ATałow yrczó/Zer/r/w ło^c/o/a
Af(//i'<2('ł/'ugo. Zworn/ło^a /Tć.jy.
To/. 7ońoM.sz ToTow/o/ucc (200P)
burza rozczesanych przez środek, sięgających ramion kędziorów, wymykających się spod
owainie wypukłej czapki. Prawica, zgięta w łokciu, z ramieniem ułożonym wzdłuż boku,
jest uniesiona w sposób charakterystyczny dia tragarza stabilizującego ładunek dźwigany
na barku. Jednakże młodzieniec nie podtrzymuje trzonu konsoli, albowiem wewnętrzna
strona jego uniesionej, otwartej dłoni, o odchylonych do tyłu palcach, nie przylega do
ścianki rdzenia, lecz jest zwrócona na zewnątrz, co można odczytać na trzy sposoby: jako
gest pozdrowienia, jako popis ekwilibrystyczny - jakby próbę noszenia ciężarów bez ase-
kuracji - lub (co wydaje się najbardziej prawdopodobne, zwłaszcza w widoku z „dołu")
jako ukazanie momentu, w którym atlant podpierający budowlę zaprzestaje nałożonego
nań lub przyjętego obowiązku dbania ojej stabilność. Wrażenie takiego zaniechania lub
porzucenia powinności zdaje się pogłębiać układ lewej, lekko zgiętej w łokciu, opuszczo-
nej i zawieszonej w przestrzeni ręki, tak jakby młodzieniec nagle zmieniał kierunek,
w którym zmierzał. Inne atlanty mariackie (S.4.b; N.4.a; il. 1, 13-15, 21), dźwigając rdzeń
konsoli, opierają dłonie - jedną lub obie - na kolanach.
Opisaną, pełną wigoru postać trudno uznać za paralityka. Wszak osoba cierpiąca na
porażenie (p/ągm) jest pozbawiona możliwości wykonywania ruchu. Tak też byli przedsta-
wiani paralitycy w sztuce około połowy XIV w.^ Ważne dla rozpoznania postaci jest okre-
ślenie ńragmentu kroksztynu, uważanego za laskę. Na rzecz tego poglądu nie przywołano
^ Np. Cz&ow/eme(Mk 2,1-12; Łk 5. ! 7-26) [w:] can/a/M, Lilienfeld, Stiftsbibliothek, Cod.
151, fok !24v; il. np.: http://tarvos.imareakoeaw.ac.at/server/images/7004868.JPG
TADEUSZ JURKOWLANIEC
20. ATałow yrczó/Zer/r/w ło^c/o/a
Af(//i'<2('ł/'ugo. Zworn/ło^a /Tć.jy.
To/. 7ońoM.sz ToTow/o/ucc (200P)
burza rozczesanych przez środek, sięgających ramion kędziorów, wymykających się spod
owainie wypukłej czapki. Prawica, zgięta w łokciu, z ramieniem ułożonym wzdłuż boku,
jest uniesiona w sposób charakterystyczny dia tragarza stabilizującego ładunek dźwigany
na barku. Jednakże młodzieniec nie podtrzymuje trzonu konsoli, albowiem wewnętrzna
strona jego uniesionej, otwartej dłoni, o odchylonych do tyłu palcach, nie przylega do
ścianki rdzenia, lecz jest zwrócona na zewnątrz, co można odczytać na trzy sposoby: jako
gest pozdrowienia, jako popis ekwilibrystyczny - jakby próbę noszenia ciężarów bez ase-
kuracji - lub (co wydaje się najbardziej prawdopodobne, zwłaszcza w widoku z „dołu")
jako ukazanie momentu, w którym atlant podpierający budowlę zaprzestaje nałożonego
nań lub przyjętego obowiązku dbania ojej stabilność. Wrażenie takiego zaniechania lub
porzucenia powinności zdaje się pogłębiać układ lewej, lekko zgiętej w łokciu, opuszczo-
nej i zawieszonej w przestrzeni ręki, tak jakby młodzieniec nagle zmieniał kierunek,
w którym zmierzał. Inne atlanty mariackie (S.4.b; N.4.a; il. 1, 13-15, 21), dźwigając rdzeń
konsoli, opierają dłonie - jedną lub obie - na kolanach.
Opisaną, pełną wigoru postać trudno uznać za paralityka. Wszak osoba cierpiąca na
porażenie (p/ągm) jest pozbawiona możliwości wykonywania ruchu. Tak też byli przedsta-
wiani paralitycy w sztuce około połowy XIV w.^ Ważne dla rozpoznania postaci jest okre-
ślenie ńragmentu kroksztynu, uważanego za laskę. Na rzecz tego poglądu nie przywołano
^ Np. Cz&ow/eme(Mk 2,1-12; Łk 5. ! 7-26) [w:] can/a/M, Lilienfeld, Stiftsbibliothek, Cod.
151, fok !24v; il. np.: http://tarvos.imareakoeaw.ac.at/server/images/7004868.JPG