Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Editor]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Editor]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Editor]
Biuletyn Historii Sztuki — 78.2016

DOI issue:
Nr. 2
DOI article:
In Memoriam
DOI article:
Andrzej Stanisław Ciechanowiecki (1924-2015)
DOI Page / Citation link:
https://doi.org/10.11588/diglit.71008#0406

DWork-Logo
Overview
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
400

In Memoriam

mogła umknąć uwadze wszystkich, którzy mieli
okazję poznać go osobiście, a zwłaszcza zagłębić
się w dłuższą rozmowę. Dlatego też w honorują-
cych Jego osobę pamiątkowych tomach nie mogło
zabraknąć tekstów w mniej lub bardziej bezpo-
średni sposób odwołujących się do historii rodzi-
ny Andrzeja S. Ciechanowieckiego - zaintereso-
wanie się nią i rzetelne badanie jej dziejów przez
innych sprawiało Mu wielką i nieskrywaną przy-
jemność, było to dla Niego po prostu bardzo waż-
ne (co tylko nieżyczliwi mogliby krzywdząco
określić mianem snobizmu). Zmarły sam wielo-
krotnie powoływał się na arystokratyczny status
swojej rodziny, łącząc ten fakt z obraną przez sie-
bie drogą życiową. Dosyć powiedzieć, że przy
okazji przyjmowania wspomnianego powyżej
tomu Curia Maior uznał za stosowne zacytować
słowa swojego wuja Henryka Skirmunta (nota
bene jednego z czwórki rodzeństwa Skirmuntów
z Mołodowa, którzy w okresie międzywojennym
powiększyli grono darczyńców wawelskich), któ-
re ten wpisał mu do dziecięcego sztambucha: „Wo-
bec Boga, który hojnie Ciebie obdarzył i wobec
ludzi, którzy wszczepili w Ciebie tradycję i przy-
kład, masz zaciągnięte długi. Spłać je po chrześci-
jańsku i po rycersku"4. Ta rycerskość stanowiła
oczywiste nawiązanie do tradycji szlacheckiego
etosu obywatelskiego, na pierwszym miejscu sta-
wiającego odpowiedzialność za dobro państwo-
wo-narodowej wspólnoty i zachęcającego do po-
święceń na jej rzecz - na tym właśnie w tradycji
staropolskiej opierała się (w warstwie ideowej)
zasadność przywilejów urodzenia. We własnej ro-
dzinie Zmarły mógł odnajdywać bezpośrednie
wzorce postawy kolekcjonera-darczyńcy, przeka-
zującego poszkodowanemu przez los narodowi
swoje cenne zbiory, zgodnie z maksymą monu-
mentis patriae naufragio erepti. To wszakże wizy-
ty m.in. w krakowskim Muzeum im. Hutten-Czap-
skich, które Andrzej Ciechanowiecki składał
w dzieciństwie ze swoim macierzystym dziad-
kiem, miały - zgodnie z Jego własnymi deklaracja-
mi - odegrać ważną rolę w rozwoju zainteresowań i
ambicji. W najbardziej doniosły sposób ten ścisły
związek pomiędzy pochodzeniem, a działalnością
publiczną Zmarłego przejawił się w ustanowieniu
wspomnianej Fundacji Zbiorów im. Ciechanowiec-
kich przy Zamku Królewskim w Warszawie, mają-
cej swój ściśle określony cel (wzbogacania kolek-
cji zamkowej), ale zarazem odwołującej się do
długiej tradycji arystokratycznych przedsięwzięć
muzealno-biblioteczno-naukowych, takich jak

4 List od dr. Andrzeja Ciechanowieckiego z 28 IX 1984 r.,
[w:] Curia Maior, s. 12.

5 Andrzej Stanisław CIECHANOWIECKI, „Słowo

chociażby Ossolińskich, Lubomirskich, Skarbków,
Baworowskich czy Dzieduszyckich we Lwowie, Za-
moyskich w Kórniku, Cieszkowskich w Żabikowie,
Mielżyńskich w Poznaniu, Hutten-Czapskich w Smo-
gulcu i Krakowie, Umiastowskich w Rzymie, czy
wreszcie Lanckorońskich. Fundacja Ciechanowieckich
wyznaczyła zarazem kierunek, którym w późniejszym
czasie podążyli inni potomkowie arystokratycznych ro-
dów, decydujący się na afiliowanie swoich artystycz-
nych kolekcji przy państwowych placówkach muzeal-
nych, jak Czartoryscy przy Muzeum Narodowym
w Krakowie czy Raczyńscy przy Muzeum Narodo-
wym w Poznaniu. Słowo wstępne do katalogu pierw-
szej wystawy publicznej „dzieł sztuki polskiej i z Pol-
ską związanych" w Pałacu pod Blachą w 1989 r.,
Andrzej Ciechanowiecki rozpoczął zresztą od skróto-
wej prezentacji swojej „genealogii, jeśli nie wręcz
[...] genetyki, współkształtującej, jak się mniema,
osobowość", podkreślając zarazem kluczowy wpływ
najbliższego środowiska rodzinnego, które zapewniło
mu „staranne wychowanie, języki, lektury, dobre
szkoły i uniwersytety, obracanie się wśród dzieł sztu-
ki, pamiątek historycznych, poznawanie elity ówcze-
snej [tj. przedwojennej] Polski i obcej"5. W zbiorach
Fundacji znalazły się zresztą również obiekty bezpo-
średnio związane z rodziną fundatora, jak portret kon-
federata barskiego Michała Ciechanowieckiego,
pędzla nieznanego malarza francuskiego. Przywiąza-
nie do rodzinnej przeszłości dawało o sobie znać rów-
nież w zainteresowaniach historycznych i artystycz-
nych Zmarłego, dość wymienić chociażby zakończone
sukcesem starania o wpisanie zespołu rezydencjonal-
nego Radziwiłłów w Nieświeżu na listę światowego
dziedzictwa UNESCO (abstrahując od faktu, że Zmar-
ły był po kądzieli potomkiem dawnych właścicieli
Nieświeża - od hetmana Radziwiłła „Rybeńki" wywo-
dzili się oboje rodzice - sami Ciechanowieccy pozo-
stawali przez pokolenia klientami tego magnackiego
rodu) czy sfinansowanie pierwszego wydania monu-
mentalnych Dziejów rezydencji na dawnych Kresach
Rzeczypospolitej (noszących pierwotnie tytuł Mate-
riały do dziejów rezydencji) autorstwa Romana Afta-
nazego, który na kartach tego dzieła wielokrotnie pi-
sał o bliższych bądź dalszych krewnych Zmarłego (co
znamienne, w pierwszym tomie znalazł się rozdział
o położonym w dawnym województwie połockim ro-
dowym gnieździe Ciechanowieckich - Boczejkowie,
którego ostatnim właścicielem był Jego ojciec). Ro-
dzinne ślady łatwo można znaleźć również w pracach
naukowych Andrzeja S. Ciechanowieckiego, na czele
z książką powstałą na podstawie rozprawy doktor-
skiej: Michał Kazimierz Ogiński und sein Musenhof
wstępne", [w:] Zbiory Fundacji imienia Ciechanowieckich,
[Warszawa 1989], s. nlb.
 
Annotationen