RECENZJE ] POLEMIKI
359
przeze mnie problem obrazowej rekonstrukcji nie-
obecnego, zagadnienie jego mentalnego uzupełnie-
nia, kwestia rozpoznania poprzez asocjację i analo-
gię, jak również zjawisko nakładania się kilku
wymiarów czasu w ramach cyklu liturgicznego. Oba-
wiam się, iż tego rozbudowanego kontekstu Recen-
zent niestety nie wziął pod uwagę.
Warto też przy okazji wspomnieć na zakończenie,
iż symptomatyczny zdaje się być w tym kontekście
fakt, iż opublikowana w 1984 r. i dosłownie wszędzie
w Polsce dostępna książka Adama Labudy o wro-
cławskim ołtarzu św. Barbary, z której zapożyczyłem
o uobecnieniu podług wyłącznego kryterium mimetycz-
nej analogii rozmiarów figury i jej możliwości ruchowych
zarysowałem w tych fragmentach rozprawy, w których jest
np. mowa o obmywaniu i całowaniu zwykłego krucyfik-
su, czy też o jego poziomym ułożeniu jako momencie pro-
wokującym uobecnienie poprzez stworzenie sytuacji
wizualnej oboczności (s. 144-145, 208-210 książki). W
szerszym kontekście, odwołując się do najsłynniejszego
kulturowego toposu „ożywienia" rzeźby, można tu też na
marginesie wspomnieć, iż już samemu Pigmalionowi,
choć miał on przecież wyrzeźbić figurę jedynie w kości
dla potrzeb moich rozważań pojęcie „uobecnienia"-*,
do tej pory jedna z niewielu rozpraw mediewistycz-
nych powstałych w ramach polskiego środowiska
mających wyraźną i odważną tezę, cytowana jest
głównie w kontekście stylistyki, atrybucji i ikonogra-
fii śląskiego malarstwa połowy XV w. Zarysowany w
niej istotny problem medialnej interakcji między (ma-
lowanym) obrazem i widzem poszukującym obecno-
ści, do dziś wyjątkowa jakość w polskim piśmiennic-
twie z zakresu historii sztuki średniowiecznej, nie
doczekał się natomiast szerszej recepcji, czy konty-
nuacji na lokalnym gruncie badawczym - a szkoda.
słoniowej, a więc raczej w małym fonnacie, udało się -
według Owidiuszowego przekazu - dzięki życzliwości
Afrodyty na tyle realnie uobecnić w niej osobę swej rzeź-
bionej kochanki Galatei, iż z jego związku z powołaną do
życia statuą narodziło się nawet potomstwo.
Jest to zresztą, moim zdaniem, bardzo udana polskoję-
zyczna alternatywa dla często cytowanej „reprezentacji",
mającej ponadto o wiele szersze konotacje natury filozo-
ficznej i teologicznej (zob. Adam LABUDA, Rrocńiwsi;'
o/tnrz .św. Rurómy /' yggo twórcy, ótnńńnn o /nn/nr^twie
ó/ą-yłńn po/owy XV wicłn, Poznań 1984, in. in. s. 90-100).
359
przeze mnie problem obrazowej rekonstrukcji nie-
obecnego, zagadnienie jego mentalnego uzupełnie-
nia, kwestia rozpoznania poprzez asocjację i analo-
gię, jak również zjawisko nakładania się kilku
wymiarów czasu w ramach cyklu liturgicznego. Oba-
wiam się, iż tego rozbudowanego kontekstu Recen-
zent niestety nie wziął pod uwagę.
Warto też przy okazji wspomnieć na zakończenie,
iż symptomatyczny zdaje się być w tym kontekście
fakt, iż opublikowana w 1984 r. i dosłownie wszędzie
w Polsce dostępna książka Adama Labudy o wro-
cławskim ołtarzu św. Barbary, z której zapożyczyłem
o uobecnieniu podług wyłącznego kryterium mimetycz-
nej analogii rozmiarów figury i jej możliwości ruchowych
zarysowałem w tych fragmentach rozprawy, w których jest
np. mowa o obmywaniu i całowaniu zwykłego krucyfik-
su, czy też o jego poziomym ułożeniu jako momencie pro-
wokującym uobecnienie poprzez stworzenie sytuacji
wizualnej oboczności (s. 144-145, 208-210 książki). W
szerszym kontekście, odwołując się do najsłynniejszego
kulturowego toposu „ożywienia" rzeźby, można tu też na
marginesie wspomnieć, iż już samemu Pigmalionowi,
choć miał on przecież wyrzeźbić figurę jedynie w kości
dla potrzeb moich rozważań pojęcie „uobecnienia"-*,
do tej pory jedna z niewielu rozpraw mediewistycz-
nych powstałych w ramach polskiego środowiska
mających wyraźną i odważną tezę, cytowana jest
głównie w kontekście stylistyki, atrybucji i ikonogra-
fii śląskiego malarstwa połowy XV w. Zarysowany w
niej istotny problem medialnej interakcji między (ma-
lowanym) obrazem i widzem poszukującym obecno-
ści, do dziś wyjątkowa jakość w polskim piśmiennic-
twie z zakresu historii sztuki średniowiecznej, nie
doczekał się natomiast szerszej recepcji, czy konty-
nuacji na lokalnym gruncie badawczym - a szkoda.
słoniowej, a więc raczej w małym fonnacie, udało się -
według Owidiuszowego przekazu - dzięki życzliwości
Afrodyty na tyle realnie uobecnić w niej osobę swej rzeź-
bionej kochanki Galatei, iż z jego związku z powołaną do
życia statuą narodziło się nawet potomstwo.
Jest to zresztą, moim zdaniem, bardzo udana polskoję-
zyczna alternatywa dla często cytowanej „reprezentacji",
mającej ponadto o wiele szersze konotacje natury filozo-
ficznej i teologicznej (zob. Adam LABUDA, Rrocńiwsi;'
o/tnrz .św. Rurómy /' yggo twórcy, ótnńńnn o /nn/nr^twie
ó/ą-yłńn po/owy XV wicłn, Poznań 1984, in. in. s. 90-100).