156
Aleksander Gieysztor
(24)
nicach wysokości maksymalnej 11,40 m, i mimo, że temu i owemu z do-
minikanów groził czyściec za okazane ardor nimius et dilec-
c i o... pro aedificiis novorum locorum^) technika
zwycięża, a raczej kapituła śmiało rezygnuje z przepisów powstałych
w innych warunkach. Nadal występuje przeciw superfluitates
notabiles albo curiositates, nie mniej potrzeby apostolatu
i kultu świętych muszą być zaspokojone w obrębie własnych kościołów
bez uciekania się do poglądowych kronik rzeźbiarskich i witrażów wiel-
kich katedr.
Analiza architektury dominikanów włoskich, francuskich i niemiec-
kich pozwala stwierdzić powszechne dążenie do powiększania kościołów
w dwu jednocześnie kierunkach: dla pracy kaznodziejskiej i dla modłów
konwentu, co się osiąga przez głęboką apsydę lub wydłużenie chóru. Po-
wstaje w ten sposób kościół wewnętrzny, tylko dla zakonników, zaskle-
piony, czasem z różnicą poziomu w porównaniu z przytykającym kościołem
zewnętrznym, dla wiernych, niesklepionym. Pojawiają się pierwsze przy-
kłady kościołów dwunawowych.
Nowy okres rozwoju stosunku dominikanów do sztuki otworzył na-
stępny magister, Jan z Vercello, zlecając w 1267 r. Nicolo da Pisa wyko-
nanie nowego grobowca dla św. Dominika. Przełom, dokonany już wcześ-
niej, stoi teraz pod znakiem pomyślności finansowej zakonu, który z kwe-
sty czerpie środki zupełnie wystarczające dla afirmacji swego nowego
ustosunkowania się estetycznego. Do dzieł zamawianych u rzemieślników
dołączyła się rychło twórczość braci, zwłaszcza konwersów, która już
w poł. XIII w. stała się np. źródłem rozmiłowania w sztuce dominikanów
florenckich Cimabuego. Wiemy też o zasługach dekoracyjnych Alberta
Wielkiego dla klasztoru i konwentu w Kolonii. Pośród tych konwersów
znajdujemy we Włoszech tego czasu witrażystę Andrzeja z Polski, twórcę
wielkiego okna, dziś nie istniejącego, w Pizie. Być może był on pochodze-
nia śląskiego i do niego także ściąga się wzmianka o dwu conversi
theotonici, którzy ok. 1300 r. wykonali witraże San Eustargo w Me-
diolanie *).
W kontraście z opanowaniem kościołów dominikańskich przez roz-
winiętą sztukę gotycką pozostaje urządzenie celi nadal prymitywne i asce-
tyczne. Podziały wewnętrzne budynku klasztornego zapewniał zwykle
murus de gyps o. Zakonnicy sypiali na sienniku, na wzniesieniu
(c a d i 1 e c t u s), głowami do korytarza. Cele nie miały drzwi, tylko nie
wysokie przepierzenie oddzielało je od korytarza. Przez cały wiek XIII
kapituły generalne i prowincjonalne opierały się tu wszelkim zmianom.
Jedynie profesorom przysługiwała camera, cela obszerniejsza i za-
mykana. Napływ studentów powodował chroniczny w wielu konwentach
kryzys mieszkaniowy, któremu nie sposób było zaradzić na szczupłych te-
renach śródmiejskich.
Okres ten znamionuje wykształcenie typów kościoła zakonnego i kon-
wentu wzorowego dla większych lub mniejszych ośrodków. Decydują tu
możliwości finansowe, czasem skromne, a czasem takie, które Fra Sisto
i Fra Ristoro pozwalają stworzyć w Santa Maria Novella (1279) formułę
doskonale godzącą potrzeby kultu zakonnego z kaznodziejstwem.
-') Monum. Ord. Praed. Hist. I 28t—2.
") o nim — BONAINI F., Cronaca del convento di S. Caterina in Pisa, p. 405.
Por. także THIEME-BECKER s. v.
Aleksander Gieysztor
(24)
nicach wysokości maksymalnej 11,40 m, i mimo, że temu i owemu z do-
minikanów groził czyściec za okazane ardor nimius et dilec-
c i o... pro aedificiis novorum locorum^) technika
zwycięża, a raczej kapituła śmiało rezygnuje z przepisów powstałych
w innych warunkach. Nadal występuje przeciw superfluitates
notabiles albo curiositates, nie mniej potrzeby apostolatu
i kultu świętych muszą być zaspokojone w obrębie własnych kościołów
bez uciekania się do poglądowych kronik rzeźbiarskich i witrażów wiel-
kich katedr.
Analiza architektury dominikanów włoskich, francuskich i niemiec-
kich pozwala stwierdzić powszechne dążenie do powiększania kościołów
w dwu jednocześnie kierunkach: dla pracy kaznodziejskiej i dla modłów
konwentu, co się osiąga przez głęboką apsydę lub wydłużenie chóru. Po-
wstaje w ten sposób kościół wewnętrzny, tylko dla zakonników, zaskle-
piony, czasem z różnicą poziomu w porównaniu z przytykającym kościołem
zewnętrznym, dla wiernych, niesklepionym. Pojawiają się pierwsze przy-
kłady kościołów dwunawowych.
Nowy okres rozwoju stosunku dominikanów do sztuki otworzył na-
stępny magister, Jan z Vercello, zlecając w 1267 r. Nicolo da Pisa wyko-
nanie nowego grobowca dla św. Dominika. Przełom, dokonany już wcześ-
niej, stoi teraz pod znakiem pomyślności finansowej zakonu, który z kwe-
sty czerpie środki zupełnie wystarczające dla afirmacji swego nowego
ustosunkowania się estetycznego. Do dzieł zamawianych u rzemieślników
dołączyła się rychło twórczość braci, zwłaszcza konwersów, która już
w poł. XIII w. stała się np. źródłem rozmiłowania w sztuce dominikanów
florenckich Cimabuego. Wiemy też o zasługach dekoracyjnych Alberta
Wielkiego dla klasztoru i konwentu w Kolonii. Pośród tych konwersów
znajdujemy we Włoszech tego czasu witrażystę Andrzeja z Polski, twórcę
wielkiego okna, dziś nie istniejącego, w Pizie. Być może był on pochodze-
nia śląskiego i do niego także ściąga się wzmianka o dwu conversi
theotonici, którzy ok. 1300 r. wykonali witraże San Eustargo w Me-
diolanie *).
W kontraście z opanowaniem kościołów dominikańskich przez roz-
winiętą sztukę gotycką pozostaje urządzenie celi nadal prymitywne i asce-
tyczne. Podziały wewnętrzne budynku klasztornego zapewniał zwykle
murus de gyps o. Zakonnicy sypiali na sienniku, na wzniesieniu
(c a d i 1 e c t u s), głowami do korytarza. Cele nie miały drzwi, tylko nie
wysokie przepierzenie oddzielało je od korytarza. Przez cały wiek XIII
kapituły generalne i prowincjonalne opierały się tu wszelkim zmianom.
Jedynie profesorom przysługiwała camera, cela obszerniejsza i za-
mykana. Napływ studentów powodował chroniczny w wielu konwentach
kryzys mieszkaniowy, któremu nie sposób było zaradzić na szczupłych te-
renach śródmiejskich.
Okres ten znamionuje wykształcenie typów kościoła zakonnego i kon-
wentu wzorowego dla większych lub mniejszych ośrodków. Decydują tu
możliwości finansowe, czasem skromne, a czasem takie, które Fra Sisto
i Fra Ristoro pozwalają stworzyć w Santa Maria Novella (1279) formułę
doskonale godzącą potrzeby kultu zakonnego z kaznodziejstwem.
-') Monum. Ord. Praed. Hist. I 28t—2.
") o nim — BONAINI F., Cronaca del convento di S. Caterina in Pisa, p. 405.
Por. także THIEME-BECKER s. v.