Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Editor]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Editor]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Editor]
Biuletyn Historii Sztuki — 32.1970

DOI article:
Recenzje - Polemiki
DOI article:
Lorentz, Stanisław; Durko, Janusz: Dyskusja nad książką Waltera Hentschla "Saskie budownictwo XVIII w. w Polsce"
DOI Page / Citation link: 
https://doi.org/10.11588/diglit.47895#0360

DWork-Logo
Overview
loading ...
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
RECENZJE — POLEMIKI

szawie, Pałac Saski, Nowy Pałac w Grodnie, Zamek
Królewski w Warszawie, budynki Stacji Pocztowych
na trasie Drezno—Warszawa, Arsenał warszawski.
Rozdział V dotyczy działalności budowlanej, zwią-
zanej z Bruhlem. Tu omówiono: ogrody warszawskie,
Piaseczno, Wolę, Młociny, Słupno, Kościół na Woli,
Pałac Sanguszków-Bruhla i Bruhla-Potockich. Roz-
dział VI podaje materiały do budowli, nie związa-
nych z dworem królewskim, mianowicie: Pałac Mnisz-
chów, Pałac Lubomirskich, warszawskie budowle
Deybla (ipałace Wielopolskich, Czartoryskich, Branic-
kich, Sapiehy), pałace pozawarszawskie Deybla (Bia-
łystok, Puławy, Choroszcz), kościół w Piasecznie, Pa-
łac Kazimierzowski, Opactwo w Oliwie i Pałac
Mniszchów w Gdańsku, pałac w Radzyniu, kościół
Ewangelicki w Toruniu i Pałac Lelewela w Warsza-
wie. W rozdziale VII Autor próbuje określić, co za-
pisać należy na rzecz polskich pobudek, a co na rzecz
saskich wpływów. W aneksach podano szereg infor-
macji archiwalnych dotąd nie znanych.
Gurlitt zatytułował swą książkę Warszawskie bu-
dowle z czasów saskich królów, Hentschel — Saskie
budownictwo XVIII w. w Polsce, wyjaśniając we
wstępie, że nie ma to nawiązywać do nacjonalistycz-
nych tendencji, które występowały w przeszłości. Nie-
mniej udowodnić będzie chciał, że ito nie poszczególni
architekci sascy działali w Polsce i nie chodzi o po-
jedyncze budynki zaprojektowane pod wpływem sa-
skim, lecz że do Polski przeszczepiona była gałąź
saskiej architektury, organizacyjnie ujęta w war-
szawskim urzędzie budowlanym. Ten nurt zamknął
rok 1763, bo późniejsza działalność architektów po-
chodzenia saskiego w Polsce — jak pisze Hentschel,
a tak jest rzeczywiście — miała już zupełnie inny
charakter i słusznie określana jest przez polskich
historyków sztuki jako polska architektura.
Ten ustęp, zamieszczony we wistępie, chyba nie
jest szczęśliwie zredagowany. Myśl Autora lepiej od-
dają słowa zamieszczone w rozdziale końcowym. Pisze
on tam mianowicie, że nie należy tak rozumieć jego
wypowiedzi, jakoby to co w Polsce stworzyli archi-
tekci sascy w 1. połowie XVIII w. dominowało w
architekturze kraju z tego czasu. W stolicy przewa-
żali architekci ze spolonizowanych rodzin włoskich,
a takie ośrodki jak Kraków, Wilno czy Lwów miały
własne oblicze architektoniczne, zupełnie nie zwią-
zane z architekturą drezdeńską. Ale — jak twierdzi
Hentschel — architekci innych narodowości szybko
polonizowali się i tworzyli w duchu polskim, archi-
tekci sascy stanowili zwartą grupę, nie polonizowali
się ii zachowywali śdisly związek z Dreznem. To jest
też — jak pisze Hentschel — charakterystyczne, że ci
sascy architekci ściągali do Polski bardzo wielu rze-
mieślników saskich i w ogóle niemieckich z najroz-
maitszych dziedzin, którzy w Polsce pozostawali
i czynni byli w późniejszych latach.
Ta druga wersja jest bliższa istotnego stanu rze-
czy. Za Augusta II i Augusta III rzeczywiście zalały
nas fale rzemieślników niemieckich, którzy poloni-
zowali się dopiero w następnych pokoleniach. Jeśli
chodzi jednak o Warszawski Urząd Budowlany i
architektów, których Hentschel zalicza do saskich
budowniczych, to nasuwają się pewne zastrzeżenia.
Jeśli interpretacja roli Warszawskiego i Drezdeń-
skiego Urzędu Budowlanego wymaga jeszcze dalszych
wyjaśnień, to trzeba od razu dodać, że prof. Hentschel
słusznie wskazuje wyjątkową sytuację — to nie po-
jedynczy architekci przyjeżdżają do Polski, lecz Urząd
obsługujący króla wypełniany jest architektami dzia-
łającymi w Dreźnie. Oczywiście nie wszyscy oni są

Sasami am w ogóle Niemcami, bo na dworze drez-
deńskim działało wielu cudzoziemców i to nie tylko
w architekturze. Przecież i Bacciarelli, i Bellotto przez
Drezno przybyli do Polski, ale nikomu nie przyszłoby
na myśl nazywać ich saskimi artystami. Słuszne uwagi
prof. Hentschla trzeba by dopełnić jeszcze przypom-
nieniem, że wielcy mecenasi poiliscy w XVIII w. ko-
rzystali z architektów czynnych w królewskim war-
szawskim Urzędzie Budowlanym, ale zapatrzeni byli
oczywiście nie w saską, lecz we francuską architektu-
rę i sztukę, czego wymownym przykładem są zamó-
wienia u Meissoniera i importy z Francji.
Już wyrażenie Gurlitta było bardzo dwuznacz-
ne — „z czasów saskich królów” — bo może suge-
rować, że to sascy królowie panowali w Polsce,
a oczywiście chodzi o polskich królów pochodzenia
saskiego, w Saksonii — kurfirstów. Ci dwaj pano-
wie — August II i August III — wyrządzili Polsce
nieopisane i nie wy mierzalne krzywdy i szkody. Do-
skonale przyczynili się oni do rozkładu Polski, a
myślę, że gdyby taki trzeci Sas panował w Polsce
w 2. połowie XVIII w., gdyby z woli Polaków już
za Augusta III nie rozpoczynał się przełom, gdyby
nie nasz Wiek Oświecenia — nie przetrwalibyśmy
jako naród, który po latach niewoli mógł wskrzesić
swoje państwo. Gdyby istotnie Warszawski Urząd
Budowlany był tylko filią drezdeńskiego, gdyby do-
minował w Polsce jako organ władzy centralnej
i gdyby taki stan rzeczy trwał nadal w 2. połowie
XVIII w. — wielkie to byłoby dla nas nieszczęście.
I my mówimy czasem o saskich królach, o saskich
czasach w Polsce — to oczywiście skrót, ale bardzo
niebezpieczny. Chyba do historyków należałoby usta-
lenie, jak te czasy określić, i dokładne wyjaśnienie,
jakie określenia są błędne i szkodliwe. Dlatego to
poruszam, że i w historii sztuki nieścisłe lub zbyt
skrótowe określenia wprowadząją w błąd.
Z całym naciskiem pragnę tu podkreślić, że prof.
Hentschel jest jak najdalszy od intencji nacjonali-
stycznych czy szowinistycznych. Odwrotnie — wyka-
zuje chęć jak najbardziej obiektywnego przedstawie-
nia architektury, którą nazywa saskim budownictwem
XVIII w. w Polsce, i wykazuje dobrą wolę określenia
jej roli w polskiej architekturze tego okresu. Tym
zasadniczo różni się od dawniejszych uczonych nie-
mieckich. Nie można się dziwić, że jednak tok jego
myślenia czasem biegnie dawnymi, utartymi ścież-
kami. Jest rolą uczonych polskich wskazać, jakie
w tym zakresie popełniano błędy i jak naprawdę
przedstawiał się proces rozwoju architektury i sztuki
w Polsce w XVIII w.
Wypowiedzi w dyskusji wprowadzają korekty w
niektórych punktach. Materiał podany w książce jest
tak ogromny, że niewątpliwie będzie ich w przyszło-
ści więcej. Ja pragnę ograniczyć się do omówienia
informacji o architekcie Szregerze. Nie był on archi-
tektem saskim, lecz polskim. Urodził się w Toruniu,
był polskim obywatelem, w wieku lat 16 przybył
do Warszawy, tu uczył się u Deybla i pracował w
Warszawskim Urzędzie Budowlanym, a jednocześnie
dla różnych polskich zleceniodawców, później dla kró-
la Stanisława Augusta, o Polsce mówił jako o swej
ojczyźnie, nigdy w Dreźnie nie był, brat jego był
sekretarzem Augusta Czartoryskiego. Nie można go
uważać za architekta saskiego. Był zatrudniony w
Urzędzie Budowlanym, ale warszawskim, niesłusznie
zwanym saskim, i w r. 1764 wystąpił z tego Urzędu,
gdy stał się tylko saską ekspozyturą.
Szregera wymienia Hentschel obok Piotra Hiża,
jako ewentualnego architekta Pałacu Opatów w Oli-

350
 
Annotationen