170
Michał Kurzej
15. Personifikacja Czynienia Pokoju.
Fragment relikwiarza głowy św. Jana
Kantego. Fot. Michał Kurzej
16. Św. Jan Kanty unikający niepokojenia
i pomawiania innych. Fragment relikwiarza głowy
św. Jana Kantego. Fot. Michał Kurzej
wizerunek obnażonego Chrystusa Pana, który połowicą Ciała swego z grobu wyszedł,
a z rany boku jego obwita krew płynie; wedla niego stoi dziwnie żałosna i upłakana Na-
świętsza Panna. Przed tym tedy Obrazem na twarz swoje upadał, z sobą uważając ciężkość
i srogość boleści, które Bóg w ciele naszym cierpiał przed tymże czynił skargę na wielkość
grzechów swoich i wywiodszy z serca swego źrodło łzy, zmazy grzechów swoich omywał
i przytym zdumiewał się, uważając jako miłosierdzie Boskiej dziwnie jest łączne i prędkie
do odpuszczenia grzechów, by też największych. I w tym gorącym wylaniu serca swego
często od siebie odchodził i kiedy tak gorzkością napełniony trapił się, częstokroć głos
niebieski słychiwał z tegoż obrazu wychodzący, który go cieszył; jako o tym świadczy daw-
na tradycja starych i pobożnych Wielkiego Collegium Professorów. I kiedy tenże Obraz, za
spólnym zezwoleniem tychże Professorów Wielkiego Collegium, po śmierci męża święte-
go, który był wielkim jego miłośnikiem, do kościoła Świętej Anny, kędy i ciało jego leży,
wniesiony był, aby tam więtszą uczciwość miał, cudownie do pierwszego miejsca wrócił
się: na którym i teraz wszystkim widomy, to dlatego podobno, aby i tak wielkiego dobro-
dziejstwa w potomnym czasie był świadkiem i żeby tego miejsca sobie od Pana Boga do
straży i do opatrzności zleconego bronił"25.
25 Ibid., s. 13-14.
Michał Kurzej
15. Personifikacja Czynienia Pokoju.
Fragment relikwiarza głowy św. Jana
Kantego. Fot. Michał Kurzej
16. Św. Jan Kanty unikający niepokojenia
i pomawiania innych. Fragment relikwiarza głowy
św. Jana Kantego. Fot. Michał Kurzej
wizerunek obnażonego Chrystusa Pana, który połowicą Ciała swego z grobu wyszedł,
a z rany boku jego obwita krew płynie; wedla niego stoi dziwnie żałosna i upłakana Na-
świętsza Panna. Przed tym tedy Obrazem na twarz swoje upadał, z sobą uważając ciężkość
i srogość boleści, które Bóg w ciele naszym cierpiał przed tymże czynił skargę na wielkość
grzechów swoich i wywiodszy z serca swego źrodło łzy, zmazy grzechów swoich omywał
i przytym zdumiewał się, uważając jako miłosierdzie Boskiej dziwnie jest łączne i prędkie
do odpuszczenia grzechów, by też największych. I w tym gorącym wylaniu serca swego
często od siebie odchodził i kiedy tak gorzkością napełniony trapił się, częstokroć głos
niebieski słychiwał z tegoż obrazu wychodzący, który go cieszył; jako o tym świadczy daw-
na tradycja starych i pobożnych Wielkiego Collegium Professorów. I kiedy tenże Obraz, za
spólnym zezwoleniem tychże Professorów Wielkiego Collegium, po śmierci męża święte-
go, który był wielkim jego miłośnikiem, do kościoła Świętej Anny, kędy i ciało jego leży,
wniesiony był, aby tam więtszą uczciwość miał, cudownie do pierwszego miejsca wrócił
się: na którym i teraz wszystkim widomy, to dlatego podobno, aby i tak wielkiego dobro-
dziejstwa w potomnym czasie był świadkiem i żeby tego miejsca sobie od Pana Boga do
straży i do opatrzności zleconego bronił"25.
25 Ibid., s. 13-14.