H. H. Siemiradzkiego wizja antyku: Sąd Parysa w Muzeum Narodowym w Warszawie
89
W kilku opisach obrazu pojawia się określenie, że scena rozgrywa się na tarasie pałacu
rzymskiego patrycjusza. W istocie, mamy tu do czynienia z ukazaną po lewej stronie bu-
dowlą rzymską (czy hellenistyczną) z kolumnami i malowidłami w stylu pompejańskim.
Jest to jednak raczej nadmorska willa z ogrodem; między koronami drzew rozpięto ob-
szerne velum ze scenami figuralnymi, dla ochrony przed palącym słońcem południa. Owa
osłona zdaje się być ozdobiona w centrum wizerunkiem Neptuna z trójzębem, co się zna-
komicie komponuje z widokiem błękitnego morza w tle. Jak w wielu swoich obrazach,
także tym razem Siemiradzki nie omieszkał umieścić w nim antykizującej rzeźby. W tym
przypadku jest to brązowa statua rybaka z wędką, umieszczona w niszy fontanny przyle-
gającej do willi. Trzeba się zgodzić ze Stanisławem R. Lewandowskim, że obraz utrzyma-
ny jest w „pewnej szerokiej manierze dekoracyjnej". Kompozycja jest niezwykle
rozciągnięta i wyraźnie podzielona na trzy części.
Z prawej strony ukazane są dwie boginie ubrane all'antica - Minerwa zbrojna we
włócznię, tarczę zdobną gorgonejonem i z hełmem zwieńczonym szyszakiem na głowie
oraz Junona z berłem w prawej dłoni i złotym diademem wpiętym w kruczoczarne włosy
(il. 2)25. Ich niezadowolenie wyraża się gwałtownymi gestami i obliczami pełnymi obu-
rzenia. Tym wielkiej urody boskim niewiastom towarzyszą dwaj, nie mniej piękni mło-
dzieńcy-wojownicy. Złote gwiazdki jaśniejące nad ich głowami pozwalają niemal bez
wątpliwości rozpoznać w nich Dioskurów, bliźniaczych braci najpiękniejszej z ziemianek
- Heleny. W środku płótna ukazana jest prawie naga Wenus ze złotym jabłkiem w pod-
niesionej wysoko prawej ręce (il. 3). Towarzyszą jej trzy uskrzydlone amorki zbrojne w
łuki i strzały oraz pięć urodziwych dziewcząt. Jedna z nich, niczym Flora w słynnej Pri-
maverze Botticellego, tyle że bardziej zamaszyście niż we florenckim obrazie, sypie kwia-
ty przed boginię, podczas gdy inna wkłada kwietny wieniec na jej głowę26. Pozostałe,
trzymając się za ręce, suną w radosnym tańcu. Jest to zatem rzeczywiście rodzaj pantomi-
my, jak zauważył Stanisław R. Lewandowski, a za nim autorka opisu obrazu w przywoła-
nym wcześniej Przewodniku malarstwa polskiego.
W grupie kilkunastu osób widniejących z lewej strony nie ma jednak Parysa (il. 4).
Ubrany w białe szaty młodzian, z wieńcem na głowie i wzniesioną lewą ręką nie jest
księciem trojańskim, a tylko jednym ze świadków wydarzenia, czy raczej jak zobaczymy
niebawem, inscenizacji teatralnej, opisanej przez słynnego pisarza antycznego. Jednakże
i Parys ma swoje miejsce w naszym płótnie. Odnajdujemy go wśród postaci dalszego
planu (il. 5). Z czapką fiygijską na głowie, ubrany w białe szaty zasiada na ustawionym na
podwyższeniu tronie w otoczeniu kilku osób i zwierząt widocznych pomiędzy grupą Ju-
nony, Minerwy i Dioskurów oraz orszakiem triumfującej Wenus. O tron pasterza, w któ-
rym niebawem zostanie rozpoznany syn króla Troi, wspiera się półnagi Merkury ze swoim
uskrzydlonym kapeluszem na głowie i kaduceuszem w prawej ręce. Przed pasterzem-
sędzią stoi kilka kóz i baran, na którego rogi kładą wieniec z kwiatów sunące tanecznym
krokiem dziewczęta. Tak więc obraz przedstawia właściwie nie Sąd Parysa a scenę, którą
można by określić jako Triumf Wenus po wyborze na najpiękniejszą z bogiń. Takie zobra-
zowanie słynnego mitycznego wydarzenia, które doprowadziło do wojny trojańskiej, jest
25 Takjak w cytowanym przekładzie dzieła Apulejusza (zob. przyp. 26) używam w tym artykule łacińskich imion bóstw
antycznych.
26 Na temat Primavery i jej źródeł literackich (jednym z nich był najprawdopodobniej ten sam tekst Apulejusza, który
cytuję w niniejszych uwagach) zob. E. GOMBRICH, Symbolic Images. Studies in the art ofthe Renaissance, London
1978, s. 37-64, szczeg. s. 52-55.
89
W kilku opisach obrazu pojawia się określenie, że scena rozgrywa się na tarasie pałacu
rzymskiego patrycjusza. W istocie, mamy tu do czynienia z ukazaną po lewej stronie bu-
dowlą rzymską (czy hellenistyczną) z kolumnami i malowidłami w stylu pompejańskim.
Jest to jednak raczej nadmorska willa z ogrodem; między koronami drzew rozpięto ob-
szerne velum ze scenami figuralnymi, dla ochrony przed palącym słońcem południa. Owa
osłona zdaje się być ozdobiona w centrum wizerunkiem Neptuna z trójzębem, co się zna-
komicie komponuje z widokiem błękitnego morza w tle. Jak w wielu swoich obrazach,
także tym razem Siemiradzki nie omieszkał umieścić w nim antykizującej rzeźby. W tym
przypadku jest to brązowa statua rybaka z wędką, umieszczona w niszy fontanny przyle-
gającej do willi. Trzeba się zgodzić ze Stanisławem R. Lewandowskim, że obraz utrzyma-
ny jest w „pewnej szerokiej manierze dekoracyjnej". Kompozycja jest niezwykle
rozciągnięta i wyraźnie podzielona na trzy części.
Z prawej strony ukazane są dwie boginie ubrane all'antica - Minerwa zbrojna we
włócznię, tarczę zdobną gorgonejonem i z hełmem zwieńczonym szyszakiem na głowie
oraz Junona z berłem w prawej dłoni i złotym diademem wpiętym w kruczoczarne włosy
(il. 2)25. Ich niezadowolenie wyraża się gwałtownymi gestami i obliczami pełnymi obu-
rzenia. Tym wielkiej urody boskim niewiastom towarzyszą dwaj, nie mniej piękni mło-
dzieńcy-wojownicy. Złote gwiazdki jaśniejące nad ich głowami pozwalają niemal bez
wątpliwości rozpoznać w nich Dioskurów, bliźniaczych braci najpiękniejszej z ziemianek
- Heleny. W środku płótna ukazana jest prawie naga Wenus ze złotym jabłkiem w pod-
niesionej wysoko prawej ręce (il. 3). Towarzyszą jej trzy uskrzydlone amorki zbrojne w
łuki i strzały oraz pięć urodziwych dziewcząt. Jedna z nich, niczym Flora w słynnej Pri-
maverze Botticellego, tyle że bardziej zamaszyście niż we florenckim obrazie, sypie kwia-
ty przed boginię, podczas gdy inna wkłada kwietny wieniec na jej głowę26. Pozostałe,
trzymając się za ręce, suną w radosnym tańcu. Jest to zatem rzeczywiście rodzaj pantomi-
my, jak zauważył Stanisław R. Lewandowski, a za nim autorka opisu obrazu w przywoła-
nym wcześniej Przewodniku malarstwa polskiego.
W grupie kilkunastu osób widniejących z lewej strony nie ma jednak Parysa (il. 4).
Ubrany w białe szaty młodzian, z wieńcem na głowie i wzniesioną lewą ręką nie jest
księciem trojańskim, a tylko jednym ze świadków wydarzenia, czy raczej jak zobaczymy
niebawem, inscenizacji teatralnej, opisanej przez słynnego pisarza antycznego. Jednakże
i Parys ma swoje miejsce w naszym płótnie. Odnajdujemy go wśród postaci dalszego
planu (il. 5). Z czapką fiygijską na głowie, ubrany w białe szaty zasiada na ustawionym na
podwyższeniu tronie w otoczeniu kilku osób i zwierząt widocznych pomiędzy grupą Ju-
nony, Minerwy i Dioskurów oraz orszakiem triumfującej Wenus. O tron pasterza, w któ-
rym niebawem zostanie rozpoznany syn króla Troi, wspiera się półnagi Merkury ze swoim
uskrzydlonym kapeluszem na głowie i kaduceuszem w prawej ręce. Przed pasterzem-
sędzią stoi kilka kóz i baran, na którego rogi kładą wieniec z kwiatów sunące tanecznym
krokiem dziewczęta. Tak więc obraz przedstawia właściwie nie Sąd Parysa a scenę, którą
można by określić jako Triumf Wenus po wyborze na najpiękniejszą z bogiń. Takie zobra-
zowanie słynnego mitycznego wydarzenia, które doprowadziło do wojny trojańskiej, jest
25 Takjak w cytowanym przekładzie dzieła Apulejusza (zob. przyp. 26) używam w tym artykule łacińskich imion bóstw
antycznych.
26 Na temat Primavery i jej źródeł literackich (jednym z nich był najprawdopodobniej ten sam tekst Apulejusza, który
cytuję w niniejszych uwagach) zob. E. GOMBRICH, Symbolic Images. Studies in the art ofthe Renaissance, London
1978, s. 37-64, szczeg. s. 52-55.